9. Moja!

5.5K 191 22
                                    

I.T.S. - imię twojego syna


Tony pracował sobie spokojnie w swoim warsztacie w wieży, gdy nagle tuż przed nim pojawił się Loki. Tony spojrzał na niego poważnie, domyślając się błyskawicznie, jaki też jest cel wizyty asgardczyka. Mimo wszystko zapytał ostro, jednocześnie ukradkiem naciskając komunikat na panelu przed nim, którego czarnowłosy nie mógł dostrzec, a który wzywał na pomoc każdego znajdującego się w pobliżu Avengersa lub agenta S.H.I.E.L.D.:
- Czego tu?
- Chcę zobaczyć się z T.I. - odparł Loki, postępując ku niemu groźnie.
- Wątpię, by moja córka chciała się z tobą widzieć...
- Twoja córka jest moją wybranką i z tego, co wiem, kilka dni temu powiła mi potomka! Żądam, byś mi ją wydał! Zauważ, że jeszcze jestem delikatny. Później już tak łagodnie nie będzie.
- T.I., nie jest twoją własnością ani rzeczą, którą mogę rozporządzać. Ostrzegam cię po dobroci, Loki. Zniknij z jej życia i zapomnij o dziecku!
- Nie mam zamiaru! - syknął wściekle, a w jego dłoniach pojawiły się sztylety. - Wydaj mi ją, Stark, zanim sam po nią pójdę i rozniosę ci tę śmieszną wieżę!
- Bracie, co ty robisz? - do środka wmaszerował dumnie Thor, w dłoni dzierżąc swój nieodłączny młot i stanął pomiędzy nim, a Iron-Manem. - Nie zapominaj, że T.I. jest tutaj szczęśliwa i nie możesz zabierać jej stąd wbrew jej woli. Poza tym przypomnij sobie, dlaczego tu się w ogóle znalazła. Skrzywdziłeś ją.
- Jest moją ślubną i jej miejsce jest przy mym boku w Asgardzie! Tak samo, jak mego dziecka!
- Co tu się, do licha, wyprawia? - zapytał spokojnie Fury. Za nim kroczył spokojnie Rogers w swoim ubranku Kapitana. - Coś nie tak z naszym Jelonkiem? - zwrócił się do Toniego. - Chodzi o T.I.?
- Dokładnie! Mam prawo się z nią zobaczyć!
- Uspokój się albo znów wylądujesz w lochach Asgardu! - powiedział Kapitan spokojnie.
- Zamilknij, człowieku! - warknął Loki.
- Bracie, to naprawdę nie jest dobry czas na odwiedziny. Niech wszystkim nam opadną emocje, a obiecuję, że zaaranżuję ci spotkanie z T.I. i sam na nim będę, ale teraz naprawdę już stąd idź!
- Możecie łaskawie mi powiedzieć, czemu się tak drzecie? - zapytałaś złowieszczym szeptem, wchodząc do pracowni swojego ojca z dzieckiem na rękach. - Dopiero co go uśpiłam, macie zamiar go obudzić?...
- T.I. - jęknął Loki, odwracając się w twoją stronę i patrząc z czułością na niewielkie zawiniątko w twoich ramionach.
- Loki - wyszeptałaś zaskoczona jego widokiem i w twoich oczach pojawiły się łzy.
- Skarbie, nie płacz - powiedział cicho, robiąc krok w twoją stronę.
- Ani się waż! - syknął Tony, celując w niego jedną ze swoich rękawic od zbroi. - Nie zabierzesz jej stąd!
- Tato, przestań! - jęknęłaś, wpatrując się w Lokiego. - Ja go naprawdę teraz potrzebuję!
Tony skapitulował niemal natychmiast, widząc, jak patrzysz na asgardczyka. Ten natomiast nie zatrzymywany już przez nikogo, podszedł do ciebie i objął was czule.
- Wybaczysz mi? - wyszeptał w twoje włosy, tuląc cię niczym największy skarb.
- Kocham cię, Loki... Poza tym nasz syn potrzebuje ojca. A ja męża.
- Przepraszam - pocałował cię czule. Thor wyszczerzył się do Kapitana, a następnie zwrócił się do twojego ojca, jakby z zamiarem wyściskania go, ale jedno spojrzenie Iron-Mana ostudziło jego zapał.
- Wybaczam, kochanie. A teraz poznaj I.T.S. Twój pierworodny - powiedziałaś miękko, podając mu dziecko. To był pierwszy raz, gdy zobaczyłaś łzy szczęścia w jego oczach, gdy z miłością wpatrywał się w swojego syna.

Marvel one shots |ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz