rozdział 10

3K 126 16
                                    

Było mi przykro i jednocześnie czułam wstyd. W końcu osądziłam swoją matkę o zdradę. Bez słuchania jej wyczuwałam ją, kupiłam z niej, a ona tak naprawdę nie zrobiła nic złego. To ja jestem tą głupia.
Odłożyłam list na szafkę i odchylilam głowę do tyłu. Miałam głupią nadzieję, że to coś pomoże. Poczucie winy czułam w każdej komórce mojego ciała. Podniosłam się z łóżka i podeszłam do drzwi.

- Yoonjoonah, gdzie jest mama? - zapytałam brata, gdy oprócz niego nikogo więcej w domu nie znalazłam.

- Wyszła do pracy, a co od niej chcesz?

- Nic. - szybko odpowiedziałam. Musiałam wyjść. Pobiegać.

***

- To znowu ty. - usłyszałam za sobą czyjś głos. Zamarłam. Dosyć znajomy głos.

- Jeongguk. - powiedziałam odwracając się w jego stronę. Moje oczy były dalej zapłakane. Było mi tak przykro i wstyd. W mojej głowie kłębiło się teraz tyle myśli, że nie dawałam rady. Chciałam udawać silną, ale to na nic. Chłopak widząc w jakim jestem stanie, natychmiast zmył z siebie uśmiech.

- Co się dzieje? - zapytał przyglądając mi się uważnie. Nie wytrzymałam i się rozpłakałam. Podeszłam do chłopaka i wpadłam mu w ramiona płacząc jak jakaś idiotka.

- Jest mi tak wstyd. Dlaczego wcześniej jej nie wierzyłam? Ona chciała mi wszystko wytłumaczyć, a ja... - wybuchnęłam jeszcze większym płaczem. Poczułam jak Jeongguk mocno mnie obejmuje.

- Ciii... Spokojnie. - mówił do mnie szeptem. Miałam gdzieś, że mijający ludzie na nas patrząc, miałam gdzieś co myśli sobie teraz Jeongguk. Naprawdę potrzebowałam, żeby ktoś mnie przytulił. Poczuć to ciepło bijące od drugiej osoby.

- Przepraszam. - powiedziałam odsuwając się od chłopaka. Pociągnęłam nosem, unikając jego wzroku. Chłopak złapał za mój podbródek i pociągnął ku górze, tak, bym na niego spojrzała. Widziałam jego badawczy wzrok. Spojrzał na łzę, która spływała po moim policzku i delikatnie wytarł ją kciukiem.

- Chodź. Pojedziemy do mnie. - powiedział i pociągnął mnie za rękę. Nie protestowałam i poszłam za nim. Czułam, że mogłam mu ufać, chociaż nie znałam go zbyt długo. Wsiadłam na miejsce pasażera, po chwili Jeongguk pojawił się też na miejscu kierowcy.
Dalej próbowałam uspokoić swój oddech. Byłam zdenerwowana, zestresowana i bałam się. Bałam się, że mi nie wybaczy. Tak źle ją przez ten czas traktowałam, że będąc na jej miejscu nie chciałabym widzieć siebie na oczy.
Chłopak widząc moje zdenerwowanie złapał mnie za rękę i zaczął gładzić kciukiem zewnętrzną stronę dłoni. Spojrzałam na niego lekko zszokowana. Nie sądziłam, że będzie taki łagodny, delikatny. Uśmiechnęłam się delikatnie.
Drogę przejechaliśmy w ciszy i prawdę mówiąc, byłam mu za to wdzięczna. Przez ten czas zdążyłam się też uspokoić.
Wysiadłam z samochodu. Jeongguk poczekał, aż do niego podejdę i ruszyliśmy w stronę jego mieszkania.

- Chcesz się czegoś napić? Kawa, herbata, kakao? Może jakiś sok albo woda? - zapytał wchodząc do w głąb mieszkania. Ściągnęłam buty i poszłam za nim.

- Herbatę, jeśli można. - powiedziałam wchodząc za nim do kuchni. Zauważyłam, że w jego mieszkaniu panował naprawdę przyzwoity porządek. Wszystko było na swoim miejscu, naczynia pozmywane.

- Pewnie nie chcesz o tym rozmawiać, co nie? - zapytał niepewnie spoglądając na mnie.

- Nie wiem. To jest dość... prywatna sprawa. - powiedziałam wahając się lekko.

- Rozumiem. Ja też nie o wszystkim mówię.- powiedział i podał mi kubek z herbatą. Oboje skierowaliśmy w stronę salonu. Usiadłam na jednej z dwóch kanap, Jeongguk usiadł zaraz obok mnie. Odłożyłam moją herbatę na stolik, żeby trochę ostygła.

