Złapani.

223 13 1
                                    

(Z perspektywy Froy'a)

Jak już wszystko zjedliśmy, siedzieliśmy wtuleni w siebie.
Nagle usłyszałem czyjeś kroki.
Fumi wtuliła się do mnie mocniej. Rozejrzałem się dookoła i nie widziałem wyjścia z domu strachów po za tym jednym, którym weszliśmy. Niestety ktoś nim wszedł i nie było jak uciec. Miałem tylko nadzieję, że nas nie zauważy w tym tajnym miejscu. Jednak nie tym razem...  Wyskoczył na nas facet z Oriona i strzelił usypiaczem we mnie i we Fumi. Ostatnie słowa jakie ze siebie wydusiłem przed zaśniecięm to było.
-Zostawcie ją, ona niczemu nie jest winna...
Potem padłem na ziemię.

(Z perspektywy faceta z Oriona)

Udało mi się ich złapać. Mam nadzieję, że Irina da mi podwyżkę.
-Tu Xavi do reszty, pomóżcie mi wziąć zbiegów. Złapałem ich, czekam w domów strachów. Bez odbioru. - schowałem krótkofalówke.
Po jakiś dziesięciu minutach, byli na miejscu. Wzięliśmy Froy'a i Fumi do wieży Oriona. Do samej Iriny. Szliśmy z nimi, niosąc ich niczym worki ziemniaków. Jak już doszliśmy to rzuciliśmy ich pod nogi Iriny. Dla pewności związaliśmy i spojrzeliśmy na Irine. Ta podeszła do Froy'a, który się już obudził tak jak i Fumi.  Podniosła jego podbródek do góry i się zaśmiała. Spojrzała na nas i podeszła bliżej do mnie.

(Z perspektywy Iriny)

-Kto ich znalazł Xavi?
-Ja Pani Irino - odpowiedział.
-Więc należy Ci się specjalna nagroda, ale nie teraz...
-Rozumiem... -rzekł Xavi.
-Bernard do mnie! A ty Xavi odejdź z resztą, potem was nagrodzę...
-Tak jest- odparł Xavi i wyszedł z resztą z pomieszczenia w drzwiach mijając się z Bernardem.
-Jestem Matko- powiedział Bernard.
-Widzę... Na oczy mi nie padło... Spójrz kogo my tu mamy.
-Froy i Fumi... - rzekł Bernard.
-Brawo, aż zacznę klaskać z twojej bystrości...
-Co teraz Matko?  - spytał Bernard.
- Teraz?  Teraz zaprowadzisz ich do doktorka i dostaną znaki Oriona. Czas zrobić tu trochę porządku... Fumi do nas wróci, bo ją wyrzucą przez znak Oriona,  a Froy będzie miał bo taki mam kaprys...
- Tak jest Matko- powiedział Bernard i zabrał Fumi oraz Froy'a do doktorka.

(Z perspektywy Bernarda)

Nie popieram decyzji Matki, ale nie mogę jej się sprzeciwić... Wiem do czego jest zdolna i nie chce by wykorzystała to na nas.
-Ty naprawdę postradałeś zmysły? - powiedział Froy.
- O co Ci chodzi bracie?
- O to gdzie nas prowadzisz - rzekł Froy.
- Co ja mam zrobić... Wiesz jaka jest nasza Matka...
-Ja jakoś się jej sprzeciwiłem dwa razy i co? Dalej się jej nie boję! - krzyknął Froy.
-MOŻE masz rację, ale wybacz postanowione...
-Dupek! - krzyknął Froy.
Staliśmy przed wejściem do doktorka. Otworzyłem drzwi i ich tam wpuściłem. Fumi była cała we łzach, a Froy wściekły. Weszliśmy i zastaliśmy....

Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak.

|Zakończone| Inazuma eleven Orion no kokuin- ,,Krzyk naszych serc''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz