Rozdział 38

348 18 17
                                    

Następny dzień..

* Emilia *

Okej. Muszę tylko zadzwonić tym głupim dzwonkiem i spytać się go o to jeszcze raz. Tylko to. - stałam przed drzwiami do domu Dawida. Była godzina 14, Alicji na szczęście dziś nie było. A w dodatku śnieg prawie całkowicie stopniał. Dosłownie! Jedyne co zostało to małe gromadki lodu w niektórych miejscach. - No dobra. - zadzwoniłam.

Minęła minuta.

Dwie.

Trzy.

Może go nie ma? - pomyślałam.

Nagle drzwi się otworzyły.

- Oo... Eheh.. - twarz Dawida zrobiła się dziwnie czerwona, a on sam zaczął drapać się po głowie. Tym razem już miał na sobie koszulkę. Ale ciągle było czuć zapach perfum. - Hej. Co tam?

- No... - ja po chwili sama zrobiłam się czerwona. Dobra, koniec tego. Albo zmieniam temat albo mówię wprost. Oczywiście, że to drugie. - No bo.. Dawid, teraz spójrz mi się w oczy.

- Emm... Ok..? - zrobił to, a ja znów prawie zmiękłam. Jego wzrok zawsze tak na mnie działał. Ale to jeszcze nie koniec!

- I teraz odpowiedz mi na pytanie. - powiedziałam stanowczo, a ta chwila jakby zamarzła w powietrzu. Było zupełnie cicho, jedynie można było usłyszeć wiaterek z zewnątrz. - Co to było. Po prostu mi wyjaśnij i będziemy kwita, a ja stąd odejdę.

- No... - znów zaczął się nerwowo drapać po głowie. Oczywiście już nie patrzył mi się w oczy, tylko wlepił swój wzrok gdzieś w podłogę, bo dobrze wiedział o co mi chodziło. - No Boże. Trudno to wyjaśnić.

- Nie obchodzi mnie to. Chcę to już wyrzucić z głowy i ty mi w tym pomożesz, swoimi wyjaśnieniami!

- Ech.. No dobra. - odsapnął. - No więc... Coś mi się przyśniło, dlatego to zrobiłem. Nie bądź zła, to nie było świadome...

Zaraz... Coś mu się przyśniło? Ale co to ma w ogóle znaczyć? Co mu się przyśniło? Przyśnił mu się sen czy przyśniła się mu zachcianka? - nie rozumiałam sensu jego zdania. - No nieważne, ale... Jeśli przyśnił się mu jakiś sen, to...

Wow. To chyba drugi raz! Już raz ponoć śniło mu się, że nie żyję czy coś, więc przyleciał do mnie. No ale... Teraz raczej nie śniło mu się, że umieram, bo po co niby miałby mnie pocał...

Ym.

Czy to oznacza, że... Śniło mu się, że mnie całował? O ja cię! Ale takie sny nie biorą się z nikąd! To znaczy, że musiał o mnie myśleć!! - podekscytowałam się. - No nie. Czy moje największe pragnienie właśnie się spełnia?! ŻE ON TEŻ MNIE KOCHA?! I JESZCZE TE JEGO SŁOWA, ŻE COŚ TAM SIĘ BAŁ, KIEDY MNIE PRZYTULAŁ! Niee... Co to mogło oznaczać? Albo mu się śniło, że może mnie stracił? Ajajaj! Czyli to wszystko wskazuje, ŻE TO PRAWDA!!! - już zaczęłam rozmyślać nad przyszłością. Ja i Dawid razem... A tak w ogóle nawet gdyby to nie był żaden sen, to mogłoby mu też chodzić właśnie o tę zachciankę! Czyli... CZYLI TO JUŻ W OGÓLE KOMPLETNA BOMBA! ZACHCIAŁO MU SIĘ OBDARZYĆ MNIE UCZUCIAMI!! - uśmiechałam się wewnętrznie, czyjąc motylki w brzuchu.

Ale zaraz. - nagle moje przestrzeganie całej sytuacji kompletnie się zmieniło. - Co ja pieprzę? Przecież, jeśli to by była ,,zachcianka" to właśnie źle! Bo to tylko zachcianka! A nie prawdziwe uczucia!

Arghh! - w ciągu tych kilka sekund w mojej głowie odbywał się mętlik.

Właśnie! Może jedynie ten sen był prawdziwy? - pocieszałam się nadaremno. -  No ale skoro mówi, że w prawdziwym życiu to nie było świadome...

Tajemnica | D.K.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz