Zwinęłam się w kłębek po przeciwnej stronie namiotu.
Pieprzyć go.
To nie było w porządku to co on zrobił.
Nie było.
Nie miałam pojęcia co on dokładnie sobie myślał,ale mogłam to sobie wyobrazić.
Świętoszka.
Dziewica.
Dziecko.
Czułam jak łzy opadają na moje policzki.
Nie. Przestań płakać.
Zrobiłam to.
Zrobiłam to, dopóki nie zasnęłam.
...
(Następnego dnia)
Pojechaliśmy szybko do domu, a Harry zachowywał się tak, jakby się nic nie stało.
Co z nim?
Kiedy weszliśmy do domu, Harry usiadł na kanapie, a jego oczy wgapiały się w telefon.
-Idziemy nad jezioro, może chcecie do nas dołączyć?- zapytał Louis. Harry potrząsnął głową w odpowiedzi, że zostaje w mieszkaniu:
-Nie.
Szczerze. Nie obchodzi mnie to.
Ale Harry zostanie ze swoim telefonem cały dzień.
Tak. Calutki dzień.
-Chodź- zawołał Niall.
-Zostawmy go- mruknęłam wychodząc. On po prostu mnie ranił.
-Chodźmy- zadeklarowała Eleanor.
Jezioro było u podnóżach pagórka i wzdłuż małej ścieżki.
...
Gdy dotarliśmy, usiedliśmy wokół. Tylko trochę się oddzywałam.
-Co się stało z Harrym zeszłej nocy?- zapytali, widocznie zaniepokojeni.
-Nie chcę o nim gadać. Pójdę coś sprawdzić- skinęli, gdy oddaliłam się z plaży i poszłam.
Chciałam od niego uciec.
Wszystko co dzisiaj robił, było nie w porządku wobec mnie i nawet nie przeprosił. Wpatrywał się tylko w ten pierdolony telefon.
Nie byłam pewna dlaczego, ale to wydawało mi się dziwne.
Ja się bałam, a on był takim kompletnym chujem zeszłej nocy. Byłam chora na tą jego bipolarność.
Przeszłam przez drzwi i skierowałam się długimi schodami do naszego pokoju.
Dlaczego nie mógłby po prostu-
Kiedy otworzyłam drzwi do naszej sypialni, zobaczyłam nagiego Harrego i...
Taylor.
Taylor Swift.
Miałam wiele uczuć w tamtej chwili, które miotały mi głowę.
Złość.
Nienawiść.
Ale najbardziej ze wszystkich, smutek.
Harry odsunął ją szybko.
-To nie jest tak jak myślisz.
Odepchnął ją od siebie i ruszył do mnie. Jego ręka pieściła mój policzek.
-Co to do kurwy ma być?- mój głos drżał, kiedy łzy opadały na moje policzki.
Odepchnęłam go i jednym ruchem przebiegłam schody.
Trzasnęłam drzwiami i wyszłam na ulicę.
Nie.
Myśli wirowały po mojej głowie z tylko jedną rzeczą i o chwilach spędzonych razem.
Telefon został w domu. Tak jak i Taylor.
Łzy wypływały strumieniami, powodując, że słabo widziałam. Nadal szłam ulicą, nie mogąc wrócić do domu.
Moi rodzice byliby wściekli o oceny i również o mnie.
Jedyną opcją był...
Austin.
_____________________________________________________________________________
mój krótki komentarz odnośnie rozdziału: PIERDOLONY SKURWYSYN
;_______________________________________________;
CZYTASZ
lust // h.s. (tłumaczenie) ✔
Fanfiction"Jestem ogniem, twoją benzyną. Nie jestem dobry dla ciebie, a ty nie jesteś dobra dla mnie."