rozdział 1

5.7K 147 25
                                    

- Zostaw mnie w spokoju! - krzyknęłam, gdy moja mama znów chciała przeprosić. Aktualnie nie chciałam jej widzieć na oczy. Dla mnie to, co zrobiła było niewybaczalne i nie wiem czy będę potrafiła z nią rozmawiać jak kiedyś. Tym bardziej teraz, kiedy sprawa jest dosyć świeża.
Czułam wściekłość, bezradność i smutek. Wszystkie te emocje kotłowały się we mnie.
Szybko wybiegłam z domu. Była wiosna, co mnie cieszyło. Przynajmniej pogoda mnie nie dołowała jeszcze bardziej niż już byłam.
Musiałam odreagować, więc zaczęłam biec przed siebie. Biec jak najszybciej potrafiłam. Nie patrzyłam na ludzi, samochody. Po prostu biegłam. Czułam przyjemny powiew wiatru na twarzy i mniej przyjemny opór powietrza, który był bardziej odczuwalny podczas biegu, ale może to i dobrze. Gdyby go nie było, biegłabym bez opamiętania, niecierpliwie czekając aż się zmęczę, a tak już po chwili czułam jak tracę siły.
Czując jak moje ciało powoli zaczęło się męczyć, czułam jak gniew opuszcza moje ciało. Nie byłam jakąś sportsmenką, ale wysiłek pomagał mi w opanowaniu gniewu, gdy było to potrzebne. To nie tak, że miałam problemów z gniewem. Raczej rzadko się denerwowałam, ale czasami tak mam, szczególnie dzisiaj, że nie mogę sobie z niczym poradzić. Wszystko czego się dowiedziałam uderzyło we mnie z całej siły. Nie potrafiłam nawet porządnie trzymać szklanki z wodą.
Przyspieszyłam bieg, gdy zauważyłam, że jestem blisko parku. Nie zważając na nic szybko skręciłam, by dotrzeć do zielonego zakątka, jednego z niewielu w tym mieście. Już wbiegłam na jezdnię, gdy usłyszałam głośne trąbienie i pisk hamujących opon. Zatrzymałam się w miejscu i z szeroko otwartymi oczami patrzyłam na samochód, który stał dosłownie pół metra ode mnie. Moje mięśnie po gwałtownym napięciu odpuściły, a ja opadłam bezwładnie na ziemię patrząc na sportowy samochód przede mną.

- Następnym razem uważaj jak biegniesz. - powiedział oschle, gwałtownie ciągnąc mnie do góry. Mężczyzna po tym jak pomógł mi wstać, a raczej mnie podniósł i postawił do pionu, wsiadł do swojego samochodu. Nie ruszyłam się do momentu, aż nie zatrąbił i się otrząsnęłam. Szybko zeszłam mu z drogi, a on ruszył z piskiem opon.

- Co ty robisz? - zapytałam siebie. Właśnie mogłam zostać potrącona, gdyby nie szybka reakcja tego mężczyzny.
Potrząsnęłam głową, by wyrzucić obraz siebie będące potrąconą. Teraz zaczęłam sobie zaprzątać głowę jeszcze tym, że przez swoją głupotę, prawie zginęłam. Dlaczego muszę być taką idiotką. Usiadłam na jednej z ławek, żeby odpocząć. Byłam cała zmachana, na szczęście miałam tylko koszulkę na szeleczkach, więc nie odczuwałam tak gorąca.
Gdy trochę ochłonęłam poszłam do sklepu, który był zaraz obok parku. Musiałam się czegoś napić. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam czy gotówka, którą wcześniej schowałam w etui dalej tam jest. Mój brat lubi zabierać mi pieniądze, ale na szczęście jeszcze nie zorientował się gdzie trzymam gotówkę. Mimo, iż była to najbardziej popularna "kryjówka".
Szybko ruszyłam w stronę monopolowego. Było jasno, więc stało tam jedynie kilku meneli. Z tego co mi wiadomo wieczorem jest tu więcej osób. Młodych osób, więc rzadko tu przychodzę. Jedynie wtedy kiedy naprawdę muszę.

- Dzień dobry. - powiedziałam grzecznie, wchodząc do małego sklepiku. Sięgnęłam po butelkę wody i szybko zapłaciłam kobiecie należne. Współczuję jej tak użerać się z tymi ludźmi. Wyszłam ze sklepiku i akurat mój brat zaczął dzwonić.

- Co jest, Yoojoon? - zapytałam odbierając połączenie.

- Soah, wiesz jak cię bardzo kocham? Masz pożyczyć mi trochę pieniędzy? - usłyszałam jego 'uroczy' głos.

- Zdajesz sobie, że jak będziesz próbował grać uroczego to nie uda ci się wyciągnąć ode mnie pieniędzy? A poza tym, z tego co sobie przypominam zabrałeś mi ostatnio 50tyś.won, więc powinieneś jeszcze mieć. - powiedziałam i wypiłam pół butelki.

Everything Is Changing. // Jeongguk (2020)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz