Rozdział 28

392 21 34
                                    

* Przypomnienie *

Żegnaj. - powiedział i wyszedł.

Żegnaj?

ŻE CO?!?! - już nie wiedziałam czy man ryczeć, być wściekła czy co innego!

Rzuciłam się na łóżko i teraz już wybuchłam.

TO JA RYCZAŁAM BO NIE MOGŁAM GO MIEĆ A ON SOBIE PO PROSTU PRZYLAZŁ I POWIEDZIAŁ, ŻE MAM SIĘ DO NIEGO NIE ZBLIŻAĆ?!?!? I TO JESZCZE PROBLEMY SĄ PRZEZE MNIE A NIE PRZEZ NIĄ?!?!

Dobra, koniec tego. Walę to wszystko, idę spać. - pomyślałam, bezradna i rzeczywiście to zrobiłam, już nie myśląc o tym wszystkim.

.
.
.

Następny dzień

* Dawid *

Kiedy była już godzina 15, w końcu dojechałem do domu Alicji.

Byłem ubrany w to samo co wczoraj, bo ona powiedziała mi, że wyglądam niesamowicie, także no...

Puk, puk - zapukałem.

- Już, już! - krzyknęła i po paru chwilach, w końcu ją ujrzałem.

Miała na sobie piękną czerwoną suknię, pasującą do mojego krawatu, pokręcone i ułożone w kok włosy oraz jak zwykle przepiękny uśmiech.

Ach, jaki mi się trafił skarb.... Tylko troszkę trzeba będzie jej poprawić charakter... Ale to teraz nie jest ważne.

- Wow, wyglądasz... - zaniemówiłem. - Olśniewająco.

- A ty bosko. - uśmiechnęła się i pocałowała mnie prosto w usta.

- To co, jedziemy? - wziąłem ją pod ramię.

- Tak.

I tak właśnie minęło 30 minut wspólnej jazdy.

- Już jesteśmy. - powiedziałem, parkując przed luksusową restauracją.

- Tak, ale muszę ci coś powiedzieć... Naprawdę super mi się jechało tylko we dwoje. - przymiliła się. - Żadnych osób dodatkowych, które nam przeszkadzają.

Wiedziałem o kogo chodzi, ale nie chciałem rozwijać tematu, bo w sumie szkoda było mi Emilii. Ona nic nie zrobiła, z resztą nie wiem w czym ona przeszkadzała, ale no jednak Alicja to moja dziewczyna i skoro ona tego chciała - zrobiłem to.

- Tak, tak. - przytaknąłem i od razu zacząłem ją prowadzić w stronę drzwi.

- Hmm... Pamiętasz, że miałam ci coś o NIEJ wyznać? - specjalnie nacisnęła na przedostatnie słowo.

- Tak... - no nie... No ale rozumiem ją. Będę ją wspierał.

Kiedy już znaleźliśmy się w środku, siadliśmy się przy stoliku obok okna.

- Proszę. - kelner podał nam tablicę menu.

- Dziękuję. - odparłem. - Co wybierasz?

- Hmm... Wezmę sobie chyba... Danie ,,turleta".

- Pisze tam numer 38? - zapytał kelner.

- Tak.

- A coś do picia?

- Ymm... - przejeżdżała palcem po kartce. - Kompot wiśniowy.

- Dobrze. A dla pana? - spytał, a zaraz po tym Alicja oddała mi kartę.

Tajemnica | D.K.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz