Rozdział 4

746 28 11
                                    

* Przypomnienie *

* Emilia *

Nie byłam w stanie się ruszyć, ani wydać żadnego głosu. Straciłam wszystkie zmysły, dlatego bezmyślnie zrobiłam to co mi kazał.
.
.
.

- Obiecujesz, że dasz mi dokończyć wszystkie zdania, które za chwilę powiem i przestaniesz się bać? - spytał, wpatrując się tak intensywnie w moje oczy, że myślałam, że zaraz się spalą.

- T-tak... - odpowiedziałam bezradnie.

- No, więc... najpierw przepraszam, że cię tu ściągnąłem... Ale! - krzyknął widząc jak otwiera mi się buzia, żeby coś powiedzieć. - Ale chcę ci wyjaśnić co stało się wczoraj.

Zaczęłam zastanawiać się co tu właśnie się dzieje. Co jeśli on specjalnie chce mi coś zmyślić, żebym ja w to uwierzyła, a on i tak mi coś zrobi? No bo... Właśnie! Kto normalny bierze jakąś obcą osobę do swojego domu? Ja wiem. Przestępca.

- No to może już zacznę? No dobra, więc było bardzo ciemno i ja zauważyłem ciebie, bo coś tam krzyczałaś. W okół ciebie leżały jakieś szkła, a ty wyglądałaś jak jakaś czarownica. No bo raczej każdy, by tak pomyślał, hehe heh he... - zaśmiał się, ale widząc, że mnie to nie bawi przestał. - No dobra, tylko ja bym tak pomyślał, bo jestem durniem... Ale pomyślałem, że zaraz mnie zaatakujesz, dlatego...

- Zacząłeś mnie dusić? - dokończyłam za niego.

- Wiem... To co zrobiłem było tak idiotyczne, że...

- Miałam nie przerywać ale... Tak właściwie po co mi to mówisz? Po co mi to tłumaczysz? I dlaczego ci na tym tak bardzo zależy? I dlaczego tak po prostu mnie tu przyprowadziłeś? - zapytałam, wpatrując się na różne rzeczy z jego wizerunkiem, które zajmowały część salonowej kuchni. - A tak w ogóle co ty robisz w domu mojej sąsiadki? I dlaczego jest tu pełno rzeczy, na których jesteś ty? Czy ty ją zabiłeś?!

Właśnie zaczęłam sobie uświadamiać na ile pytań nie znam odpowiedzi.

- Och, no tak przecież ty nic nie... - nie dokańczając, zaczął drapać się po głowie. - Może zacznę od tego, że... tak. Teraz jest to mój dom. Sprzedała mi go taka pani, którą z resztą powinnaś znać. Powiedziała, że jest tutaj samotna i przeprowadza się do domu starców. Za to ja przeprowadziłem się tutaj z Warszawy.

Na chwilę zamarłam.

- A... A więc teraz tu mieszkasz? - spytałam z niedowierzaniem. Właśnie spełnia się mój najgorszy koszmar. Człowiek, który prawie mnie zabił będzie mieszkał obok mnie...

- Tak. - odpowiedział szczęśliwe. - No i oczywiście nie zabiłem jej hah. Chociaż.. nie dziwię się, że masz takie podejrzenia.

- A... dlaczego jest tu pełno rzeczy z tobą? - spytałam nieśmiale kiedy po poprzednim pytaniu zapadła niezręczna chwila.

- Ach, no tak. To są różne projekty projektantów, którzy tworzą je dla mnie. Na przykład to... - wskazał na plastikowe pudełko z jego twarzą. - jest projekt mojej płyty, którą niedługo wydam i którą ty właśnie zobaczyłaś przed premierą. - powiedział, puszczając do mnie oczko.

- Zaraz... jakich projektantów? Czy ty... jesteś jakiś... sławny?

- Eee... nie chcę być jakimś samochwałą, ale... tak. A dokładniej jestem piosenkarzem już od dobrych kilka lat.

Więc nie dość, że będzie mieszkał obok mnie, jest jeszcze piosenkarzem i teraz będzie rujnował moje marzenia bycia piosenkarką, które nigdy się nie spełni! A po za tym, to nie zmienia faktu, że mnie dusił. Co to by było, gdyby świat o tym usłyszał?

Tajemnica | D.K.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz