65. Rodzina Rogers

2.2K 65 37
                                    

Dla MyLoveStucky

Mam nadzieję, że choć trochę się spodoba :D

- Tata! - krzyknęła mała Peggy, w podskokach pędząc do brodatego mężczyzny, który właśnie wysiadł z samochodu. Rzucił torbę na chodnik i przyklęknął, rozkładając szeroko ramiona i uśmiechając się promiennie. Kilkuletnia dziewczynka z piskiem radości wpadła mu w ramiona, nieomal zbijając go z nóg.
- Cześć, ślicznotko — wychrypiał, tuląc ją czule. - Też tęskniłem.
- Tylko za nią? - usłyszał. Podniósł głowę i uśmiechnął się czule, widząc przed sobą swojego męża.
- Nie, Buck — posłał mu oczko, a kiedy drugi mężczyzna uklęknął koło nich, przyjrzał się uważnie ich córce. - Wydoroślałaś — zauważył z miłością.
- Tata powiedział, że powinnam dużo ćwiczyć, żeby nikt inny nie skopał mi tyłka — zawiadomiła go mała.
- Naprawdę? - zaśmiał się Rogers. - Buck, ty niereformowalny kretynie!
- Nie powiesz mi chyba, że sam nie miałeś zamiaru nauczyć jej się bronić — powiedział James z szerokim, zawadiackim uśmiechem. - Córka Kapitana Ameryki i Zimowego Żołnierza nie może być słaba. A teraz oboje do domu, bo obiad wystygnie. Poza tym Peggy ma dla ciebie Prezent.
- W takim razie już idziemy — puścił mu oczko, wstając z małą na rękach. W trójkę weszli do środka, ciesząc się swoim towarzystwem oraz przede wszystkim szczęśliwym powrotem Steva z misji.

Marvel one shots |ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz