-Jesteś takim debilem!- krzyknęłam śmijąc się z Harrego nucenia.
-Glizda, glizda, glizda, glizda, glizdy w moich spodniach!- pokazał w całości dołeczki, a ja poczułam łzy na policzkach z powodu jego głupoty.
Harry jest bardzo odmienny.
Nie był wściekły od kilku miesięcy.
Jego kręcone włosy opadły nad jego oczy, kiedy tańczył wzdłuż kłody, gdy ja przeszukiwałam wilgotną glebę w celu znalezienia dżdżownic.
Ale to zabawne.
-Weź się do roboty próźniaku!- krzyknęłam rzucając w niego błotem. Wstał.
-Czy ty właśnie to zrobiłaś?- zapytał pokazując palcem na brudne miejsce na nim.
Zaczęłam chichotać.
-Lepiej biegnij Jenner!- krzyknął, jak zaczęłam wybiegać z terenu leśnego.
Poczułam uderzenie błotem w okolicach mojej szyi i obróciłam się z wyrazem twarzy w kształcie 'O'.
-Ty bezczelny dupku, ty skurczybyku!- krzyknęłam, a on prychnął krzyżując ręce.
Rzuciłam w niego kolejną garścią, a on zrobił to samo, dopóki nie byliśmy cali w błocie.
...
Wreszcie przestaliśmy, a on objął rękami moją talię i mnie przytulił. Chwyciłam jego szyję.
-Kocham cię- wyszeptał w moje ucho.
Wsadziłam twarz w zagłebienie jego szyi w rytm walca.
-Ja też cię kocham- odpowiedziałam.
Najlepsi przyjaciele, huh?
Wziął moje opuszki palców i tańczyliśmy. Obkręcił mnie i przyciągnął mnie znowu.
-Mam wrażenie, że powinniśmy się pocałować- powiedział z bezczelnym uśmieszkiem.
-Mam wrażenie, że raczej nie powinniśmy- powiedziałam rumieniąc się.
Kontynuował taniec, przyjmując wiadomość do serca.
-Zmieniłeś się- wymruczałam.
Skinął.
-Tylko dla ciebie- zaśmiałam się na jego odpowiedź.
Obrócił mnie, więc moje plecy przylegały do jego klatki piersiowej.
Zdałam sobie sprawę, że jest już ciemno.
-Powinniśmy już wracać do domu- skinęłam, kiedy ruszyliśmy do samochodu.
...
-Kolejna noc w rezydencji Stylesa- westchnęłam, kiedy wprowadził mnie do jego odgromnego domu.
Prychnął.
-Nie mów, że tego nie lubisz- uderzyłam go wramię, gdy szliśmy.
-Hej Charlotte- odezwała się Eleanor która siedziała na kolanach Louisa na kanapie. Sprawiła, że uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
-Hej El.
Miałam nadzieję, że mogę ją tak nazywać.
Louis delikatnie głaskał jej włosy i uśmiechał się do nas.
Awwww.
-Idziemy do łóżka- powiedział Harry, gdy skierowaliśmy się na górę. Kiedy weszliśmy do jego sypialni spojrzałam na niego.
Uniósł brew.
-Co?
-Nie czujesz się głupio zostawiając ich tam na dole?- zachichotał.
-Czujesz się głupio kiedy zostawiasz swoją rodzinę na dole, gdy jesteś w swoim pokoju?- zapytał.
-Oni są twoją rodziną?- spytałam, gdy podał mi białą koszulkę.
-W zasadzie tak- powiedział z uśmiechem.
Poszłam do łazienki, rozebrałam się z moich ciuchów i brałam koszulkę.
Wróciłam do półnagiego Harrego w łóżku. Skoczyłam ze śmiechem.
Kiedy oglądaliśmy telewizję, czułam, że zapadam w sen, a Harrego ramiona były wokół mnie.
Czułam ciepło i przyjemność, sen powoli mnie ogarniał.
_____________________________________________________________________________
kolejny rozdział za nami, jak już zauważyliście zmieniłam okładkę ta jest bardziej Harrowa ^.^
CZYTASZ
lust // h.s. (tłumaczenie) ✔
Fanfiction"Jestem ogniem, twoją benzyną. Nie jestem dobry dla ciebie, a ty nie jesteś dobra dla mnie."