Rozdział 31: Rage

2.9K 166 1
                                    

Obudziłam się w łóżku w obcym pokoju, sama- tak to wyglądało. Poczułam ostry ból na szyi.

Wstałam i skierowałam się do łazienki. Zaświeciłam światło.

Spojrzałam w lustro i ujrzałam ogromną malinkę.

Zajebiście.

Harrego to z pewnością jebie.

Chwyciłam moją bluzę, założyłam ją i zeszłam na dół.

Kiedy weszłam do kuchni, ujrzałam w rogu Taylor.

Po prostu cudownie.

Obok Harry. Ona była ostatnią osobą jaką chciałam zobaczyć.

Podeszłam do szafki, otworzyłam ją i wzięłam Nutellę.

-Hej Scarlett, tak?- powiedziała z ciepłym uśmiechem.

To było jakieś nieporozumienie.

Kto mógł tak powiedzieć.

Gdy spojrzysz takiej osobie w oczy, możesz stwierdzić, że mówi serio.

Ale tak nie było, jej oczy były zimne. Właściwie to lodowate.

-Charlotte- przerwałam.

Nie byłam w dobrym nastroju po ostatniej nocy. Przysięgam, mogłabym rzucić jej głowę głodnej jaszczurce.

To nie byłoby za dużo?

Taaak.

-Nie ma potrzeby, abyś mi pyskowała- zakpiła, wystawiając język z obrzydzeniem.

O Boże.

Ona już mnie irytuje.

-Słucham?- zapytałam mniej surowo niż jak to miałam w zwyczaju.

-Wiesz co Harry mi powiedział zeszłej nocy?- zaśmiała się.

-Powiedział jaką byłaś świętoszką, i jaka niewinna i delikatna jesteś. On zawsze miał ciebie. Ale teraz ma mnie- zachichotała.

-Oh, więc teraz ma dziwkę?- nasunęłam.

-Nie, teraz ma kobietę- powiedziała niewinnie.

-Kobietę, którą kocha, kobietę, którą warto kochać. A nie taki kawałek gówna jakim jesteś ty.

Gotowało się we mnie.

-I wszystkie inne kawałki gówna jakie tu mieszkają. Ta Danielle? Ona o dziwo jest jeszcze bardziej paskudna niż ty.

Poczułam pierwszy napływ złości. Zgromiłam ją wzrokiem.

Posłała mi uśmiech ze swojego miejsca na podłodze w kuchni.

-Demi jest zupełnie jak świnia.

-Eleanor jest płaska jak deska, a o niej to nawet nie wspomnę. Jak jej tam Peer- Peerie albo jak jej tam kurwa jest.

-Jeszcze słowo- syknęłam.

-Oh, porozmawiajmy o tym pedale. Loui...

I z tym usiadłam na niej okrakiem, mocno ją uderzając.

Nie miałam dla niej litości po tym jak ten mądrala nas zobaczył.

Zero.

Przerażenie wychodziło z jej ust. Nagle wszyscy się zjawili.

-Charlotte!- krzyknęła wystraszona Eleanor.

Louis chwycił mnie ciasno za talię, a Niall zrobił to samo. Ciągnął mnie, a ja nie mogłam przestać.

Te wszystkie emocje, które się we mnie kisiły w związku z Harrym. Wybrałam złą osobę.

To całe opętanie mnie pochłaniało.

To nie byłam ja, ani trochę.

To była wściekłość.

lust // h.s. (tłumaczenie) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz