Hikari Heian

309 27 2
                                    

Siedziba legendarnego rodu Heian. Ród prawie bezkonkurencyjny. Tylko niektóre klany z nich przeciwstawiały się potędze rodu Heian. Jednym z tych rodów był ród Reji. Jednak nikt i tak nie był w stanie obalić siły tych, którzy zawsze byli najlepsi.

Król wracał właśnie z jednych z zebrań. Oczywiście był w dobrym humorze, ponieważ jego zona Aiko Heian miała niedługo urodzić ich dziecko. Nagle do króla podbiegł jeden z sługów. Pokłonił się i rzekł:

-O panie! Proszono pana do sali szpitalnej. Pańska żona zaczęła rodzić.

Król pędem rzucił się w kierunku szpitali.

---

Na świat przyszła dziewczynka o pięknych niebieskich oczach. Cały dwór obiegła wesoła nowina. Wyprawiono ucztę i balowano. W młodym wieku już wielu z ludzi nich widziało w niej przyszłą królową. Dziecko było wychowywane w miłości rodziców i podwładnych.

---

Podczas jednego z spotkań z radnymi przedstawiającymi konkurencyjny ród Reji. Z tym rodem było wielkie walk o władzę, a każda okazja była dobra do zawarcia sojuszu. Jeden z władców rodu Reji był tu wraz z synem. Chłopiec był niecały rok starszy od Hikari, nazywał się Ryu. Lubił się włóczyć po pałacyku rodu Heian. Podczas jednej z jego wędrówek natchnął się na następczynie tronu Hikari. Była ona o głowę niższa i zdecydowanie drobniejsza.

-A kogo my tu mamy? Hikari Heian? Lizusa i ukochaną tatuśka. Co gdzie ochrona?- Ryu drwi.

-Zamknij się. Zawołać opiekunkę do dzieci?

Tak wyglądało ich pierwsze spotkanie. Nikt nigdy by nie przypuszczał, że kiedyś mogliby się polubić. Choćby to, że są z różnych rodów to już przeszkoda.

---

W wieku ośmiu lat do Hikari zjechało się kilku najlepszych nauczycieli walki. Każdy z nich uczył ją innego stylu. Jednak niezależnie od stylu i tak dobrze walczyła. Z każdą lekcją była lepsza i tylko to się liczyło. Jednak ojciec strasznie bał się o córkę i nie chciał nigdzie jej puścić.

-Ojcze jestem już gotowa! Puść mnie na misję.

-Nie jesteś gotowa.

Tak brzmiała każda rozmowa na temat misji.

---

W wieku czternastu lat Hikari po raz pierwszy została puszczona na misję. Dosiadła białego konia i pognała na wyżyny, a właściwie góry. Był to teren zaludniony przez wampiry, a ona chciała je wybić! Dotarła na miejsce. Konia zostawiła u podnóża gór. Popędziła szybko jak najdalej mogła. Weszła w partię lasu. Była blisko! Powoli wyszła z lasu i ujrzała grupkę wampirów. Niewiele myśląc rzuciła się w ich stronę. Wybiła prawie wszystkich. Nie przewidziała jednak, że przybędą posiłki. Jeden z wampirów skoczył na nią z wysokości. Hikari zorientowała się zbyt późno. Jednak tajemnicza postać wystrzeliła strzałę i zabiła Wampira. Hikari nie skupiła się na walce. Popędziła w kierunku postaci w kapturze. I to był błąd. Jeden z wampirów zatopił kły w jej szyi. Dziewczyna straciła przytomność. Wtedy tajemnicza postać wybiła resztę wampirów. Podniosła bezwładne ciało kobiety i zaniosła je gdzieś daleko.

---

-Panie Hikari nie wraca już siódmy dzień, czy moje oddziały maja wyruszyć na poszukiwania?

-Jeszcze nie, poczekamy jeszcze trochę, damy jej szansę...

---

-Panie!!! Koń Hikari wrócił!!!

-A ona?

-Nie.

Sięgając NiebaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz