Rozdział 33: Begin Again

3.1K 172 2
                                    

Poruszyłam się powoli, bezpośrednio napotykając ostry ból rozczhodzący się od mojej szczęki.

Jęknęłam.

-Shh- wyszeptał delikatnie.

Spojrzałam w dół na silne ramiona, które mnie oplatały.

I one nie były Harrego.

Spojrzałam w górę, inny pisk uciekł z mojej buzi uderzając jego klatkę.

To był Niall.

Jego jasne niebieskie tęczówki wpatrywały się we mnie.

-Jest dobrze. Jesteś bezpieczna.

Jego ręka lekko pieściła mój policzek, a ja ułożyłam moją głowę na jego klatce piersiowej.

Byłam bardzo zmęczona i nie wiedziałem dlaczego.

Obrazy z ostatniej nocy były rozmazane, ale nie mogłam wyrzucić z mojej głowy przerażonego Harrego.

Z tymi myślami powoli zapadłam w sen.

...

-Nie możesz przebywać z nią sam, bez kogoś w pobliżu- srogi głos Louisa skierowany był do Harrego.

-Będziemy się widzieć tylko wtedy, jeśli was do cholery poproszę. Jestem dorosłym człowiekiem. Sam za siebie będę podejmował decyzje.

-To nie chodzi o ciebie Harry. Tylko o nią- powiedziała Perrie.

-Co?

-Jeżeli się to powtórzy, możemy nie zdążyć cię powstrzymać.

-To się nie wydarzy!- zaprotestował Harry.

Opuściłam łóżko i założyłam moją bluzę z Harvardu.

I pobiegłam schodami na dół, czując inne kłócie głowy.

-Ale Harry, to nie oznacza-

Kiedy weszłam do salonu, oni nagle przerwali.

Cisza wypełniała pokój, a ich oczy skierowane były na mnie.

Powróciły wszystkie wspomnienia związane z Harrym zeszłej nocy.

Moje ciało zaczęło się trząść, kiedy jakieś ramię chwyciło mnie za talię.

To był Niall.

-Trzymaj się z dala od niego- wymamrotał i pomógł mi wejść do kuchni.

-Pierdol się Niall- splunął Harry i wyszedł.

Niall posadził mnie na krześle.

-Jak się czujesz?

-Dobrze- mruknęłam.

My nigdy wcześniej tak nie rozmawialiśmy, ale to było coś, co sprawiało, że czułam się przy nim ciepło i bezpiecznie.

On nigdy mnie nie skrzywdził.

Jego delikatne dłonie podały mi dwie pigułki i postawiły przede mną szklankę wody.

Połknęłam tabletki i popiłam szybko.

-Dziękuje- powiedziałam.

Jego mały, ciepły uśmiech wprawił mnie o przewrót żołądka.

On był oszałamiający.

Całkowicie oszałamiający.

Jego blond włosy u dołu przechodziły w ciemny kolor, miękkie, słodkie usta i jego oczy. Jego oczy miały wspaniały odcień jasnego niebieskiego.

-Ziemia do Charlotte?- zażartował machając mi ręką przed twarzą.

Poczułam jak duży rumieniec wypływa mi na policzki.

-Przepraszam- a on zachichotał.

Musisz się opanować Char.

-Co mówiłeś?- spytałam.

-Powiedziałem, że jesteś bardzo piękna.

Jeszcze większy rumieniec pojawił się na mojej twarzy.

Kurwa.

-Dzięki, ty też- odpowiedziałam.

Nie. Nie. Nie.

-To nie miało tak zabrzmieć, nie jesteś piękny. Cóż. Myślę, że ty jesteś- ale ugh. Myślę, że. Jesteś. Uhm. Przystojny?

Boże.

Spieprzyłam to.

-To było pytanie?- zapytał ze śmiechem.

Zaczęłam się również śmiać.

-Nie to miałam na myśli!

Przez kilka minut śmialiśmy się jak opętani.

Gdy już się uspokoiliśmy, nalałam sobie jeszcze wody.

-Gdzie jest Demi?- spytałam łagodnie.

-Postanowiliśmy zrobić sobie przerwę, ona musi skupić się na muzyce, a ja potrzbuję skupić się na jedzeniu.

Wybuchnęłam śmiechem.

-Jedzeniu?

-Nie śmiej się!- zawołał, a ja wydęłam wargi.

Huh? Jedzenie. To coś nowego.

-Jak on się stąd kurwa wydostała?- zapytałam.

-Jest milionerką. Ma helikopter. Możesz to sobie teraz poukładać.

Zaśmiałam się znowu.

Przypuszczam, że on ma taki efekt na ludzi.

Może.

Właśnie może.

Czas zacząć wszystko od nowa.

_____________________________________________________________________________

Niall ^^

lust // h.s. (tłumaczenie) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz