Harry nie mógł uwierzyć w swoje szczęście, kiedy Liam dał się wyciągnąć na karaoke z wszystkimi. Zayn miał na niego bardzo dobry wpływ. Do tego Niall zabrał Julię, a Styles, mimo zapewnień blondyna, że tylko się przyjaźnią, po cichu liczył na zostanie świadkiem na ich ślubie. Pięknie razem wyglądali. Choć może nie było pary, która tak do siebie pasowała, jak jego brat z Malikiem. Jedynie jednej osoby brakowało...
- Szkoda, że Nick znowu nie mógł przyjść - mruknął niezadowolony, sięgając po sok. Bądź, co bądź przy Liamie nie chciał popełnić żadnej głupoty po alkoholu. Planował jedynie później wypić może jedno piwo. Właściwie Zayn również zrezygnował z mocniejszych trunków na prośbę partnera, a reszcie głupio było się upijać, kiedy połowa była trzeźwa, więc skończyli na niskoprocentowych napojach.
- Nic nowego. Choć ostatnio bardzo się do siebie zbliżyliście - zauważył Louis.
Nie potrafił uzasadnić swojego niezadowolenia tym faktem. Może niezadowolenie to za dużo powiedziane, ale wolał, aby pozostali na czysto zawodowej stopie. Tak byłoby lepiej dla pracy chłopaka. Niestety nie był w stanie wyjaśnić konkretnie, skąd jego niechęć względem tego człowieka. Przecież był jednym z najlepszych mu zaprzyjaźnionych menadżerów... A mimo to z jakiegoś powodu mu nie ufał.
- Zazdrosny? - zażartował Niall, pragnąc tym jakoś podpuścić mężczyznę. Jak nic nie zrobi, to w końcu nigdy się nie zejdą; już za długo to trwało.
- Yeah... - wywrócił oczami. - Jakbym jeszcze miał konkurencję.
- Taki jesteś pewny siebie? - Hazz postanowił podjąć grę.
- Kochany, umówmy się - kto jest najlepszą partią w mieście? - spytał, poprawiając grzywkę.
- Ja - odparł Styles i uśmiechnął się szeroko.
Tommo nie spodziewał się takiej odpowiedzi, nie oczekując po młodszym takiego nagłego napływu pewności siebie. Zdecydował się skapitulować, w duchu przyznając mu rację i wzruszył ramionami. Payne nachylil się do brata i przybił z nim żółwika, dumny z niego. Lou wywrócił oczami na ten gest, nie uznając swojej przegranej. On po prostu ustąpił słabszej jednostce. A przy okazji bardzo atrakcyjnej jednostce.
- Chodźmy coś zaśpiewać! - loczek zdecydował się zmienić temat. - Liaś, chodź ze mną!
- Tutaj jest mi wygodnie. - Szatyn rozsiadł się wygodniej i objął Zayna, licząc, że ten go obroni przed koniecznością śpiewania.
- No proszę! Będzie fajnie, jak za dawnych czasów. Co powiesz na Beatlesów? Albo Presleya?
Malik zaskoczony spojrzał na ukochanego.
- Śpiewasz?
- Nie.
- Help, I need somebody
Help, not just anybody
Help, you know, I need someone
Help... - spróbował Styles zachęcić starszego i wskazał na niego licząc, że do niego dołączy.Payne pokręcił głową, zakładając ramiona na piersi. Nie ma mowy. Nie da się w to wrobić.
- When I was younger, so much younger than today
I never needed anybody's help in any way
But now these days are gone, I'm not so self assured
Now I find I've changed my mind and opened up the doors... - kontynuował, wiedząc, że w końcu wygra. Uśmiechnął się do Nialla, który zaczął wybijać rytm na stoliku. Pokazał mu serduszko ułożone z dłoni, na co Julia objęła blondyna i wytknęła język chłopakowi, czym go bardzo rozbawiła, aż załamał mu się głos pod koniec.- Help me if you can, I'm feeling down
And I do appreciate you being round
Help me get my feet back on the ground
Won't you please, please help me...* - w końcu Liam uległ słodkim oczkom brata. Właściwie było to oczywiste. A widząc jego podekscytowanie, nie był w stanie żałować. Harry szczęśliwy dołączył do Payne'a, przy okazji tańcząc przy stoliku.
![](https://img.wattpad.com/cover/203175223-288-k955947.jpg)
CZYTASZ
Two Worlds. One Heart || Larry&Ziam
FanfictionHarry od samego początku miał pod górkę. Pieniędzy zawsze było za mało, matka nawet nie próbowała udawać, że nie był wpadką, a ojciec zniknął tak szybko, jak się pojawił. Wychowany w świecie, gdzie dominował alkohol, seks i narkotyki, aż trudno uwie...