rozdział 4

3.7K 144 59
                                    

Haeun dała mi cynk o imprezie. Dawno na żadnej nie byłam, więc bez zastanowienia się, zgodziłam się. Miała być u mnie o 20, więc miałam 1,5h, żeby się przygotować. Makijażu mocnego nie robiłam, a strój miałam już wybrany, więc tyle zdecydowanie mi starczyło, a nawet miałam spory zapas.
Ubrana i pomalowana, zabrałam się za moje włosy. Nie wiedziałam, co dokładnie chcę z nimi zrobić, więc kombinowałam z kucykiem, warkoczem i innymi spięciami. Ostatecznie wyszło na to, że zostawiłam je rozpuszczone, lekko pofalowane. Usłyszałam sygnał przychodzącej wiadomości. Sięgnęłam po niego.

"Już jestem."

Nie odpisywałam, po prostu szybko ubrałam szpilki i wyszłam na zewnątrz.

- Gdzie idziesz? - usłyszałam obok siebie głos mamy,

- Na imprezę. Nie wiem, kiedy wrócę. - powiedziałam i szybko zeszłam na dół. Przed bramą stał samochód mojej przyjaciółki.

- Nie zamierzasz pić? - zapytałam zdziwiona przyjaciółke. Zazwyczaj załatwiała dojazd u któregoś z chłopaków.

- Zamierzam. - powiedziała dumnie i z uśmiechem.

- To dlaczego teraz prowadzisz?

- To impreza u mojego znajomego. Będziemy mogły się tam przespać. Napisałam do niego, powiedział, że załatwi nam jeden pokój.

- Haeun... Ja chcę wrócić do domu po imprezie. Wiesz, że się źle czuję w czyimś domu. - westchnęłam.

- Nawet jeśli będziesz ze mną? - zapytała zmartwiona.

- Obawiam się, że tak. - odpowiedziałam smutno. - Spokojnie. Znajdę sobie jakiś dojazd. - powiedziałam z uśmiechem.

- Jak coś to mów. Wrócę z tobą do domu. - powiedziała i akurat zaparkowała pod domem. Impreza trwała w najlepsze. Myślałam, że będzie trochę dalej to miejsce. Może to i lepiej, że jest to tak blisko. Szybko wrócę do domu.
Wyszłam z samochodu przyjaciółki i od razu poszłyśmy do domu. Był wielki, więc ludzi pewnie też będzie nie mało, ale to lepiej. Im więcej ludzi tym lepsza zabawa. Weszłyśmy do domu i od razu poczułyśmy mieszankę perfum, alkoholu, potu i trawki. Ostatnio to standard na imprezach, na które chodzę, choć sama tego świństwa nigdy nie paliłam.

- Haeun, jesteś! - usłyszałam krzyk z boku, więc szybko spojrzałam w tamtą stronę.W naszą stronę szedł wysoki chłopak w blond włosach.

- Cześć. To jest Soah, Soah to jest Namjoon, mój kolega. - przedstawiła nas sobie.

- Cześć. Miło cię poznać. - powiedziałam spoglądając na niego z dołu.

- Mi ciebie również. No to tak. Parkiet widzicie gdzie jest, jeśli chcecie zapalić, to raczej starajcie się na dworze, a alkohol w kuchni. Jest naprawdę pokaźny zapas przeróżnych alkoholi, więc na pewno coś dla siebie znajdziecie, a teraz wybaczcie, ale muszę iść dalej. - powiedział i odszedł od nas, a my szybko skierowałyśmy się w stronę kuchni. Chciałam się dzisiaj porządnie napić i mimo, że nie mam jak wrócić do domu, nie zamierzam z tego rezygnować.

- Masz już coś na oku czy idziemy w standard? - zapytałam przyjaciółki.

- Póki jestem trzeźwa, chcę wypić coś dobrego. Wiem! Rum, limonka, mięta... co tam jeszcze było? - zaczęła się zastanawiać. - Cukier i woda gazowana! Kuzyn kiedyś mi taki zrobił i był przepyszny. Musisz spróbować. - powiedziała i zaczęła przygotowywać nam drinki w naprawdę dużych szklankach. Dobrze, że nie mam takiej słabej głowy. Zazwyczaj nie mam.
Przyjaciółka podała mi jedną ze szklanek. Od razu upiłam łyka.

- To jest genialne! - krzyknęłam w stronę przyjaciółki.

- Mówiłam. - powiedziała dumnie. Z naszymi drinkami poszłyśmy w poszukiwaniu jakiegoś miejsca, gdzie można usiąść. Kiedy udało nam się przepchać do kanap usiadłyśmy wygodnie i zaczęłyśmy sączyć swoje drinki swoje drinki.

Everything Is Changing. // Jeongguk (2020)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz