25. Rodzice

4K 111 8
                                    

- No śpij, malutka - mruknął Bucky, kołysząc czule córeczkę. Wpatrywał się w nią z taką miłością, że widząc go, nikt nie powiedziałby, że jest byłym sowieckim zabójcą z ponad tuzinem potwierdzonych zabójstw! Był przecież tak opiekuńczy i czuły, jak jeszcze nigdy wcześniej. Sarah marudziła jednak wciąż, nie dając się uśpić.
- „Może po prostu nakarm ją drugi raz?" - usłyszał za sobą.
- Idź spać, bo rano znów będziesz mi marudzić! Poza tym doskonale wiem, jak zajmować się córką...
- Oczywiście i dlatego kolejny raz będziesz usypiać ją przez dwie godziny, tak? I, na miłość boską, możesz powiedzieć mi, dlaczego Sarah ma na sobie ubranko w Kapitana Amerykę?
- Bo wygląda wtedy tak uroczo. Może nie? - odwrócił się i parsknął cicho śmiechem. - Poza tym ty wciąż nosisz gatki w gwiazdki i paski. Czy to nie jest, aby profanacja amerykańskiej flagi? - zaśmiał się.
- Oh, zjeżdżaj.
- Sam zjeżdżaj, Rogers.
- Steve zmrużył oczy.
- Potem jeszcze będziesz błagać, bym cię wpuścił do łóżka - powiedział spokojnie.
- Wątpię, za bardzo się rozpychasz... Poza tym wcale nie jesteś aż tak dobry - zauważył Barnes z przekąsem.
- Oh, doprawdy? To powiedz mi, dlaczego za każdym razem krzyczysz moje imię?
- Zawsze mogę przestać...
- Nie ma szans. Dobrze wiesz, co potrafię zrobić z twoim tyłeczkiem, ośle.
- Jesteś palantem, wiesz?
- Od jakichś stu lat - Steve uśmiechnął się zadziornie.
- I za to cię kocham. Ale teraz choć przez chwilę bądź przykładnym ojcem i zajmij się małą. Ja się muszę wyspać. Ktoś w końcu musi zarabiać na ten dom.
Steve uniósł tylko jedną brew i uśmiechnął się lekko, tuląc małą i obserwując, jak Bucky znika w ich małżeńskiej sypialni.
- Ale ty masz walniętych ojców - wyszeptał, podczas gdy Sarah słodko zasypiała w jego ramionach. - Żałuję tylko, że nie możesz poznać swojej cioci i babci. Masz jednak ich imiona i jestem pewny, że byłyby z tego bardzo zadowolone...

Marvel one shots |ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz