rozdział 2

3.5K 129 3
                                    

- Szefie, mam taką małą propozycję - powiedziałam uśmiechając się szeroko mając nadzieję, że uda mi się go namówić.

- O co chodzi, Soah? - zapytał nawet na mnie nie patrząc. Na jego biurku widziałam stos różnych papierów, najprawdopodobniej były to jakieś rachunku, faktury czy coś takiego.

- Czy mógłbyś dać mi wypłatę za cały miesiąc z góry? Bardzo potrzebuję teraz pieniędzy, ta wypłata jest moim jedynym ratunkiem. - Szef na mnie spojrzał z uniesionymi brwiami.

- Przykro mi. Chciałbym ci pomóc, ale sam teraz mam problemy finansowe. Nie wiem czy uda mi się utrzymać restauracje. Przykro mi, ale nie dostaniesz teraz pieniędzy. - powiedział. Wiedziałam, że mówił szczerze. Wszyscy pracownicy go uwielbiali. Lepszego szefa nie można było sobie wyśnić.

- No dobrze. Trudno. I tak dziękuję. - powiedziałam i ze spuszczoną głową wyszłam z jego biurka. Gdy byłam już przed restauracją kucnęłam ciągnąc moje włosy. Może uda mi się coś sprzedać. Szybko ruszyłam w stronę domu. Musiałam coś szybko wymyślić. Nie mogłam zostawić brata samego.

- Jeśli masz coś co możesz sprzedać, daj mi. Spróbuję załatwić jak najwięcej pieniędzy.

- Szef nie dał ci wypłaty? - zapytał zdziwiony.

- Nie. Sam ma problemy finansowe. - powiedziałam szukając w szafie pudełka. Kiedyś jeździłam na rolkach. Mogłabym je teraz sprzedać. Usłyszałam trzask drzwi. Brat pewnie poszedł szukać jakiś rzeczy. Gdy w końcu znalazłam pudełko, wyciągnęłam z nich prawie nowe rolki. Moje stare były tak zniszczone, że tato musiał mi kupić nowe. Niestety nie pojeździłem na nich za długo.
Odłożyłam je na bok i spojrzałam na półkę z książkami. Część z nich też mogę sprzedać. Wzięłam kilka egzemplarzy, których nie było mi dane przeczytać i nie czułam, żebym miała ochotę je przeczytać później, i również położyłam obok rolek. Zaczęłam rozglądać się po pokoju w poszukiwaniu czegoś co mogłoby być coś warte.
Usłyszałam otwierające się drzwi.

- Znalazłeś coś? - zapytałam nie patrząc na niego.

- Soah... - usłyszałam kobiecy głos.

- Nie chcę z tobą rozmawiać. - powiedziałam obojętnym tonem. Nawet się do niej nie odwracałam. Nie chciałam na nią patrzeć i aktualnie miałam też coś ważniejszego do zrobienia. Nie mogłam pozwolić jakimś typkom, żeby skrzywdzili mojego brata.

- Posłuchaj mnie. Jestem twoją matką...

- Jesteś moją matką? - zadrwiłam i odwróciłam się do niej. - Dwa miesiące temu też byłaś żoną mojego taty. Po miesiącu znalazłaś sobie nowego. Wiesz... Jakoś nie chce mi się wierzyć, że dopiero teraz zaczęliście ze sobą chodzić. Kochałaś w ogóle tatę? Kochałaś go czy wyszła za niego, bo miał pieniądze?

- Soah! - krzyknęła do mnie. - Oczywiście, że go kochałam!

- I właśnie dlatego, kiedy jego firma zbankrutowała, zaczęłaś się gdzieś szlajać. - powiedziałam twardo. Straciła w moich oczach.

- Szukam pracy.

- U bogatych facetów. - dopowiedziałam. - Mamo, dobrze wiem gdzie byłaś i z kim. Powiedz szczerze. Kochałaś go czy nie? - zapytałam przez zaciśnięte zęby.

- Ja... - zaczęła, ale przerwała. Zaśmiałam się.

- Tyle mi wystarczy, a teraz wyjdź z mojego pokoju. - powiedziałam, gdy poczułam jak w moich oczach zbierają się łzy. Usłyszałam jak mama wychodzi. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać. Jeszcze pół roku temu myślałam, że jesteśmy szczęśliwą rodzinką. Tato zarabiał nienajgorzej. Nie był może dyrektorem firmy, ale miał dobrą posadę, dzięki której mogliśmy żyć na poziomie. Gdy firma, w której pracował zbankrutowała zaczęło być coraz gorzej. Mama częściej wychodziła z domu, a tato zostawał i albo szukał pracy, albo próbował załatwić pieniądze na rachunki. Chciałam mu pomóc i zaczęłam pracować dorywczo. Moja wypłata starczyła na część rachunków, ale dalej mieliśmy problemy. Sprzedaliśmy nawet samochód i kupiliśmy coś tańszego, ale to nie starczyło na długo. Później mama zaczęła magicznym sposobem przynosić pieniądze do domu. Niestety po miesiącu tato zaczął coraz gorzej się czuć. Leżał dwa miesiące w szpitalu i zmarł. Miałam wrażenie, że tylko ja z Yoojoon się tym przejęliśmy.

- Noona. - usłyszałam za sobą głos brata. Otarłam łzy.

- Znalazłeś coś? - zapytałam odwracając się w jego stronę. Pokręcił głową.

- Myślałem, żeby sprzedać rower...

- Nie. Ten rower jest dla ciebie ważny. Nie możemy go sprzedać. - powiedziałam stanowczo. - Obiecuję, że to załatwię. - powiedziałam cicho. Musiałam to załatwić. Jeśli nie uda mi się załatwić pieniędzy, pójdę tam i spróbuję z nimi porozmawiać. Nie mogę pozwolić, żeby skrzywdzili mojego brata.

Everything Is Changing. // Jeongguk (2020)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz