rozdział 36

2K 94 3
                                    

Moja relacja z Jeonggukiem do końca wyjazdu się nie polepszyło. Byłam przybita, było mi naprawdę przykro, ale w sumie wiedziałam, że kiedyś może być taka sytuacja. Brak zobowiązań, prawda?
Chłopak próbował ze mną rozmawiać, ale ja nie potrafiłam mu nic wyjaśnić, a gdy koncentrowałam swoje pytania na jego tajemnicach to mnie zbywał albo wymigiwał się od odpowiedzi, więc większość czasu ostatniego dnia spędziłam z Haeun albo Taehyungiem.

Od wycieczki minęło już kilka dni i prawdę mówiąc od tych kilku dni nie widziałam się z chłopakiem. Myślałam czy do niego nie zadzwonić, ale ostatecznie rezygnowałam. Za każdym razem przypominało mi się, że chłopak mnie oszukuję, nie mówi mi prawdy.

- Soah? - usłyszałam głos mamy, która właśnie wchodziła do mojego pokoju.

- O co chodzi? - zapytałam odkładając telefon.

- Mogłabyś podejść do sklepu? Skończył się cukier, a rano chciałam zrobić szarlotkę.

- Jasne. - powiedziałam i wstałam z łóżka. Mama wyszła już z pokoju, a ja gdy już ubrana w bluzę i plecakiem na plecach miałam schodzić na dół, zadzwonił do mnie telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i przez chwilę nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Jeongguk. Wcisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.

- O co chodzi, Jeongguk? - zapytałam na wstępie.

- Możemy się spotkać? - słyszałam desperację w jego głosie.

- A odpowiesz na moje pytania? - zapytałam obojętnie i poszłam ubrać buty.

- Soah, proszę cię. - jęknął do słuchawki.

- Ja też cię proszę. To jest naprawdę aż takie sekret, żebyś nie mógł mi powiedzieć? - zapytałam wychodząc z domu.

- To skomplikowane. - powiedział bezsilnie.

- No tak. W sumie to nie jesteśmy parą. Nie musisz mi o niczym mówić. - powiedziałam prychając do słuchawki. Chłopak milczał przez chwilę do momentu aż nie usłyszałam trąbiącego samochodu.

- Gdzie jesteś? - zapytał szybko.

- Idę do sklepu. Na chwilę wyszłam. - odpowiedziałam.

- Do którego sklepu idziesz? Podjadę po ciebie. - powiedział i słyszałam jak zaczął się szykować do wyjścia.

- Monopol obok domu. - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź, rozłączyłam się. Miałam trochę dość tego, że chłopak ukrywa przede mną pewne fakty, ale z drugiej strony nie chciałam urywać z nim kontaktu.
Chwilę później doszłam do sklepu. Było dosyć późno, więc parę osób już zaczęło się pod nim zbierać. Głównie pijane osoby.
Szybko weszłam do sklepiku i skierowałam się w stronę miejsca, gdzie leżał cukier. Był to mały sklepik, więc większość była praktycznie na wyciągnięcie ręki.
Wzięłam do ręki kilogram cukru i zaczęłam się rozglądać za czymś dla mnie. Nie wiedziałam dokładnie na co mam ochotę i to był błąd, że zaczęłam się za czymś rozglądam, bo już po chwili miałam w ręku: chipsy, żelki, małe czekoladowe batoniki i mochi. Cóż... Wszystko było tu droższe, ale nie miałam ochoty latać do sklepu, który był prawie kilometr dalej.
Że wszystkimi produktami podeszłam do lady, gdzie kobieta w średnim wieku szybko mnie obsłużyła i wyszłam ze sklepu. Akurat trafiłam na grupę młodych, prawdopodobnie jeszcze niepełnoletnich, którzy w pełni korzystają z wakacji i poszli się napić. Pamiętam te czasy, ale my staraliśmy się przynajmniej trochę chować po kątach albo u kogoś w domu. Do głowy nam nie przyszło, żeby wyjść na miasto, tym bardziej, że dużo osób nas znało, a nauczyciele kręcili się praktycznie wszędzie.

- Hej, lala. - usłyszałam głos jednego z gówniarzy. Akurat przechodzili obok mnie. Jeden z nich odciął się od grupy i podszedł do mnie.

- Radzę ci lepiej odejść. - powiedziałam pewnie. Chłopak był ode mnie wyższy, ale nawet jego postura wskazywała na młody wiek.

Everything Is Changing. // Jeongguk (2020)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz