* Przypomnienie *
Zaczęłam się wyrywać, ale on trzymał mnie za mocno. W końcu odpuściłam i dałam się. Niech mnie niesie dalej, a zaraz jak odzyskam siły to mu ucieknę...
.
.
.* Dawid *
Kiedy zdziwiony stwierdziłem, że przestała się mi wyrywać, zacząłem iść z nią aż do mojego domu.
Nie wiem co jej odbiło, że zrobiła takie coś! Przecież mogła umrzeć! No ale to też znowu moja wina, bo pewnie się mnie znowu przestraszyła... No właśnie... Ale to nie usprawiedliwia tego, że ponownie, choć trochę lepiej niż wczoraj jest ubrana na wiosnę! I tego, że wskoczyła do wody, która miała już pewnie z 5°C. Och, ona jest na prawdę pokręcona... Albo nie jest pokręcona, tylko przeze mnie dostała ataków psychicznych... Albo to czarownica!
Kiedy wchodziłem już do mojego domu, chciałem ją postawić, ale ona... Ona spała. Tak, zasnęła.
Na prawdę się o nią martwię, bo mam wrażenie, że ona próbuje się zabić. Bo w końcu przed chwilą prawie umarła, skacząc do wody. I chyba próbowała też wtedy, w lesie... Lub po prostu nie zależy jej na zdrowiu.
Owinąłem ją w ręcznik, bo była jeszcze trochę mokra i położyłem na nią grubą, puszystą kołdrę, kładąc ją na kanapie w salonie oraz poszedłem szybko do łazienki, by przygotować ciepły ręczniczek.
Jej twarz jest biała jak porcelana, a usta fioletowe jak śliwki... - patrzyłem, martwiąc się i przykładając ręcznik do jej czoła. Sprawdziłem, czy jej serce bije i... na szczęście tak.
Przyczyniłem się właśnie do czyjegoś utraty zdrowia. Będzie pewnie teraz bardzo chora... Przeze mnie. Znów coś zrobiłem. Po prostu muszę przestać ją nastraszać, bo zgaduję, że przez to pewnie przestała już wierzyć w to, że nie jestem zły.
Biedna... - patrzyłem na nią, na jej bolące, zamknięte oczy i lekko otwartą buzię, która pomagała łapać powietrze nosowi. Nie powinienem iść za tymi śladami. Może wtedy by się to nie wydarzyło...
Lepiej pójdę zrobić coś ciepłego do picia, bo pewnie zaraz się obudzi. Pobiegłem, więc na górę, do mojej łazienki i napełniłem wodą czajnik.
* Emilia *
Czy to lato? Dlaczego jest lato? Czemu jest tak ciepło? Czy to nie była przypadkiem jesień? I... Gdzie ja jestem? - otworzyłam delikatnie oczy i próbowałam wyostrzyć mój wzrok. - Co to za miejsce?
Czułam się strasznie źle, ale coś zwalaczało te uczucie. Coś na mnie leżało. Coś bardzo ciepłego, jakby był to rozgrzany kaloryfer.
Spróbowałam ruszyć się i uświadomić sobie sytuację, w której się teraz znajduję. Co się stało? I dlaczego jestem cała mokra? I co to za pies?
Przekręciłam się na bok i zobaczyłam pieska, który po chwili zaczął mnie lizać po twarzy. Odsunęłam go więc i siedząc zaczęłam myśleć.
Czy to na prawdę niebo? Przecież ja jestem w jakiejś willi, a nie na łące! A może niebo to jednak luksusowe mieszkanie? Może każdy trafia tam, gdzie zawsze marzył? Nie... przecież marzyłam o spotkaniu z tatą, a nie o jakiejś willi!
...
Willi... willa... O nie. - otworzyłam gwałtownie oczy kiedy przypomniało mi się dokładnie wszystko. - Ja jestem tutaj. Teraz!
Ale dlaczego ja zasnęłam i jak się tutaj znalazłam? - zadałam sobie nurtujące pytanie, jednak nagle usłyszałam kroki po schodach.
To on! - bez namysłu odrzuciłam wszystkie niesamowicie ciepłe warstwy pościeli, od razu czując znienawidzony chłód i z trudem wyszłam.

CZYTASZ
Tajemnica | D.K.
FanfictionEmilia nie ma łatwego życia. Jej ukochany tata zmarł kiedy była jeszcze dzieckiem. Została sama z mamą, która była dla niej bardzo ważną osobą, jednak później kazała jej się wynosić z domu. Dziewczyna mieszka teraz w pewnej wiosce przy pięknej łące...