Pierwszy Atak Balaurów - Prolog

372 10 1
                                    

W Hongkongu zakończyła się bitwa wielkich maszyn zwanych transformerami.

Jednak oprócz tej nadal toczyła się mała walka o przeżycie trzyosobowej rodziny.

Ojciec walczył z potężnym Balaurem. 

Smoko podobne stworzenia dotarły za uchodźcami, aż z Atreii.

Miały jeden cel - zabić dziecko tej pary. 

Matka natomiast uciekała ulicami przed drugim morderczym stworzeniem.

Niosła na rękach trzyletnią, dziewczynkę. 

- Gdzie tatuś? - szepnęła - czemu go zostawiłaś?

- Wszystko będzie dobrze! On zaraz wróci! - obiecała kobieta z udawanym uśmiechem na twarzy.

Ona wiedziała, że jej mąż zginie! Zginie, by ich dziecko miało większą szansę na przeżycie rzezi.

Niestety humanoidalny, 4 - metrowy smok, który ich ścigał był świetnym magiem.

Spora część dachu kamienicy została oderwana i runęła na matkę uciekającą z dziewczynką.

- Przepraszam Sygin! - krzyknęła młoda kobieta.

Mała blondynka została wyrzucona na drugą stronę ulicy. 

Głową uderzyła o szklane drzwi opustoszałego sklepu. 

Straciła przytomność.

Balaur zbliżył się do niej. 

Starannie ją obwąchał, by mieć pewność, że ona nie żyje.

Niestety jest tylko nieprzytomna.

- Będziesz na deser - warknął w swoim języku uzbrojony smok - niedoszła Daevo.

Jako że był strasznie wygłodniały musiał posilić się najbliższą padliną. 

Spod kawałka dachu niedbale wyciągnął ciało Elyosa. 

Mag z całej siły rozerwał je na pół hałasując ludzkimi kośćmi i brudząc krwią chodnik. 

Głowa z brązowymi włosami upadła pod szponiaste stopy potwora.

Istota z obcej planety wgryzła się w ciepłą jeszcze padlinę. 

Na całą ulicę rozlegało się mlaskanie.

Na koniec tego spektaklu głowa kobiety z trzaskiem została zmiażdżona.



Sygin PrimeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz