rozdział 42

2.1K 100 0
                                    

Wpatrywałam się w telefon, który już od dobrych kilku minut trzymałam w ręku i patrzyłam na ten jeden kontakt. Jeongguk. Chciałam do niego zadzwonić, chciałam z nim porozmawiać i chciałam go zobaczyć. Problem w tym, że się bałam. Nie wiedziałam co powiedzieć, nie wiedziałam jak chłopak zareaguje i nie jak to wszystko się potoczy. W końcu nie mieliśmy ze sobą kontaktu już ponad dwa miesiące.
Telefon wydał z siebie dźwięk, a ja jak oparzona odrzuciłam go na bok.

- Uspokój się, Soah. To tylko SMS. - powiedziałam do siebie i wzięłam telefon do ręki. To Taehyung. Pytał czy już skontaktowałam się z Jeonggukiem. - Raz się żyje. - powiedziałam do siebie i wcisnęłam słuchawkę. Zaczęło dzwonić. Przyłożyłam telefon do ucha i zaczęłam nasłuchiwać. Przegryzałam wargę, aż poczułam nieprzyjemny metaliczny smak. Okropnie się stresowałam.

- S-Soah? - usłyszałam zdziwioniony głos chłopaka. Wzięłam głęboki wdech. Czułam jak moje serce zaczyna szaleć. Znów usłyszałam jego głos.

- Jeongguk, um... Możemy się spotkać? - zapytałam niepewnie.

- Jasne. Podjechać po ciebie? Powiedz, o której. - mówił jak nakręcony, w tle słyszałam jak zaczął się szybko ogarniać. Uśmiechnęłam się pod nosem.

- Nie musisz. - powiedziałam i wstałam z łóżka. - Mogę do ciebie podjechać? - zapytałam wyciągając z szafy jakieś normalne ubrania.

- Jasne. Będę czekać. - powiedział szybko, w jego głosie dalej słyszałam szok i niedowierzanie.

- Ok. To będę za jakieś 20 minut. - powiedziałam i się rozłączyłam. Szybko się przebrałam w coś innego niż dresy i poleciałam do samochodu, odpisując jeszcze między czasie Taehyungowi.
Wsiadłam szybko do samochodu i ruszyłam w stronę domu Jeongguka. Nie było żadnych korków, więc dotarłam tam dosyć szybko. Zaparkowałam obok samochodu chłopaka i skierowałam się do jego mieszkania. Po drodze do jego mieszkania czułam wszystkie emocję. Tęsknotę, radość, niecierpliwość, złość, zwątpienie.
Stanęłam przed drzwiami i już miałam pukać, gdy drzwi się otworzyły.

- Soah. - odezwał się z niedowierzaniem chłopak.

- Jeongguk. - powiedziałam i już po sekundzie stałam w jego objęciach. Wtuliłam się w chłopaka, wdychając jego cudowny zapach i delektując się ciepłem od niego bijącym. Czułam się jak w niebie.

- Przepraszam. - wyszeptał mi we włosy. Poczułam jak na moje ramię spada coś mokrego. Odsunęłam się na chwilę od chłopaka. Płakał.

- Jeongguk, proszę, nie płacz. - powiedziałam wycierając jego mokre policzki. Odwróciłam się w stornę drzwi i je zamknęłam. Złapałam chłopaka na rękę i pociągnęłam go do salonu. Usiedliśmy na kanapie.

- Nie wierzę, że przyszłaś. - powiedział i zaczął się szczerzyć.

- Nie ciesz się tak. Dalej ci do końca nie wybaczyłam, ale... - przeciągałam. - Ale nie chce tracić z tobą kontaktu.

- Czyli zostajesz ze mną? - zapytałam patrząc na mnie oczkami psiaczka. Uśmiechnęłam się pod nosem.

- Zostaję, ale... Jeśli przyłapie cię na czymś co mi się nie spodoba to ja... Nie wiem czy będę potrafiła ci już wybaczyć. - powiedziałam cicho.

- Nie będę robił nic, co by ci nie pasowała. Dziękuję, Soah. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę. - powiedział i znów mnie przytulił. - Kocham cie, Soah. - moje serce zamarło. Wcześniej to moja wyobraźnia mówiła mi "kocham cię" w głosie Jeongguka, teraz je usłyszałam i to jest tysiąc razy mocniejsze uczucie niż, gdy sobie to wyobrażałam.

- Jeongguk. - powiedziałam odsuwając się od niego. - Jest jeszcze jedna sprawa... Ja na razie nie wiem co do ciebie czuję. Przepraszam, że nie mogę ci teraz odpowiedzieć tym samym. - powiedziałam spuszczając wzrok.

- Poczekam. - powiedział pewnie. Spojrzałam na chłopaka. Wyglądał jak szczęśliwy królik. Parsknęłam śmiechem.

- I chciałabym jeszcze usłyszeć twoją wersje wydarzeń, bo na razie słyszałam tylko Taehyunga i Soojin. - powiedziałam wymawiając imię tej szmaty przez zęby.

- Soojin? - zapytał zdziwiony.

- No tak. A co? - odpowiedziałam.

- Soojin jaką znam, jest naprawdę niewinna, może trochę głupia, bo mądrością nie grzeszy, ale nie rozumiem dlaczego aż tak źle o niej mówisz. - powiedział, a ja oniemiałam,

- Niewinna? Ta szmata mnie co chwilę nawiedza, pamiętam jak ją pierwszy raz spotkałam. Powiedziała cytuję "Wygląda na to, że wygrałam" - powiedziałam naśladując jej głos. - Ona mnie przeraża Jeongguk. Ja nigdy nie poznałam kogoś tak podłego jak ona.

- Przepraszam, ale nie potrafię w to uwierzyć. Jest upierdliwa, ale nie widziałem, żeby kiedykolwiek komuś coś powiedziała. - mówił Jeongguk, a ja nie mogłam uwierzyć w jego słowa.

- Jesteś pewien, że mówimy o tej samej osobie? - zapytałam zszokowana. Chłopak przez chwilę się nie odzywał, ale wiedziałam, że nie do końca mi wierzy.

- Nie rozmawiajmy na ten temat. - powiedział szybko. - Chodź. Zamówiłem pizzę, zjesz ze mną. - powiedział i oboje wstaliśmy z kanapy.

- Przez chwilę myślałam, że zapytasz co u mnie, ale teraz jak pomyślałam, to wiem, że byłeś na bieżąco. - powiedziałam siadając przy stole z pizzą.

- A ty nie byłaś? Wiem, że rozmawiałaś o mnie z Taehyungiem. - powiedział otwierając pudełko z pizzą.

- To Tae mówił mi co u ciebie. Ja starałam się... - przerwałam w pół zdania wiedząc, że to może go trochę zranić.

- Zapomnieć? - dokończył za mnie.

- Tak. - powiedziałam spuszczając wzrok. - To znaczy... Chciałam o tobie zapomnieć, ale później... Ten misiek na urodziny, wtedy wróciły do mnie wszystkie emocje i ja... Nie potrafiłam już nie myśleć o tobie. Później jeszcze zacząłeś mi dawać te prezenty, ale z samochodem przegiąłeś. Wiem, ile tam było do roboty, a ty to wszystko załatwiłeś. To musiało kosztować majątek, Jeongguk. - powiedziałam lekko z wyrzutem.

- Nie chciałem, żeby coś ci się stało, bo samochód ci się zepsuł. - powiedział poważnie.

- Nie był w aż tak złym stanie. - powiedziałam krzyżując ręce na piersi.

- Jechałem nim i byłem u mechanika. Nie okłamiesz mnie. - zaśmiał się.

- Ale jeździł. To się liczyło. - zaznaczyłam i wzięłam kawałek pizzy do ręki. - Wiem, że jesteś bogaty, ale następnym razem powiedz mi, co mam zrobić, a nie sam to załatwiasz. - powiedziałam z pełnymi ustami.

-Muszę na coś wydawać te pieniądze. - powiedział wzruszając ramionami.

- Zawsze możesz sobie kupić wyspę. Wtedy już nie będziesz miał pieniędzy na mnie.

- A chciałabyś wyspę? - zapytał przerywając jedzenie.

- Yah! Wiesz, że nie o to mi chodziło. - powiedziałam poważnie, a chłopak się zaśmiał.

- Żartuję. Teraz nawet mnie nie stać na wyspę. - powiedział chłopak.

- Przepraszam, że pytam, ale co chcesz zrobić z tym ślubem? - zapytałam niepewnie.

- Próbuję znaleźć firmy, które mi pomogą w razie zerwania umowy.

- I jak ci idzie?

- Nie najlepiej. Rodzice zostawili mi dosyć wpływową firmę, ale rodzice Soojin również są właścicielami dosyć dużej firmy. Gdy pytałem o pomoc, wszyscy rezygnowali. Boją się konsekwencji. - powiedział smutno, a mi zapaliła się lampka w głowie.

- A Siwon? Może nie jest prezesem jakiejś dużej firmy, ale ma dosyć spore kontakty. - powiedziałam przypominając sobie rozmowę z nim. Powiedział, że po studiach mógłby mi załatwić naprawdę dobrze płatną pracę w firmie, jaką sobie tylko wybiorę.

- Myślisz, że będzie chciał mi pomóc?

- Jasne, że tak. Wystarczy, że moja mama powie jedno słowo. A przypomnę ci, że cię bardzo polubiła. - zaśmiałam się.

- Problem w tym, że twoja mama lubiła mnie przed tą całą akcją.

- Racja. - przygasłam trochę.

Everything Is Changing. // Jeongguk (2020)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz