rozdział 47

1.9K 85 3
                                    

Kilka dni później...

Zaparkowałam na parkingu do przychodni. Musiałam pojechać do innego miasta. Nie chciałam trafić na lekarza mojej mamy. Nie chciałam, że dowiedziała się o ciąży za wcześnie. Musiałam ją przygotować do roli babci.
Weszłam do dużego budynku i poszłam tam gdzie pokierowała mnie recepcjonistka. Dla pewności rozglądałam się na wszystkie strony. Było małe prawdopodobieństwo, ale akurat o tej porze spotkam kogoś znajomego, ale wolałam nie ryzykować. Usiadłam w poczekalni. Oprócz mnie nie było nikogo. Usiadłam na jednym z krzeseł i czekałam, aż mnie wywołają.

- Pani Kim? – usłyszałam głos pielęgniarki. – Zapraszam do gabinetu. - Wstałam z krzesła i weszłam do gabinetu.

- Dzień dobry. – ukłoniłam się i usiadłam na krześle przed nią.

- Pani Kim, tak? Powód wizyty?

- Ciąża. Chcę się upewnić w stu procentach czy jestem w ciąży. – powiedziałam, a lekarka zaczęła mi robić różne badania. Zadała mi też kilka pytań, a pielęgniarka pobrała mi krew, a następnie miałam robione USG.

- Widzi pani coś? – zapytałam zagryzając wargę.

- Widzi pani tą małą fasolkę o tutaj? – zapytała wskazując na małą plamkę na ekranie. Pokiwałam głową. – To może być pani dziecko. – powiedziała i zdjęła ze mnie urządzenie. – Będziemy wszystkiego pewni jak przyjdą wszystkie wyniki. Jeśli jest pani w ciąży będziemy również wiedzieć czy nic dziecku nie zagraża. Jeśli zależy pani na czasie, proszę poczekać w poczekalni. Jeśli wyniki będą do odebrania, pielęgniarka je pani przekaże. – powiedziała i wróciła do swojego biurka.

- Dobrze, dziękuję. – powiedziałam i wyszłam z gabinetu. Czyli jest możliwość, że nie jestem w ciąży? Albo, że ciąża może być zagrożona?
Usiadłam w poczekalni. Tym razem wraz ze mną była kobieta w zaawansowanej ciąży. Patrzyłam na jej brzuch jak zaczarowana. Kobieta głaskała delikatnie swój brzuch.

- Za dwa tygodnie mam termin. – odezwała się kobieta. Spojrzałam na nią. Szeroko się uśmiechała, wyglądała na szczęśliwą. – Wraz z mężem nie możemy się już doczekać, aż nasz mały bobas nie wyjdzie na świat. – powiedziała z jeszcze większym uśmiechem.

- Nie boi się pani? – zapytałam cicho.

- Nie. Jestem naprawdę szczęśliwa. Jedyna moja obawa to czy mój mąż nie zemdleje na sali porodowej. – zaśmiała się cicho.

- Wie pani czy to chłopiec czy dziewczynka?

- Myślę, że to będzie dziewczynka, chociaż mąż twardo trzyma się tego, że dziecko jest niezłym piłkarzem i musi to być chłopiec. Chcę pani poczuć? – zapytała. Spojrzałam na nią przez chwilę, a później kiwnęłam głową. Kobieta naprowadziła moja dłoń, a ja po raz pierwszy w życiu poczułam maleńką stópkę na swojej dłoni. To było takie piękne uczucie. W moich oczach zebrały się łzy. Czułam to dziecko pod swoją dłonią.

- Coś się stało? – zapytała zaniepokojona kobieta.

- Nic. Dziękuję. – powiedziałam cicho i zabrałam dłoń. Dziękuję, bo dzięki tobie jestem już pewna, że chcę urodzić to dziecko. To okropne, ale przeszła mi ta myśl przez głowę przez ostatnie kilka dni. Te myśli, że nie jestem gotowa na dziecko mnie przytłoczyły.

- Pani Kim? – usłyszałam znów głos pielęgniarki. Otarłam policzki i wstałam po wszystkie wyniki.

- Dziękuję. Do widzenia. – powiedziałam i wyszłam z poczekalni. Chciałam jak najszybciej stąd wyjść i wrócić do domu. Musiałam powiedzieć komuś o ciąży, wiem, że sama nie dałabym sobie rady.
Trzymając wyniki badań skierowałam się do wyjścia.

Everything Is Changing. // Jeongguk (2020)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz