Rozdział 22

1.5K 101 452
                                    

Sylwestrowy rozdział! 

Mam nadzieję, że wbrew niezbyt przyjemnej aurze tegorocznego Sylwestra, spędzicie go w miarę dobrze i przywitacie z uśmiechem nowy rok. Smutki zagrodźcie na ten czas jak Mały Książę swoją owieczkę w zagrodzie i pamiętajcie, że rok 2021 na pewno owieje nas wszystkich świeżością. Smutne chwile na pewno nastaną, nie ma co się oszukiwać, ale pomyślcie o nich w ten sposób, że są potrzebne do tego, aby cieszyć się jeszcze bardziej z radosnych ♡

Nie życzę, jak życzy się zawsze, szczęśliwego nowego roku, bo uważam, że po tym, 2020 roku, należy nam się do szczęścia przynajmniej normalny rok 2021, ale co będzie — o tym się dopiero przekonamy.

Spędźcie ten czas bezpiecznie i pamiętajcie — nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło ♡

Od spotkania Don z Marco w Hogsmeade minęło już kilka dni, w czasie których dziewczyna zdążyła przeanalizować całą ich relację od deski do deski i ostatecznie uznała, że prawie w ogóle go nie zna, a mimo wszystko i tak jej się podoba. 

Marco był taki inny. Nie wyróżniał się, był raczej typem, który wolał pozostawać w cieniu niż w świetle fleszów, ale równocześnie z charakteru był miły, porządny i poukładany, tak przynajmniej zdążyła wywnioskować Don.

Nie potrafiła przestać o nim myśleć. Była naprawdę szczęśliwa, że się nią zainteresował, co odbiło się zdecydowanie na zachowaniu Don. Fred, George i Lee zdążyli już kilka razy napomknąć, że chodziła albo z głową w chmurach, albo z wielkim uśmiechem na twarzy i aż nienaturalną wesołością. 

— Dobra, więc jesteście oficjalnie parą? — zapytał George w czasie lekcji zaklęć, kiedy posłał swoją poduszkę na drugi koniec sali zaklęciem odwołującym. 

— Nie! — zawołała nagle przerażona Don i przez nagłe drgnięcie zaskoczenia, uderzyła poduszką w biedną Dellę, która wpadła na ławkę, niemalże uderzając w nią czołem. 

Della poprawiła swoje okulary, które spadły jej z nosa i odrzuciła dwa brązowe warkoczy na plecy, potarła z grymasem policzek. 

— Przepraszam, Della! — Don zrobiła zakłopotaną minę z przepraszającym uśmiechem, a następnie przeniosła wzrok na George'a. — Znaczy to w sumie nie wiem... Chyba nie... Nie sądzę... Spotkaliśmy się po Hogsmeade tylko raz i to przypadkiem. 

— To na co czekasz? Działaj! — wyszczerzył zęby.

— No niby jak? Hej, Marco, zostańmy parą! — zawołała sarkastycznie i posłała George'owi wymowne spojrzenie.

— A fajny chociaż? Wygląda mi na sztywniaka — wtrącił z zamysłem Lee.

— Gdyby tak było — rzekła oczywistym tonem i posłała swoją poduszkę tym razem w odpowiednie miejsce — tobym się przecież z nim nie umówiła. Jesteśmy na razie... przyjaciółmi. 

— Przyjaciółmi? — Fred uniósł brwi. — My też jesteśmy przyjaciółmi, a widzę różnicę. Może po prostu jednak ci się nie podoba? 

— Co? Podoba — powiedziała zaskoczona Don i spojrzała na Freda. — Widzisz różnicę, bo ty mi się nie podobasz, więc to oczywiste, że inaczej patrzę na Marco niż na ciebie. 

— Ałć! — Lee się skrzywił, a George zrobił dramatyczną miną. Złapał się za bok i udał omdlenie ku śmiechowi tego pierwszego.

Fred natomiast posłał bliźniakowi i Lee niedowierzające spojrzenie.

Ostatni kawał • Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz