Obudziłam się następnego ranka w zupełnej ciemności.
Moje palce dotarły do lapki i szukały przełącznika.
Nie ma prądu.
Uroczo.
Odkryłam się i przywitałam się z zimnym powietrzem. Słowo 'kurwa' uciekło z moich ust.
Moje stopy spotkały się z lodowatą drewnianą podłogą, kiedy poszłam zamknąć okno. Odsunęłam zasłony widząc gwałtowny deszcz i ciemność.
Po prostu świetnie.
Zasunęłam zasłony i zeszłam na dół.
Nadal czułam niepokój po tamtych słowach.
'To było ostrzeżenie'
Co to kurwa miało niby znaczyć?
Jeżeli to było ostrzeżenie, to do czego ono doprowadzi?
Ponieważ to było cholernie szorstkie ostrzeżenie.
Drzwi otworzyły się za mną powodując, że się odwróciłam i zastałam tam w nich Harrego.
-Już wszystko dobrze?- spytał rozciągając usta w uśmiechu.
Skinęłam, a myśli spierały się w mojej głowie.
Czy powinnam mu powiedzieć?
-Jak sądzisz ile by to trwało?- spytał krzyżując ręce.
-Najwyżej dzień- odpwiedziałam z łatwością, a moje oczy bładziły po nim.
I uczucia, które się ostatnio pojawiły, znowu powróciły.
Naprawdę nie miałam pojęcia jakie one są.
Ale tego byłam pewna.
Nie potrzebowałam teraz o nim myśleć. Miłość nie była konieczna. Ale czy to przypadkiem nie była miłość...?
To było pożądanie.
Prawda?
-Wszystko w porządku?
Przerwałam moje myśli o nim.
-Umm tak. Errr oczywiście- dlaczego pomyślałeś, że nie?
Delikatnie przyłożył swoje usta do mojego czoła.
-Harry...
-Sprawdzę ci temperaturę- powiedział, znając już moje wątpliwości.
Przystawił znowu rękę.
-Brak temperatury. Ale jesteś pewna, że wszystko jest ok?
Skinęłam powoli nie mogąc spojrzeć mu w oczy.
Posłał mi uśmiech i wyszedł.
Gdy zamknęły sie drzwi, przeczesałam ręką włosy.
Co ja zrobiłam?
...
Później powędrowałam do salonu i zobaczyłam całującego się Harrego z Taylor.
W znacznym stopniu.
Usiadłam z daleka od nich.
Po kilku chwilach Harry odsunął się od Taylor.
-Wyjdź- syknął.
Zgromiłam go wzrokiem.
-Co?
-Mam ci to przeliterować?- zauważył piorunując mnie spojrzeniem.
-Co masz kurwa na...
Wstał i pośpieszył do mnie. Również wstałam, gdy uniósł się na mnie.
-Wypierdalaj- warknął.
Nadal stałam. W połowie byłam przerażona, a w drugiej połowie stałam na ziemi.
Położył na mnie swoje ręce i mocno odepchnął.
Upadłam na podłogę. Jego siła była większa od mojej.
Jego oczy znowu były czarne.
Czarne.
Wstałam i popchnęłam go.
Przyparł mnie do ściany i chwycił za szyję.
-Powiedziałem wynocha!- splunął ostro.
Nie dusił mnie.
Jeszcze.
Położyłam moje ręce na jego, a on zacieśnił uścisk.
-POWIEDZIAŁEM WYNOCHA.
Louis i Eleanor wyszli z kuchni. Louis natychmiast wkroczył do akcji.
-Puść ją kurwa!
Harry przerwał wracając do rzeczywistości i poluzował uchwyt pozwalając upaść mi na ziemię.
Wkrótce Eleanor pojawiła się obok mnie, ale zanim zdążyła coś powiedzieć, wstałam i pobiegłam na górę jak przerażone dziecko.
Przekroczyłam mój pokój i zatrzasnęłam drzwi.
Łzy zaczęły wylewać się z moich oczu, kiedy zdejmowałam ubranie.
Oderwałam szufladę, która upadła na podłogę. Chwyciłam parę obcisłych jeansów, bluzę z Harvardu i gumiaki.
Ubrałam to, wzięłam szubko komórkę i otworzyłam drzwi do Harrego sypialni, a następnie jego łazienki.
Uchyliłam lustro i chwyciłam wszystkie malutkie pomarańczowe buteleczki wkładając je do kieszenii kierując się ponownie do mojego pokoju.
Zamknęłam cicho drzwi i je zablokowałam. Następnie pośpieszyłam do okna. Moje palce próbowały je odblokować, kiedy mój wzrok zamazał się przez łzy.
Gdy wpatrywałam się w przestrzeń, wyciągnęłam małą pomarańczową buteleczkę z mojej kieszeni i odkręciłam wieczko.
Nie rób tego Charlotte.
Nie.
Przechyliłam buteleczkę w mojej ręce i przeliczyłam 23 pigułki.
Nie.
Wrzuciłam tabletki do buzi i połknęłam je za jednym razem. Upuściłam buteleczkę na podłogę.
Uchyliłam okno i ujrzałam drabinę przypartą do domu.
Nie miałam pojęcia gdzie mam iść.
Ale wiedziałam, że daleko stąd.
_____________________________________________________________________________
uhuhuhu zdążyłam z następnym ^.^
CZYTASZ
lust // h.s. (tłumaczenie) ✔
Fanfic"Jestem ogniem, twoją benzyną. Nie jestem dobry dla ciebie, a ty nie jesteś dobra dla mnie."