- Loki, masz gościa! – powiedział niespodziewanie Thor, wchodząc do komnaty brata. Brunet podniósł głowę znad czytanych papierów i zmarszczył brwi.
- Czego tu? – warknął, widząc, kto jest ów gościem.
- Potrzebuję twojej pomocy! – powiedział poważnie Bucky. Był mocno zdenerwowany.
- Cóż, to na pewno nie moja sprawa, więc bądź łaskaw opuścić pałac – odparł szorstko bój kłamstw.
- Chodzi o T.I. – jęknął były Zimowy.
- Ooo, czyżbyś nie spełniał jej marzeń o idealnym facecie? O, jakże mi przykro! – zakpił czarnowłosy.
- Może byś go wreszcie wysłuchał?! – warknął Thor.
- Aleś ty uparty – prychnął Loki.
- A ty zadufany w sobie!
- T.I. została porwana – jęknął Bucky, patrząc na asgardczyka z bólem w oczach.
- Że jak? – w jego zielonych oczach rozbłysła wściekłość. – Coś ty narobił, kretynie!
- Wiem, że to moja wina, ale musisz mi pomóc ją uwolnić!
- Dlaczego ja? – zaciekawił się Loki. – Poproś tego swojego Kapitana lub Avengersów. Przecież to ich robota, nie?
- Dlatego, że nadal ją kochasz! Czyż nie? Myślisz, że nie zauważyłem tych wszystkich prezentów, które jej przysyłałeś?
Thor spojrzał na niego ciut zaskoczony, by następnie przenieść wzrok na brata.
- Naprawdę? Nie potrafiłeś pogodzić się z jej odejściem? – powiedział potępiająco.
- Mógłbyś się odczepić? Miałem swoje powody! – zirytował się Loki. – No dobra, gdzie ona jest?
- W bazie HYDRY – wyjaśnił James.
- Zdaje się, że to twoje środowisko, więc po co ci ja?
- Bo mnie mogą znów aktywować, gdy się tam zjawię – warknął. – I wtedy, zamiast ją uratować, pozbawię ją życia! A przy tobie będzie bezpieczna. I dużo bardziej szczęśliwa niż ze mną.
- No, nareszcie do tego doszedłeś! – prychnął i ruszył się z miejsca.Kilka godzin później położyli cię w wygodnym łóżku w Asgardzie, gdzie zajęli się tobą królewscy medycy. A oni czuwali, warcząc na siebie nawzajem i dokuczając sobie cały czas.
W końcu po kilku dniach odzyskałaś przytomność. Ze zdziwieniem rozejrzałaś się po komnacie, orientując się szybko, gdzie jesteś.
- Bucky? – jęknęłaś cicho.
- Jestem, skarbie – powiedział miękko, łapiąc cię za dłoń. – Jak się czujesz? Wiesz, gdzie jesteś?
- W Asgardzie – mruknęłaś cicho. – Dlaczego?
- Bo twój facet poprosił mnie o pomoc – powiedział bóg kłamstw, pojawiając się w twoim polu widzenia. – Jak się czujesz?
- W porządku... Buck, zabierz mnie do domu.
- Skarbie... Wydaje mi się, że powinnaś tu zostać – wyszeptał, patrząc na ciebie smutno.
- Bo? Coś mi jest?
- Nie, ale nie jesteś ze mną bezpieczna. Sądzę, że powinnaś wrócić do Lokiego.
Spojrzałaś na niego jak na wariata.
- Wybrałam ciebie, bo cię kocham! – syknęłaś zła.
Loki uśmiechnął się tylko smutno i pocałował cię czule w czoło, szepcząc:
- Nigdy o tobie nie zapomnę – i wyszedł.
- I ty się z nim dogadałeś, żeby mnie uwolnić? – zapytałaś z niedowierzanie, gdy zamknęły się za nim drzwi komnaty.
- Nie było łatwo, ale jak widzisz, udało nam się wzajemnie nie pozabijać – wyszczerzył się i pocałował cię czule. – Tak bardzo cię kocham, T.I.
CZYTASZ
Marvel one shots |Zakończone
RandomKrótkie opowiadania z bohaterami Marvela. Nie przyjmuję żadnych próśb co do bohaterów. Najwyższe notowania: #1 w opowiadania - 25.06.2019 #2 opowiadania 25.05.2021 #126 w wintersoldier - 25.02.2019 #133 w wintersoldier - 22.02.2019