74. I tak wiem, że na mnie lecisz...

1.3K 112 95
                                    

Louis nie był świadomy tego, jak bardzo zaniedbał przyjaciela, póki nie umówili się w końcu na spotkanie we dwójkę. Jak za starych, dobrych czasów siedzieli z butelkami piwa, grając na konsoli i zajadając się pizzą, co chwilę się o coś kłócąc i zarzucając oszustwo. Sam nie wiedział, jak to się stało, że zaprzestali tych spotkań, przecież mimo pracy i życia prywatnego mogli znaleźć chociaż chwilę, prawda? Wiedział, iż Zayn przeżywał trudne chwile, więc powinien go bardziej wspierać. Miał wrażenie, że im bardziej brnął w to, jak wygląda jego życie, tym bardziej się gubił i znajdował więcej swoich błędów. Sam nie był pewny, co go popchnęło do takich rozmyślań, ale lepiej późno, niż wcale, tak?

- Muszę lecieć, kochanie - powiedział Liam i krótko pocałował Malika. - Wrócę wieczorem, a ty w tym czasie pokaż mu, kto jest najlepszy.

- Hej! - prychnął Lou. - Pieprz się, Payno.

- To później - odparł Zayn i puścił oczko.

Jego partner pokręcił głową i szybko wyszedł. Choć może udało im się dotrzeć ten niewielki uśmieszek...

- A on, gdzie znowu ucieka? - spytał Tommo, sięgając po kawałek pizzy.

- Znowu?

- Mhm. Dopiero, co wrócił z pracy i już go nie ma.

Na twarzy bruneta pojawiła się wyraźna duma i skinął głową. Naprawdę nie sądził, że to wszystko tak dobrze się potoczy, a jednak wszystko miało się ku dobremu. Od wakacji sielanka nie odstępowała ich, a wspomnienie trudnych czasów z każdą chwilą coraz bardziej blakło. Teraz mogli tylko myśleć o wspólnej przyszłości oraz szczęściu, jakie towarzyszyło im na każdym kroku. Oczywiście Payne wciąż nosił na barkach ciężar uzależnienia i bywały dni, kiedy płakał mu w ramionach, mówiąc, że bardzo chciałby wziąć, lecz zdarzało się to coraz rzadziej. Dlatego właśnie był z niego dumny każdego dnia, kiedy walczył o lepszą przyszłość. Był najsilniejszym mężczyzną jakiego znał, który mimo swoich problemów, wciąż poświęcał mu całą swoją uwagę i dbał, jak nikt inny.

- Ostatnio zapisał się na kurs fotograficzny. Może kiedyś więcej osób o nim usłyszy.

- Jeśli będzie miał dobre portfolia, to mogę pogadać, gdzie trzeba - zaproponował Tomlinson.

Louis podzielał radość Zayna, bo w końcu Liam liczył się w sercach jego dwóch najlepszych przyjaciół, więc i jego musiał. Zresztą i on sam go lubił, nawet jeśli mężczyzna zdawał się go momentami trzymać trochę na dystans. Ale może tylko mu się wydawało?

- Jasne. Ma talent, możesz mi zaufać.

- Kiedy ja tak mówiłem o Harrym i nie chciałeś mi wierzyć.

Malik zrobił zdziwioną minę, udając, że nie wie, o co chodzi. Im więcej spędzał czasu z chłopakiem - a działo się to przede wszystkim dzięki ukochanemu - tym bardziej zaczynał go lubić. Nawet jeśli bywał głośny, gdzieś w głębi serca wydawał się być tak miły i uroczy, że nie potrafił na dłuższą metę ignorować jego uroku. Gdyby tylko Tommo zmienił swoje nastawienie... Od pierwszych godzin ich znajomości czuć było miłość w powietrzu, więc gdzie pojawił się problem?

- Kiedy ja ci mówię, że jesteś w nim zakochany, też się wypierasz.

- Już nie.

- Co?

Tomlinson delikatnie się zarumienił pod czujnym, zaskoczonym spojrzeniem przyjaciela. Myśl o miłości względem tego chłopaka napawała go radością. Ale szczerze, jak można go nie kochać? Potrzebował prawie roku, żeby dojrzeć do tej myśli, lecz była ona czymś, co wreszcie zamiast paniki czyniła go spokojniejszym... oraz bardziej zazdrosnym.

Two Worlds. One Heart || Larry&ZiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz