Harry uparcie kopał kamyk, idąc obok Tomlinsona. Od kiedy się spotkali, chciał w końcu zadać nurtujące go pytanie, ale cały czas czuł się z tym niepewnie. W końcu Zayn był najlepszym przyjacielem Louisa. Ale Liam bratem Stylesa, więc nie mógł tego tak po prostu zignorować.- Harreh...
- Hm?
- Co się dzieje? Jesteś zamyślony... Alice mówiła, że dobrze ci poszło.
Harry skinął głową. Kiedy był na zajęciach ze śpiewu, mógł na moment zapomnieć o tym. Ale wraz z ujrzeniem tych pięknych oczu, wszystko do niego wróciło. Te zdjęcia...
- Jaki jest Zayn? - w końcu wydusil z siebie.
- Boisz się o Liama?
Loczek skinął głową i ruszył na najbliższą ławkę. Nie chciał iść dalej, wiedząc, że to tylko bardziej przybliży go do rozstania ze starszym. A tak bardzo tego nie chciał... Może w pewien sposób uzależnił się od mężczyzny, lecz nie chciał z tego rezygnować. Nie chciał myśleć o ewentualnych konsekwencjach - przecież Lou nigdy by go nie skrzywdził, prawda? Był nim tak bardzo oczarowany, pragnął aby szatyn również zwrócił na niego uwagę... Niestety wciąż pozostawało to w sferze marzeń.
- Zayn nie jest złym człowiekiem - powiedział Lou, siadając obok. - Bywa trudny, nieprzyjemny, ale to nie do końca jego wina. Woli być od początku chamem, niż zostać później zraniony.
- I dlatego na każdym kroku mnie obraża? Traktuje, jak kogoś gorszego? Oh, ale z Liamem normalnie rozmawia, zaprasza na randkę, całuje? Kurwa, całuje?! Nie chcę, żeby go wykorzystał i zranił! Nie można tak traktować kogoś na kim nam nie zależy...
Louisowi na moment odebrało mowę. Może powinien skupić się na całej wypowiedzi młodszego, ale nie mógł nic poradzić na to, że jego ostatnie słowa wybrzmiały najgłośniej. Bo dotyczyły niejako Tomlinosna.
- A gdybym ja pocałował ciebie... Jak byś zareagował?
Styles zaskoczony spojrzał na szatyna. Skąd w ogóle takie pytanie przyszło mu do głowy?! Nie żeby nie chciał, bo część jego pragnęła móc poczuć jego wargi na swoich, dłonie na ciele, serce przy sercu... Ale nie chciał robić czegoś takiego bez miłości. A Tommo go nie kochał. Na pewno.
- To zależy. Jeśli byłoby to oparte o głębokie uczucie, w porządku. Ale jeśli zrobiłbyś to pod wpływem chwili, dla samej przyjemności, dostałbyś w twarz z całej siły. A wbrew pozorom trochę jej mam. Dlaczego pytasz?
Louis zbladł słysząc taką odpowiedź. Nie tego oczekiwał. Zaczął błagać w myślach wszystkie świętości, żeby Hazz nigdy się nie dowiedział prawdy. Musiał przestać, nie mógł tak wykorzystać chłopaka. Był bardzo pociągający, ale Lou nie potrzebował związku. Chciał żyć chwilą... On nie zasługiwał na takie traktowanie.
- Po prostu... Może Liam myśli inaczej? Też widziałem te zdjęcia na Instagramie, pytałem Zayna, ale podobno twój brat sam chciał.
- Mi też tak mówił. Podobno podobało mu się, ale daleko temu do kochania. Nie rozumem...
- Może po prostu daj im czas. Miłość jest niezwykle trudna. Istnieje wiele czynników, które wpływają na to, czy z kimś jesteśmy, czy nie.
Harry uśmiechnął się lekko i spojrzał w oczy szatyna. Piękne, niebieskie, patrzące na niego z uwagą, jakby cały świat dookoła był czymś błahym, nieważny w porównaniu do Stylesa.
- Oczywiście zawsze pojawia się ryzyko, że problemy przytłoczą tego kogoś, ale nie na tym polega miłość. Ta idealna nie kocha nas za nasze zalety, urodę, szczęśliwe dni, ale też nie mimo wad, trudności, blizn na ciele i sercu, ale kocha tak po prostu. Bo widzi w nas kogoś, z kim pragnie spędzić resztę życia. Będzie się z nami śmiać, płakać, walczyć... Będzie tym niedorzecznym ideałem, za którym wszyscy gonimy. Bo jeśli nie potrafimy zaakceptować samego siebie, to może znajdziemy kogoś, kto zrobi to za nas.
CZYTASZ
Two Worlds. One Heart || Larry&Ziam
FanfictionHarry od samego początku miał pod górkę. Pieniędzy zawsze było za mało, matka nawet nie próbowała udawać, że nie był wpadką, a ojciec zniknął tak szybko, jak się pojawił. Wychowany w świecie, gdzie dominował alkohol, seks i narkotyki, aż trudno uwie...