(Z perspektywy Froy'a)
Po nocy spędzonej w zamknięciu poczułem głód.
-Bernard głodny jestem! ;_;
-Zaraz powiem w kuchni kucharce, żeby ci coś zrobiła do jedzenia! - krzyknął za drzwi i poszedł.
Nie minęło 30 minut, a Bernard przyniósł mi kanapki. Zacząłem je jeść o mało co się nie udławiłem jak jadłem jedną z nich. Co to jest? Wyjąłem z ust WSUWSKE DO WŁOSÓW?! Co jeszcze?! Pod kanapkami była jakaś kartka. Wyjąłem ją i przeczytałem. "Powodzenia w ucieczce kucharka 😉"
What the fuck? Przynajmniej ona jest po mojej stronie. Schowałem kartkę do spodni. Co ja mówię do bokserek i zacząłem grzebać w zamku wsuwką. Trochę mi to zajęło, ale udało się. W końcu wyszedłem z pokoju i pobiegłem w stronę ośrodka Fumi. Najpierw zamknąłem za sobą drzwi tak dla nie poznaki. Jak już byłem na miejscu, napisałem do Fumi.
Froy: Jestem przed twoim ośrodkiem.
Fumi: Uciekłeś?
Froy: Po prostu wyjdź i chodź szybko.
Fumi: Okej.
Wyłączyłem telefon. Po chwili ujrzałem ją i jej delikatne rysy twarzy.(Z perspektywy Fumi)
Więc udało mu się uciec po raz kolejny, nie powiem jest sprytny.
Ciekawe co teraz wymyśli.
-Słucham Froy?
-Chodź w bardziej bezpieczne miejsce. -rzekł.
-Hmm za mną...
-Okej, jak sobie życzysz... - odpowiedział.(Z perspektywy Froy'a)
Szedłem za Fumi. Ciekawe co ona teraz wymyśli. W pewnym momencie stanęła w lesie, a raczej w jego środku.
-Coś nie tak?
-To tu - powiedziała.
-Ale tu nic nie ma...
-Zdziwiłbyś się. - odpowiedziała.
Przesunęła liście i podniosła wielkią ekskapde do podziemi. Zaczęliśmy schodzić w dół, zamknąłem przejście za sobą.
Włączyła latarkę i szliśmy dalej, gdy zeszliśmy że schodów, szliśmy jakimś korytarzem, aż doszliśmy do podziemi, które mieniły się innymi kryształami niż poprzednia jaskinia. Usiadłem przy strumyku, który tam płynął, a Fumi obok mnie. Wtuliła się mocno i siedzieliśmy tak cały czas. Zastygliśmy w bezruchu. Kocham ją i to się nie zmieni.(Z perspektywy Bernarda)
Otworzyłem pokój Froy'a, a jego znowu nie było. Poszedłem do matki. Powiedziałem jej o całej sytuacji. Kazała mi wyjść i czekać, aż go i Fumi znajdą.
(Z perspektywy Iriny)
Froy teraz mi ułatwiłeś zadanie... Nie muszę szukać Fumi, znajdą was oboje. Upieke dwie pieczenie na jednym ogniu. Dzięki twojej głupocie i mało bystrości teraz ona będzie miała znak Oriona, a Ty nic na to nie poradzisz mój drogi. Czas was znaleźć.
W całej wieży włączyły się syreny, a ja powiedziałam kogo mają szukać. Ludzie z Oriona już ich szukają. Doskonale, pozostaje tylko czekać na nich....Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak.
CZYTASZ
|Zakończone| Inazuma eleven Orion no kokuin- ,,Krzyk naszych serc''
FanfictionSiedziałem z nią w pokoju... W jej oczach widziałem błysk milona gwiazd. Patrzyła na mnie i się uroczo uśmiechała. -Póki mamy siebie możemy, możemy mieć cały świat! Uśmiechnąłem się do niej lekko. -Tak myślisz? - spytała. - Ja to wiem! - Skor...