- Niall, ale ja naprawdę nie chcę zapomnieć o Louisie... Chcę tylko jego.
Horan po raz kolejny wywrócił oczami i skręcił pod jeden z klubów w mieście. Tęczowy klub. Sam ze znajomymi bywał w takich miejscach może dwa razy, jeszcze za młodu, kiedy się więcej eksperymentowało i korzystało z lewych dowodów, żeby gdzieś wejść. Ostatecznie zdecydował, że jest hetero, ale poznał paru przystojnych, miłych chłopaków, którzy stawiali mu drinki, zapraszali do tańca, całowali. Lecz była to przeszłość, a jego wzrok zdecydowanie częściej leciał w kierunku atrakcyjnych lesbijek, niżeli męskich tyłków. Jednak dla Stylesa był gotów wrócić do dawnych czasów i zabrać do najlepszej miejscówki w Londynie. Mogli pójść do zwykłego, ale nie chodziło o to, żeby on kogoś wyrwał, a jego uroczy przyjaciel. Już miał dość jego ślepej miłości, kiedy Louis nie zamierzał robić nic innego względem Hazzy, niż zabawa. Harry zasługiwał na lepszego partnera. Dlatego już dzień po powrocie z trasy porwał go ze sobą, ciesząc się, że malinki zdążyły już wyblaknąć. Teraz tylko potrzebowali jakiegoś przystojnego, młodego geja...
- Cicho bądź. Idziemy się zabawić, wypić, potańczyć. A nuż poznasz kogoś.
- Nini...
- Lewis chodzi do klubów i wyrywa laski oraz facetów. Ty nie możesz?
H zdenerwowany spojrzał na swoje dłonie. Nie powinien... Nie mógł tego zrobić. Należał do Tomlinsona i nic nie zmieniało tego faktu. Nawet wyskoki szatyna.
- W porządku, nie musisz nikogo poznać. Ale ja chętnie wykręcę się w jakiś trójkącik - odparł i puścił mu oczko.
Brunet prychnął i pokręcił głową. Irlandczyk był naprawdę świetnym przyjacielem, lecz czasami tracił w niego wiarę oraz zastanawiał się, co w nim widzi. Ale skoro już dał się zrzucić z łóżka, za radą blondyna wcisnął się w najciaśniejsze spodnie, jakie miał w szafie, to mógł chociaż pójść się zabawić. Horan często wyciągał go na imprezy w trakcie trasy, więc i ta nie powinna go dziwić. Choć może po całym dniu spania, wolał spędzić trochę czasu z Louisem... Niestety Niall miał w sobie coś takiego, że nie potrafił mu odmówić. Właściwie generalnie nie należał do asertywnych osób, ale czy będziemy się zagłębiać w takie szczegóły?
- Dobra, chodźmy już...
- Super! - wykrzyknął mężczyzna i szybko wysiadł z samochodu, nawet nie czekając na przyjaciela.
Brunet westchnął cierpiętniczo, jeszcze raz zerkając na telefon, czy Tommo odpisał mu na wiadomość o jego wyjściu z Horanem, lecz nic nie było, jedynie Nick napisał mu, że chciałby się spotkać na dniach. Odpisał szybko menadżerowi i pobiegł za przyjacielem, który już czekał przy wejściu. Poprawił materiał cienkiej koszuli, rozglądając się po klubie. Prawie niczym nie różnił się od tych, w których bywał wcześniej. Wciąż duszno, pełno ludzi ocierających się wokół, dudniąca muzyka oraz półmrok rozproszony kolorowymi światłami. Różnili się tylko ludzie. Próbował udawać obojętnego, jednak nie potrafił odwrócić wzroku od nagich, lśniących torsów mężczyzn, aż jeden z nich dostrzegł jego wzrok i puścił mu oczko. Chłopak szybko odwrócił się zawstydzony i przybliżył do do Nialla. Szczególnie podobali mu się ci w tęczowych, brokatowych makijażach. Nie pod względem seksualnym, ale imponowali mu odwagą. Dla niego pomalowane paznokcie to był szczyt pewności siebie. Może trudno było w to uwierzyć, patrząc na jego mocno ekscentryczne stylizacje na scenie, jednak na co dzień preferował zwyczajne stroje nie odstające bardzo od reszty. Chciał móc się nie przejmować innymi, lecz to jeszcze nie był ten czas. A przynajmniej na trzeźwo. Dlatego od razu ruszył do baru, żeby móc znaleźć sposób na rozluźnienie. Miał się zabawić, tak? Dlatego uśmiechnął się najbardziej kokieteryjnie, jak tylko potrafił do barmana - notabene z brokatem na odsłoniętej piersi i z uroczą czerwoną muchą - i odgarnął włosy do tyłu. Może wyszło to mocno niezręcznie, jednak naprawdę nie to jest najważniejsze.
CZYTASZ
Two Worlds. One Heart || Larry&Ziam
FanficHarry od samego początku miał pod górkę. Pieniędzy zawsze było za mało, matka nawet nie próbowała udawać, że nie był wpadką, a ojciec zniknął tak szybko, jak się pojawił. Wychowany w świecie, gdzie dominował alkohol, seks i narkotyki, aż trudno uwie...