- Co ty tak właściwie robisz? Oczywiście poza imprezowaniem. - zapytałam. W sumie to nic o nim nie wiedziałam. Oprócz tego, że ma na imię Jeongguk i ma 21 lat.

- W sensie? - zapytał siadając do mnie przodem.

- W sensie, nie wiem... Studiujesz? Pracujesz? Żyjesz jako pasożyt? - zaśmiałam się na to ostatnie.

- Cóż... To jest trochę skomplikowane. - powiedział zakłopotany, drapiąc się po karku.

- Jesteś dilerem narkotyków i właścicielem publicznego domu, gdzie zmuszasz kobiety do seksu z innymi. - powiedziałam mrużąc oczy. Chłopak spojrzał na mnie zszokowany.

- Skąd wiedziałaś? - zapytał spanikowany.

- Ah, mam swoje sposoby. - powiedziałam odgarniając włosy do tyłu.

- Nie powinnaś się teraz bać? - zapytał zbliżając się do mnie. Miał poważny wyraz twarzy. - W końcu ciebie też mogę zwerbować do swojego publicznego domu jak to nazwałaś. - mówił zbliżając się coraz bliżej. Zaczęłam się cofać, ale mogłam jedynie tylko się położyć.

- Jeongguk, ty... - nie wiedziałam co powiedzieć, więc zamilkłam. Jego i moją twarz dzieliły od siebie centymetry. Miałam szeroko otwarte oczy i patrzyłam na niego, próbując wyczytać cokolwiek z jego oczu, ale nie potrafiłam. Był strasznie poważny.
Chciałam się ruszyć, ale poczułam, że przygwoździł mnie do kanapy. Patrzył mnie uważnie, aż w końcu się uśmiechnął.

- Nie musisz się tak spinać. - powiedział z uśmiechem. Zmrużyłam oczy patrząc na chłopaka. Popchnęłam go tak, że to ja leżałam na nim. Chłopak miał opartą głowę o poduszkę i wyglądał na zdezorientowanego. Uśmiechnęłam się zwycięsko i zbliżyłam się do niego. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Złapał mnie w tali i przyciągnął bliżej siebie.

- Czyli tak się lubisz bawić. - zapytał unosząc jedna brew.

- Może tak? Może nie? - powiedziałam przegryzając wargę. Patrzyłam na niego. Patrzył mi w oczy i przeniósł wzrok na moje usta, w później znowu na oczy. Miałam wrażenie, że coś planuje. Już miałam z niego schodzić, gdy ten przewrócił nas tak, że znowu to ja byłam na dole.
Spojrzałam zdezorientowana na chłopaka, który uśmiechał się zwycięsko.

- Ja za to lubię. - powiedział zaraz przy moich ustach. Spojrzał mi w oczy i po chwili jego usta zetknęły się z moimi. Z jednej strony nie było to nic nowego, ale z drugiej strony czułam się inaczej i miałam wrażenie, że on również to czuł. To było coś innego niż na tej imprezie. Czułam w nim więcej emocji. Więcej właściwie nie wiem czego, ale było to coś innego niż wcześniej.
Odsunęłam się na moment, by spojrzeć w jego oczy. Spojrzeliśmy na siebie i już po chwili znowu się całowaliśmy. Poczułam jak wkłada swoje dłonie pod koszulkę. Jedną z dłoni położył na mojej gołej tali, drugą zaczął jeździć coraz bliżej góry.

- Jeongguk... - jęknęłam lekko. - Przestań. - powiedziałam delikatnie go od siebie odpychając. Nie chciałam, żeby zaszło to za daleko, a wiedziałam, że mało brakuję, by się mu poddać.
Odsunął się ode mnie, dysząc.

- Przepraszam. - powiedział schodząc ze mnie i pomagając mi wstać.

- Nie musisz. - powiedziałam odchrząkając i usiadłam na kanapie. Odgarnęłam włosy i sięgnęłam po kubek z herbatą. Spojrzałam na niego. Widziałam delikatnie zaczerwienione poliki. Ja sama czułam pojawiające się rumieńce.

- Chcesz mi powiedzieć co się dzisiaj stało? - zapytał przerywając niezręczną ciszę między nami. Szkoda tylko, że tym pytaniem.

- Cóż... Ja... - zaczęłam, ale nie wiedziałam jak kontynuować.

- Ty co? - dopytał.

- Nie uwierzyłam mamie, byłam na nią wściekła, nie chciałam jej słuchać, a dzisiaj dowiedziałam się prawdy. - powiedziałam bardzo skrótowo.

- Jakiej prawdy? Możesz mi trochę więcej powiedzieć? - zapytał Jeongguk. Albo powiem mu teraz całą prawdę, albo nic.

Everything Is Changing. // Jeongguk (2020)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz