Na wstępie powiem Wam, że to jest moja pierwsza wattpadow'a książka nie do końca przemyślana i niekiedy absurdalna. Występuje to syndorm sztokholmski, który oczywiście jest zły, ale w tamtym czasie keidy to pisałam nie pomyślałam o tym, ale nie usunę tego ponieważ od tego się wszyskto zaczęło i tutaj nauczyłam się pisać i jak najbardziej nie jest tego dowodem 1 rozdziała. MIMO TO ZAPRASZAM DO CZYTANIA.
Muzyka dudni w moich uszach od jakiś 3 godzin, no cóż, podejmując pracę jako barmanka , wiedziałam na co się pisze. Jest godzina 22:09 i są tu tłumy wyperfumowanych mężczyzn liczących na jakąś przelotną przygodę w toalecie, ale są tu również kobiety, które liczą na to samo. No, jak ktoś z was bywa w klubie, to wie jak czasem jest.
- Trzy razy Kamikaze i dwa razy Manhattan - Emma, bo tak nazywa się moja przyjaciółka o blond włosach przykleja karteczkę z zamówieniem, za które się od razu zabieram.
- Tak w ogóle, to widzisz tego typa - wskazuje głową - o tam, tego w rogu.
Spoglądam w lewo, faktycznie widzę tam jakiegoś mężczyznę. Przystojnego mężczyznę w towarzystwie dwóch kobiet i mężczyzn. Ma na sobie błękitną koszule, która wprost idealnie opina się na jego muskularnych męskim ciele.
- Tak, a co z nim nie tak ? - pytam Emmę.
- No nie wiem, ale pytał się o Ciebie - Emma opiera się o blat i patrzy na mnie swoimi zielonymi oczami.
- Co? O co się pytał?- nalewam alkohol z shekera oraz biorę szczypce do lodu.
- Jak masz na imię i w ogóle cały czas bacznie Cię obserwował, nawet na mnie nie spojrzał - Emma walnęła mnie delikatnie pięścią w ramię i uśmiała się pod nosem, stawia drinki na tacy i jeszcze chwilę ze mną stoi. - Chyba wpadłaś mu w oko - stwierdza na koniec.
Emma odeszła od mnie, a mnie ciekawiło to czemu pytał się o mnie. Posprzątałam moje stanowisko pracy, aby mieć czysto i porządek na dalsze przygotowania zamówień. W między czasie spoglądam w lewo, tam gdzie siedzi tajemniczy mężczyzna. Kątem dostrzegam jego ciemnie oczy patrzące wprost na mnie. Peszę się i tym samym tukę szklankę.
Jasna cholera.
Biorę zmiotkę i szufelkę i zaczynam sprzątać swój bałagan. Że to teraz musiało się stać kiedy się na niego patrzyłam, co on musi sobie teraz myśleć? Przecież doskonale widział, że się na niego patrzę jak jakaś sroka. Po sprzątnięciu swojego bałaganu, odstawiam zmiotę i szufelkę na swoje miejsce. Po raz kolejny patrzę w jego stronę, ale chwileczkę...jego już tam nie ma, a jego towarzystwo nadal bawi się w najlepsze i nawet nie zauważa, że ich towarzysz gdzieś polazł. Dobra, nie będę sobie nim zaprzątać głowy, praca czeka. Zakładam włosy z obu stron za ucho i biorę głęboki wdech.
Biorę się za kolejne zamówienia, odwracam się tyłem do tłumu. Moje myśli znów wracają do tajemniczego mężczyzny, tak znienacka się o mnie pytał i patrzył,gdzie tam.... on wypalał we mnie dziurę tymi czekoladowymi oczami, jego wzrok był taki zabójczy i władczy.
- Ma Pani bardzo delikatne dłonie - stwierdza męski głos, nadal jestem zajęta swoją pracą i nie mam ochoty wdawać się w pogaduchy.
- Dziękuje - odpowiadam, to bardzo miły komplement. Odwracam się.
O jasny chuj....To ten facet ....
Moje usta przybierają wygląd litery ,,o". Stał tam, dzieliła nas wysoka oświetlona lada. Był wysoki, na oko gdzieś 187 cm wzrostu. Brązowe oczy, bardzo widoczne rysy twarzy i wysportowana sylwetka no i do tego te szeroki barki.... Nie jednej dziewczynie miękły nogi, no i z pewnością nie jedną już miał .
- Natomiast jeszcze tej nocy pożegnasz się ze swoją pracą- stwierdza.
-Słucham?! - że co kurwa proszę ?! Kim on do cholery jest, aby mówić co mam robić? Co za pewny siebie, arogancki typ!
- A to niby dlaczego ?!
- Bo nie chcę, aby moja kobieta pracowała w takim miejscu,od tej chwili jesteś tylko moja.
Poprawiony.
CZYTASZ
MIŁOŚĆ MAFIOSA
RomanceZakończona Nie pamiętam ile łez wylałam po powrocie z bankietu. Pamiętam tylko ten ból, który rozrywał moją klatkę piersiową na strzępy. Pamiętam również szarpaninę pomiędzy mną, a... Williamem. Pomiędzy czterema ścianami było słychać krzyki, a racz...