94. Lata

1.7K 73 0
                                    

- Cześć, mamo pająku – powiedział Peter po rosyjsku, przytulając mocno Natashę.
- Siema, synku pająku – odparła w tym samym języku, oddając uścisk i uśmiechając się do niego czule. Słysząc ich, siedzący nieopodal James poderwał gwałtownie głowę, patrząc na nich ze zmarszczonymi brwiami. Jeszcze nigdy nie widział, by Nat była wobec kogoś aż tak uczuciowa... Chyba, że... Cholera!

- Co robisz? – zagadnęła go jakiś czas później, widząc, że ten liczy coś zawzięcie na kartce.
- Liczę – mruknął, nie odrywając wzroku od liczb.
- To widzę, ale co?
- Lata – wyjaśnił, zerkając na nią ukradkiem.
- Lata? Po co? – zdumiała się. – Czegoś nie pamiętasz?
- Nie wiem... - odparł ostrożnie. – Czy ten młody?...
- Bucky! – fuknęła rozbawiona, gdy dotarło do niej, o co pyta. Ten strach w jego oczach. – Nie jesteśmy spokrewnieni, to po prostu miłe przezwiska.
- Na pewno? Wolałbym wiedzieć... - mruknął, patrząc na nią poważnie.
- Spokojnie, Peter nie jest naszym synem...

Marvel one shots |ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz