* Bartek *
Była godzina 10:30, a ja już stałem w tym miejscu gdzie mieliśmy się spotkać. Niestety zapomniałem się wtedy spytać o której godzinie... Tsaa...
No ale pogoda dzisiaj była podobna do wczorajszej. Jezioro bardziej się roztopiło ale za to wiał wiatr.
* Emilia *
Ymm! - rozciągnęłam się i ziewnęłam. - Która to godzina?
11:00
- Że co?! - wykrzyknęłam na głos. - Miałam się spotkać! - Od razu wstałam i zaczęłam się przygotowywać.
A kiedy już wychodziłam z domu naszła mnie pewna myśl...
Przecież ja nie powiedziałam o której godzinie.
Czemu ja jestem taka roztrzepana! Dobra, nieważne i tak będę tam siedziała cały dzień, bo pogoda jest znowu zachwycająca.
Wyszłam zza rogu i od razu zaczęłam się ślizgać. Albowiem śnieg, który już stopniał znowu zamarł, przez co zrobił się lód. W dodatku dróżka do tego lasu zawsze była troszeczkę z górki. No to cię panie..
Zaczęłam powoli iść ale oczywiście nie skończyło się to dobrze.
- Hmm... - zaczęłam rozmyślać, leżąc już na plecach od wywrotu. - A może by tak zjechać sobie po tym lodzie?
Wzięłam jakieś plastikowe denko, które leżało zatopione w pozostałym śniegu i siadłam na nie.
- Ha ha! To będzie niezłe. - powiedziałam do siebie i ruszyłam. - AAAAA!
Krzyczałam, bo nabrałam takiej prędkości, że aż moje powieki leciały do góry. I nagle...
BUM
Wjechałam prosto w górę lodową, wyskakując w powietrze i lądując na linii rozpoczynającej las.
- O kurczę! To było niezłe. - śmiałam się w niebo głosy, po czym wyruszyłam dalej.
Kiedy już dotarłam do miejsca, zauważyłam, że Bartek już tam stał. To bardzo dobrze, bo nie powiedziałam mu o jakiej godzinie. No ale jak widać... Zaraz. A co jeśli on tu już stoi od 5?!? Już zaraz idę do niego.
- Hej! - zaczęłam mu wymachiwać z oddali. - Już lecę!
- Ok! - usłyszałam odpowiedź, dlatego przyspieszyłam.
- No hej. - odpowiedział mi, kiedy w końcu tam dotarłam.
- Poczekaj. Ile ty już tu czekasz?
- Nie wiem... Godzinę? Wiem, że nie podaliśmy sobie godzin no ale już nic. Dobrze, że już przyszłaś, bo hecą to by było jakbym tu siedział do 16. - zaśmiał się.
- Och... Przepraszam...
- Za co?
- No za to, że musiałeś czekać. - odparłam.
- Oj weź! Przed chwilą mówiłem, że nic się nie stało. Po prostu zmieńmy temat.
- No dobrze.
- Może przejdziemy się tam? - wskazał na jakąś dróżkę w lesie, którą pierwszy raz widziałam.
- Ale co tam jest? Ja nigdy tam nie byłam!
- Ha... No zaraz zobaczysz. - uśmiechnął się i zaczął mnie prowadzić.
Zaczęliśny się zagłębiać w drugą stronę lasu, gdzie rosły ogromne stare drzewa. W tej części w ogóle nie było śniegu, a tak w ogóle... Zając? - nagle przez drogę przemknął nam malutki zajączek. Spojrzeliśmy się na siebie ze śmiechem. - Szliśny dalej, aż w końcu przed nami pojawiło się tak ogromne drzewo, że nie można go było nawet objąć.
CZYTASZ
Tajemnica | D.K.
FanfictionEmilia nie ma łatwego życia. Jej ukochany tata zmarł kiedy była jeszcze dzieckiem. Została sama z mamą, która była dla niej bardzo ważną osobą, jednak później kazała jej się wynosić z domu. Dziewczyna mieszka teraz w pewnej wiosce przy pięknej łące...