Rozdział 24

386 21 26
                                    

* Dawid *

Przebudziłem się. Przez chwilę się rozciągałem i uświadomiłem sobie, że zostawiłem włączo...

I teraz wszystko mi się przypomniało. - zbiegłem prędko na dół, z nadzieją.

Uff - odsapnąłem. - Posłuchała się mnie w końcu. - Hej, Emilka. - powiedziałem, a ona momentalnie odwróciła głowę w moją stronę. Jej oczy były spuchnięte, już nawet nie pytałem dlaczego.

- Heeeej... - ziewnęła. - Dawid.

Popatrzyła się chwilę na mnie. Za to ja poszedłem do łazienki.

* Emilia *

Nadal było mi wstyd. Czułam się tak nieswojo, że chciałam stąd uciec. No ale już lepiej zostać, żeby znowu się nie martwił.

Ale właśnie... On się o mnie martwił...

Może on też... - moje motylki w brzuchu uruchomiły się.

Na pewno ,,tylko przyjaciele" nie robią takich rzeczy dla drugiej osoby. A on nie dość, że dał mi jedzenie i spanie, to jeszcze mówi, że mi pomoże! I na dodatek zabiera mnie ciągle w jakieś miejsca, a to bardziej nazywa się...

Randką.

Czyli on naprawdę... - ścisnęłam pięści ze szczęścia. - A te wszystkie Kasie i Alicje sobie wmówiłam... Jak mogłam być taka ślepa...

On mnie kocha.

Tak, na pewno!

Chciałam skakać ze szczęścia, ale on właśnie przyszedł.

- Co chcesz na śniadanie?

Znowu...

- Nic nie chcę... - nie będę od niego nic przyjmować.

- Przestań... Po prostu mi powiedz, nie masz się czego wstydzić.

O, na przykład teraz. On chce mi na siłę pomóc. To jest jedna z oznak!

A może będę szukać pracy? By zajmować mu jak najmniej czasu!

- A, no i słuchaj! - podekscytował się. - Jutro będzie już koncert, chociaż miał być dawno ale był odwołany z powodu tych mrozów. A jest jutro, ponieważ już jutro będzie 5 razy cieplej. - zamyślił się. - Pojedziesz ze mną?

No tak zapomniałam... - trochę się zestresowałam. Ale jednocześnie cieszyłam.

- A-ale..

- A co ja się ciebie pytam... Oczywiście, że jedziesz! - wybuchnął chaotycznie.

- Heh... - prychnęłam śmiechem. - Nie.

- Co? Czemu?

- A jak ja mam tam pojechać?

- Ja wiem o czym teraz myślisz. Nie, to nie będzie żadna tygodniowa wycieczka, przecież to jest tylko w Olsztynie. Nie masz się czym stresować. - puścił oczko. - To po prostu zwykłe spotkanie z ludźmi.

- To gdzie ja będę siedzieć?? Czy co ja mam robić w ogóle??? Nigdy nie byłam na żadnym koncercie. - zestresowałam się bardziej.

- Nigdy?

- Nigdy.

- Dziwne. Ja całe życie spędziłem na koncertach. - zamyślił się.

- No ale mi nie odpowiedziałeś.

- Będziesz siedziała z perkusistą. Nawet nie będzie cię widać. - zapewnił. - I to akurat ekskluzywne miejsce, bo widzisz wszystko prawie jak z mojej perspektywy!

Tajemnica | D.K.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz