36. Ten jedyny

3.1K 94 1
                                    

Odwróciłaś głowę, spoglądając na mężczyznę, którego niegdyś kochałaś. Bucky przyglądał ci się smutno w totalnej ciszy. Kiwnęłaś lekko głową, wskazując kierunek. Po chwili weszłaś razem z nim w alejkę. James otworzył parę razy usta, chcąc coś powiedzieć, lecz nie był w stanie. Targały nim zbyt silne emocje. Westchnęłaś cicho, kładąc mu dłoń na policzku. Pod palcami wyczułaś jego twardy zarost. Przełknął ślinę, uspokajając się niemal natychmiast. Po chwili zabrałaś rękę, powstrzymując łzy. Wtedy zaczął mówić. Szeptać właściwie. O tym, co robił, gdy od ciebie odszedł. Jego głos był niepewny, drżący, przepełniony emocjami, widziałaś ból w jego oczach. Taki sam, jaki w tej chwili rozsadzał ci serce. Gdy skończył, otarłaś łzy i odwróciłaś się, by odejść.
Nawet wiele lat później nie potrafił powiedzieć, dlaczego to zrobił. Wiedział jednak, czuł, że musi. Złapał cię za ramię, odwracając z powrotem twarzą w stronę alejki i przyciągnął cię mocno do siebie, całując namiętnie. Przez chwilę chciałaś mu się wyrwać, ale przecież tak mocno go kochałaś! W końcu, gdy się od ciebie oderwał, spojrzał ci w oczy w taki sposób, że natychmiast zmiękły ci kolana, a jego słowa sprawiły, że już wiedziałaś. Wyjawił ci wszystko to, co chciał ci powiedzieć już lata temu. Zrozumiałaś, że to on jest tym jedynym, nie twój facet, czekający na ciebie cierpliwie w knajpie za rogiem.
Gdy James oświadczył ci się kilka lat później, czułaś, że bardziej szczęśliwa już być nie możesz. Myliłaś się jednak, bo nadszedł taki dzień. Dzień waszego ślubu. Bucky patrzył na ciebie z tak wielkim uczuciem, że po prostu nie było siły. Przez cały czas się uśmiechałaś.

Marvel one shots |ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz