Rozdział 49

261 14 11
                                    

* Mama Dawida *

No dobra... No to spokojnie zacznę jakoś rozmowę i wtedy przejdę do sedna. I w ten sposób pogadam z nim o tej dziewczynie. - myślałam tego samego dnia, gdy Dawid już wrócił do domu. Siedział właśnie w swoim pokoju i oglądał telewizor dlatego by jakoś sensownie wszystko zacząć zrobiłam mu kanapki.

- Halo? Mogę wejść? - zapukałam.

- Ta.

- Masz tutaj przyniosłam ci kanapki twoje ulubione. - uśmiechnęłam się, siadając obok niego. Jednak nie oglądał telewizora, tylko siedział w telefonie.

- O, dzięki.

- Co tam porabiasz? Już wyschły ci ubrania? - spytałam, gdyż przedtem wrócił on cały mokry od deszczu, przez co musiał wsadzić je do suszarki. - Przyniosę je.

- Nie jeszcze. Tak w ogóle to przypomniało mi się, że niedługo przecież będzie ta impreza. Tylko, że wyrzuciłem gdzieś te zaproszenie więc nawet nie wiem kiedy ono jest. - odparł.

- Nie, nie wyrzuciłeś tylko ja je wzięłam. Chcesz to mogę ci przynieść. A co, jednak idziesz?

- No, może pójdę. Bo ponoć będzie tam taki człowiek od którego będę musiał coś kupić.

- Hę? No nie ważne. Tak poza tym to co dzisiaj robiłeś? - powiedziałam, a Dawid w końcu ugryzł tę kanapkę.

- Ech... To co zawsze, nic ciekawego.

- Czyli? - pytałam uparcie. - Znów paliłeś?

- No... tak, ale tylko trochę.

- O Boże, chłopie! Miałeś już nie palić!

- No wiem ale kurde no...!

- Musimy znów pogadać na poważnie. Zresztą i tak już wiem czemu jesteś taki smutny.

* Dawid *

I tak już wiem czemu jesteś taki smutny... - odbijało mi się w uszach.

Skąd niby... Skąd niby ona miałaby to wiedzieć? Ale zaraz...

Kacper.

Tak, to Kacper. - zdenerwowałem się. - Co za małpa! Powiedział jej, choć mówiłem by tego nie robił... No japierdolę!

- Skąd niby wiesz?

- A nieważne. No a więc... Albo ja ci tutaj zaraz wygłoszę kazanie albo ty sam możesz mi dokładnie powiedzieć co się dzieje.

- A... No to w końcu wiesz czy nie?

- Wiem! - krzyknęła. - Tak, wiem że zakochałeś się w jakiejś lafiryndzie, a ona cię nie kocha. I przez to rujnujesz sobie życie alkoholem i papierosami. Nie sądzisz, że to...

- Lafiryndzie? - momentalnie jej przerwałem. Byłem zszokowany, że naprawdę dowiedziała się o moim problemie. - Po czym niby stwierdzasz, że to lafirynda?

- Po jej zachowaniu! Odrzuca cię pomimo tego, że ją kochasz, a ty nadal się za nią uganiasz!

- Ale zaraz... Ona nawet nie wie, że ją kocham! - krzyknąłem. - Ona nic nie zrobiła, to po prostu ja się zakochałem!

- A... No ale Dawidku, nie sądzisz, że to bez sensu? To dlaczego jej tego nie powiesz?

- Bo mnie blokuje wszędzie i nie chce ze mną gadać. - odparłem zawiedziony.

- A dlaczego cię blokuje?

- No właśnie nie wiem.

- W ogóle skąd ona się wzięła? To jakaś nowa, z którą w ogóle się nie znasz czy co?

Tajemnica | D.K.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz