-Umawiasz się z Harrym Styles'em?!- krzyknęła tak, że o mało nie pękły mi błony bębenkowe.
-Boże. Przerażasz mnie Mia!- powiedziałam troszeczkę ciszej.
-Odpowiedz mi!- potrząsnęłam głową.
-Nie spotykam się z Harrym, gdzie ty to słyszałaś?- spytałam.
-Tylko od całej szkoły!- wrzasnęła.
Trzymałam moją głowę w szafce wiedząc, że Mia może zaraz wyjść z siebie.
-Gdzie oni się kuwa o tym dowiedzieli?- spytałam, a ona wzruszyła ramionami. Zabrałam książki i wyciągnęłam głowę.
-I co do jasnej cholery stało się z twoją twarzą?- wzruszyłam ramionami.
-To tylko zadrapanie- chwyciłam kule Harrego, które miałam przy sobie od niedzielnej nocy.
-A kule?- skinęłam.
-Upadłam... i uh skręciłam kostkę- skinęła nie do końca mi wierząc.
-Dobrze. Idę do klasy. Spotkamy się dziś wieczorem w Starburks'ie?- skinęłam, kiedy odeszła.
Naprawdę nie kłamałam, gdy mówiłam, że ja i Harry się nie spotykamy. My nie jesteśmy razem?
...
Pod koniec dnia szłam do kozy. To była moja pierwsza koza. Kiedykolwiek.
Niezbyt przyjazne twarze patrzyły na mnie.
Nie widziałam ich przez połowę mojego życia, a byłam na pierwszym roku.
Widziałam Harrego na tyłach, ale on mnie nie. Był z jakąś dziewczyną. Skierowałam się w jego kierunku z uśmiechem. Nie widziałam go cały dzień. On pochylał się- całował ją.
Czekaj, co? Czułam jak coś wzbiera się w moich oczach. Kiedy pociągnął dziewczynę, odwrócił się.
-Char.
Najszybciej jak mogłam wyszłam za drzwi. Chciałam biec, jeżeli nie miałabym tych pierdolonych kul.
Czułam jak gorące łzy spadają na moje policzki.
Nie wiedziałam co robić. Wiedziałam, że nie byliśmy razem, ale on mnie pocałował. Myślałam, że mnie lubi. Myliłam się. I to bardzo.
Słyszałam kroki i zrobiłam unik do damskiej toalety. Zamknęłam się.
-Charlotte...- usłyszałam Harrego
-To jest babska łazienka!- krzyknęłam, wycierając kilka łez. Dlaczego ja przez niego płaczę? On jest chujem!
Wzięłam głeboki oddech i wyszłam podchodząc do łazienki, aby umyś ręce.
-Nie obchodzi mnie to.
-Co ty tam robiłaś?- spytał.
-Sikałam...?- powiedziałam pytającym tonem. Mógł powiedzieć, że płakałam. Poprawiłam moją bluzę Hollister i wyszłam. Szedł za mną i mogłam powiedzieć, że jest coraz bliżej.
-Przepraszam- powiedział.
-Jestem naprawdę głupi- zignorowałam go i zatrzymałam się przy mojej szafce, wyciągając mój plecak.
-To nie było tak, jak wyglądało.
-Więc co to kurwa było?- krzyknęłam, trzaskając szafką. Moje oczy odnalazły jego. Patrzył niewinnie. Po prostu byłam wściekła. On był kurwa bipolarny.
-Odpowiedz mi!- wrzasnęłam.
On był wkurzony. Spoliczkowałam go w twarz. Chciałam zrobić coś więcej w przypływie złości.
-Poczułem to- syknął. Powiedział to z takim jadem w głosie. Przebiegły uśmieszek pojawił się na jego ustach. Uśmiechnęłam się znowu.
Ogień przed pożarem to Harry.
_____________________________________________________________________________
To zdanie końcowe jest dziwne xD
dzisiaj już nie dodam nowego rozdziału, bo mam bal w szkole z okazji ukończenia 3 klasy gimnazjum ^.^
tak więc do jutra :)
Harry był tu strasznym dupkiem :/
CZYTASZ
lust // h.s. (tłumaczenie) ✔
Fanfic"Jestem ogniem, twoją benzyną. Nie jestem dobry dla ciebie, a ty nie jesteś dobra dla mnie."