rozdział 14

2.8K 110 9
                                    

- Jeonggukah? Mógłbyś mnie odwieźć do domu? - zapytałam trochę zmęczona, ale to nie był powód moich chęci powrotu do domu. Chciałam jeszcze tego dnia zobaczyć się z mamą.

- Jasne. Już teraz? - zapytał, na co kiwnęłam głową. - Jadę zawieźć Soah do domu. - poinformował resztę. Wyszliśmy razem z karaoke i od razu poczułam chłód na moich gołych ramionach. Słońce już zaszło, więc temperatura też znacznie się obniżyła. Samochód Jeongguka stał tylko kawałek dalej od lokalu, więc nie martwiłam się zmarznięciem.

- Zimno ci? - usłyszałam pytanie Jeongguka.

- Troszeczkę, ale zaraz będziemy w samochodzie. - odpowiedziałam opatulając się, gdy poczułam ciepły materiał na ramionach. - Nie trzeba. - powiedziałam szybko, ale Jeongguk tylko upewnił się, żeby jego koszula została na moich ramionach. Nie chciałam się sprzeczać, więc założyłam koszulę na siebie. Pachniała nim. Uśmiechnęłam się do siebie.
Zauważyłam, że zostałam w tyle. Podbiegłam szybko i chwilę później byliśmy obok samochodu. Szybko usiadłam na miejscu pasażera i zapięłam pasy znając styl jazdy Jeongguka.

- Czemu nie chcesz iść na bal? - chłopak przerwał ciszę między nami.

- To nie chodzi o to, że nie chcę. Wszyscy będą tam mieli pary, a ja byłabym tam sama i bym przesiedziała przez większość czasu przy stole. To nie dla mnie. - powiedziałam.

- A ty... nie masz pary? - zapytał, jakby zdziwiony. Spojrzałam na niego na ułamek sekundy. Gdzieś pojawiła się ta maleńka iskierka nadziei, że chce być moją parą. Choć nie wiem czy mogę to nazwać nadzieją, nie wiem czym to mogę nazwać.

- Ja... Nie wiem. - powiedziałam ze spuszczonym głosem. - Mam? - zapytałam niepewnie i spojrzałam na Jeongguka. Patrzył przed siebie i milczał. Nie wiedziałam, co to znaczy, ale nie chciałam się odzywać. Może ta iskierka nadziei niepotrzebnie zabłysła.
Zrobiło mi się smutno, czułam się jakbym przygasła. Skoro nie odpowiedział na moje pytanie, to chyba znaczy, że nie chce ze mną iść, prawda?
Nie odzywaliśmy się już do siebie do końca trasy.

- Dzięki, za podwózkę. - powiedziałam odpinając pasy. - Cześć. - powiedziałam i miałam już wychodzić z samochodu, gdy złapał mnie za rękę.

- Soah, ja... - zaczął coś mówić.

- O co chodzi? - zapytałam, gdy się zaciął.

- Nic. - pokręcił głową.

- Cześć, Jeongguk. - powiedziałam i wyszłam z samochodu. Jeongguk nic się nie odezwał, tylko odjechał. Był dziwny. Wcześniej tak się nie zachowywał. Może czymś go dzisiaj zraziłam?
Potrząsnęłam głową, aby wyrzucić te myśli z głowy i skierowałam się do domu, gdzie mama, z tego co zauważyłam, już była. Niepewnie podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Nie wiedziałam jak zacząć rozmowę z mamą. Bardzo się stresowałam. Weszłam do domu, ściągnęłam buty i poszłam do salonu, gdzie na kanapie siedziała mama. Zagryzłam wargę i podeszłam do niej wtulając się.

- Przepraszam. - zapłakałam.

- Soahah. - usłyszałam szept mamy. Objęła mnie.

- Przepraszam cię. Nie wiedziałam, że to tak wygląda. Naprawdę przepraszam. - płakałam.

- Jest okay. Naprawdę. Nie płacz. - mówiła szeptem i gładziła mnie po plecach. Siedziałam wtulona w mamę przez kilka minut. Odsunęłam się od niej.

- Przepraszam. - powiedziałam po raz kolejny.

- Nic się nie stało. Powiedz mi tylko... - przerwała mi na moment. - Co to był za chłopak?

- Jaki chłopak? - zapytałam lekko zdezorientowana.

- Ten chłopak, który cię odwiózł. - powiedziała z lekkim uśmieszkiem. - I właściciel tej koszuli. To raczej nie są damskie perfumy. - powiedziała wskazując na zieloną koszulę, którą miałam na sobie.

Everything Is Changing. // Jeongguk (2020)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz