(Z perspektywy Froy'a)
-Szukajcie dalej... - odezwał się drugi typek.
Nagle głosy ucichły, spojrzałem na Fumi i się uśmiechnąłem.
-Chyba poszli- powiedziała.
-Chyba na pewno...
-Teraz jesteśmy sami- rzekła.
-Tak. W końcu.
-I co masz zamiar z tym zrobić? - spytała.
-A to...
Pocałowałem ją delikatnie w usta, zamykając oczy. Długo nie musiałem czekać, aż odwzajemniła mój pocałunek.
Zaczęliśmy się całować, a jaskinie oświetlały nam kryształy. W końcu gdy się od niej oderwałem, spojrzałem jej głęboko w oczy.
-Jesteś kochany Froy - powiedziała.
-Ty bardziej Fumi-Chan i mam nadzieję, że będziemy się spotykać częściej.
-Ja też - oznajmiła.(Z perspektywy Iriny)
-Bernard!
-Tak matko? - wszedł do pomieszczenia.
-Nie potrafią go znaleźć, brawo dla Ciebie.
-Dla mnie? - spojrzał na mnie.
-Tak, że spuściłeś go z wzroku. Teraz go trzeba znaleźć...
-Przepraszam matko- powiedział.
-Wyjdź i nie pokazuj mi się na oczy!
- Tak jest- wyszedł z pomieszczenia.
Zadzwoniłam do głównego poszukiwacza Froy'a z Oriona.
P: Halo?
I: Macie go szukać w każdym zakamarku.
P: Zrozumiałem.
I: Mam nadzieję.
P: Jakieś jeszcze rozkazy.
I: Po prostu go znajdź!
P: Tak, już się robi..
Odłożyłam telefon i czekałam na Froy'a w wieży.(Z Perspektywy Bernarda)
Ale byłem głupi, że mu zaufałem... Mogłem iść z nim do tej łazienki... A teraz? Same problemy... Już drugi raz się nie dam nabrać o nie...
(Z perspektywy Froy'a)
Siedzieliśmy w tej jaskini i patrzyliśmy na siebie, nagle znowu usłyszeliśmy te głosy. Tym razem były głośne i wyraźne.
-Przesuńcie ten kamień do tej jaskini i tam go szukajcie! - powiedział ktoś.
Zrobiło mi się gorąco.
-Fumi powiedz, że tu jest drugie wyjście!
-Jest, szybko za mną! -złapała mnie za rękę i zaczęliśmy biec.
Byliśmy coraz bliżej wyjścia drugiego. Jednak ono było u góry.
-Froy ja Cię podsadze, a Ty wyjdziesz.. - powiedziała Fumi.
-Bez ciebie nie idę, podam ci dłoń!
-No dobra, ale szybko- rzekła.
Zrobiliśmy to w ostatnim momencie i zakryliśmy drugie wyjście liśćmi i gałęziami. Pobiegliśmy do starego bunkru i tam się ukryliśmy.
-Dobra, co teraz? - spytała Fumi.
-Sam nie wiem...
-Musimy jakoś to wytrzymać- powiedziała.
-Ale i tak w koncu mnie znajdą...
-To najgorsza opcja jaką mogłeś wymyślić- oznajmiła i skrzyżowała ręce na piersiach.
-Wiem, ale długo się nie ukryjemy...
-Nie wywołuj wilka z lasu- powiedziała.
-Staram się...
-Tam są w tym bunkrze! - krzyknął ktoś.
- O nie! - powiedzieliśmy równocześnie i zaczęliśmy uciekać.
-Za nimi! - krzyknął drugi typek.
-Fumi-Chan uciekaj w inną stronę... Ja sobie poradzę! Nie będę cię narażał... Do zobaczenia! I dziękuję za pomoc...
-Froy nie! - krzyknęła Fumi i się schowała za drzewem.
Wiedziałem, że nie mam szans, lecz biegłem dalej.Ciąg dalszy nastąpi.
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak.
CZYTASZ
|Zakończone| Inazuma eleven Orion no kokuin- ,,Krzyk naszych serc''
FanfictionSiedziałem z nią w pokoju... W jej oczach widziałem błysk milona gwiazd. Patrzyła na mnie i się uroczo uśmiechała. -Póki mamy siebie możemy, możemy mieć cały świat! Uśmiechnąłem się do niej lekko. -Tak myślisz? - spytała. - Ja to wiem! - Skor...