Plan B - cz 3

88 3 0
                                    

(Z perspektywy Fudou)

Uciekałem przed strażnikami i jednocześnie patrzyłem ile nam czasu zostało. Spojrzałem na zegarek. "Cholera jeszcze półtora godziny" - pomyślałem. Biegłem dalej, a strażnicy za mną. Niektórzy wpadali w pułapki, drudzy je zwinnie mijali. Nie wiedziałem co dalej, więc skręciłem bardziej w głąb lasu i ich zgubiłem. Siedziałem teraz na jakimś drzewie. Z daleka zauważyłem w koronie drzewa białe włosy.
-Froy?
-Fudou? - spytał.
-Tak, to ja.. Widocznie mamy fetysz co do drzew...
-Nie koniecznie, ale co do uciekania do mamy deja vu... - powiedział.
-Racja, trzeba poczekać, aż sobie gdzieś pójdą...
-I ty w to wierzysz? - spojrzał na mnie z drugiego drzewa.
-Szczerze? To nie...
-Właśnie... -dodał.
Zaskoczyłem z drzewa i rozejrzałem się dookoła. Froy zeskoczył za mną. Pobiegliśmy dalej. Szukaliśmy wyjścia z lasu i szybkiego dojścia do domu doktorka. Biegliśmy przed siebie.
Za nami znowu pojawili się strażnicy. Przyśpieszyliśmy i skręciliśmy w bok lasu. Zaczęliśmy biec jakąś ścieżką.
Strażnicy wpadali w pułapki, a my je zwinnie omijaliśmy.
Spojrzałem na zegarek.
-Cholera Froy! Zostało nam pół godziny!
-Co?! Ale mamy tak daleko do domu Doktora Kenty... Nie zdążymy... -powiedział zdyszany.
-Wiem...
-Dobra... Speed i biegniemy... - ledwo wydyszał.
-Hai!
-3.. 2...1...Już! - krzyknął i zaczął biec szybciej.
Pobiegłem za nim szybciej. Wybiegliśmy z lasu, gubiąc strażników. Biegliśmy wprost do domu doktorka. Oby nam się udało.

(Z perspektywy Froy'a)

Biegłem obok Fudou. Do domu doktorka było coraz bliżej. Jednak nadal za daleko. Byliśmy bardzo zmęczeni. Nie mieliśmy siły mimo wszystko dalej szybko biegliśmy. Usłyszeliśmy huk z broni palnej, który dochodził z lasu...

(Z perspektywy Fudou)

Po usłyszeniu huku spojrzałem na Froy'a. Chwilę po tym na zegarek.
-Froy... Mamy 10 minut...
-Co?! Dom już prawie widać! - krzyknął.
-Wiem.. Co to był za huk?
-Nie wiem i nie chce wiedzieć... - odparł dysząc.
-Dobra...
-Jeszcze kawałek! Ile minut?! - krzyknął na ostatnim tchu.
-Dwie...
-Cholera... - spojrzał na dom.
-Nie zdążymy...
-Wiem... -zatrzymał się.
-Zawiodłem Fumi- spojrzał na ziemię.
-Wcale nie! To nie koniec!


Reklama TVN 📴

Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak.

|Zakończone| Inazuma eleven Orion no kokuin- ,,Krzyk naszych serc''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz