Rozdział 2

1.2K 33 19
                                    

*Przypomnienie*

*Dawid*

- T-tatoo! Czekałam... na.. cie... bie... - wymamrotała coś z wielkim trudem. Ta postać miała raczej dziewczęcy głos. Była strasznie zimna i koścista. Była to chyba jakaś czarownica! Oby już nie żyła! I tak zaraz dzwonię na policję!

Nagle... zemdlała, po czym wypadła mi z rąk, dlatego wreszcie mogłem zapalić latarkę. Bałem się zobaczyć co udusiłem. Jej twarz musi być pewnie okropna... No dobra...

. . .

Hmm... Jej widok mnie nie przeraził, ponieważ jej twarz była w tych kłakach, ale... Czego mam się spodziewać? Będzie miała wielki zielony nos? Żółte oczy? A może...

Kiedy delikatnie odsłoniłem jej twarz ujrzałem... normalny nos... normalne usta... I długie rzęsy, normalne uszy? No dobra... może ta czarownica, należy do tych ładniejszych. Ale...

Stop.

Czy ja na prawdę kogoś lub coś zabiłem? Nagle moje serce stanęło, a mgiełka z mojego mózgu ulotniła się. Zaczęło do mnie docierać to co zrobiłem. Zacząłem się bać. Co w ogóle przyszło mi do głowy, żeby dusić coś odrazu? I w ogóle żeby coś dusić?! Przez ten stres na koncertach coś się chyba ze mną dzieje!

Sprawdziłem szybko czy jej serce bije. Byłem przerażony. Co jeśli policja mnie odnajdzie? Pójdę siedzieć i już nic nigdy nie zobaczę oprócz stalowych krat! Jeszcze na dodatek będzie ciążyło na mnie zabicie kogoś! Nigdy nie zobaczę już fanów i nic nie zaśpiewam. Zgniję tam i wszyscy będą przeciwko mnie...

I nawet w takim momencie myślę tylko o sobie! Muszę ją jakoś ratować!

- Yyyyych - nagle dziewczyna zaciągnęła z całej siły powietrze. Zaczęła kaszleć, krztusić się i zwijać z bólu.

Nie wiedziałem jak jej pomóc. Byłem przestraszony, z jej nagłego odżycia. Uczyłem się kiedyś pierwszej pomocy, a teraz.... nic nie pamiętam... Co robić?!

Tajemnicza czarownica nagle wstała otrząsnęła się i...

- AAAAAAAA!!!! - wydarła się.

*Emilia*

ON CHCE MNIE ZABIĆ! ON CHCE MNIE ZABIĆ! - krzyczałam w myślach, kiedy zobaczyłam jakiegoś złodzieja. Nie byłam pewna co się stało, ale wiem, że on chciał mi coś zrobić. Serce waliło mi jak młot. Jeszcze nigdy się tak nie bałam...

Wzięłam szybko to co zostało z kija i uniosłam go w górę w geście obrony. Jednak po chwili sam wypadł mi z rąk, ponieważ trzęsły się one z przerażenia. Nie miałam na nic siły, a on pewnie zamierzał mnie najpierw okraść, a potem zamordować! Zaczęłam płakać, bo myślałam, że coś się wtedy wstanie, ale oczywiście to tylko moje wyobrażenia. Oczywiście, że nic się nie stanie. Straciłam wszystkie zmysły. Przestałam myśleć logicznie, lecz zaczęłam uciekać. Do mojego domu.

Szybko wbiegłam po schodach, przy tym dwa razy przewracając się, po czym schowałam się pod łóżko. Było strasznie ciemno i nic nie było widać. Moje gwałtowne oddychanie po chwili zniknęło i...

Stop.

Czy ja na prawdę schowałam się przed złodziejem, pod łóżkiem? Nagle z mojej głowy osunęła się magiczna mgiełka.

Spokojnie... - powtarzałam sobie w myślach, aby ochłonąć.

Na razie nie słychać, żeby mnie szukał. Ale nie ma sensu przemieszczać się stąd gdzieś indziej. A może sobie nawet poszedł... Na wszelki wypadek... Śpię dziś tutaj. Nie mogę już wydać żadnego dźwięku!

Tajemnica | D.K.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz