♡ Z dedykacją dla mrbear1 która ma dzisiaj (24.11) urodziny! Wszystkiego najlepszego jeszcze raz! ♡
•
Harry Potter jako czwarty reprezentant Hogwartu zdecydowanie nie przypadł do gustu wielu osobom, zwłaszcza Puchonom, którzy uważali, że Harry odebrał chwałę Cadrikowi, a tym samym Hufflepuffowi.
Plakietki „Potter cuchnie" były codziennością na hogwardzkich korytarzach. Dodatkowo czwarty reprezentant pokłócił się ostro z Ronem, przez co oboje unikali się jak ognia, a biedna Hermiona była pomiędzy nimi rozdarta.
— Pomóż mi, Don! — jęknęła Hermiona i potrząsnęła za ramię Don, która spojrzała na dziewczynę spod zmrużonych oczu.
— Co niby mam zrobić? — zapytała ze znudzeniem. — Dać Ronowi w twarz i kazać ogarnąć tyłek? Nie ma sprawy, z chęcią to zrobię! — zawołała i z zadowoleniem wstała z kanapy, lecz Hermiona w ostatniej chwili ją zatrzymała.
— Nie żartuj sobie. Mam dość tego, że muszę ciągle wybierać z którym chcę spędzić czas — westchnęła z rozżaleniem.
— Ale... Hermiono... — Don z powrotem opadła na kanapę i spojrzała dziewczynie w orzechowe oczy. — My nic nie będziemy w stanie wskórać, nie znasz chłopaków? Oni muszę to wyjaśnić między sobą. W końcu się pogodzą, zobaczysz.
— W końcu? — żachnęła się. — Kiedy to nastąpi? Ile jeszcze będę musiała wybierać pomiędzy nimi? Obaj są moimi przyjaciółmi.
— Rozumiem cię, ja mam tak samo z Fredem i George'em. — Don się uśmiechnęła lekko. — Nie potrafiłabym pomiędzy nimi wybrać. Zobaczysz, że z biegiem dni w końcu się pogodzą, przecież są przyjaciółmi, prawda?
— Prawda, ale mogłabyś chociaż spróbować porozmawiać z Harrym? Myślę, że ciebie może się posłuchać. Z Ronem nie ma sensu nawet dyskutować... — Hermiona zrobiła zrozpaczoną minę i spojrzała z wyczekiwaniem na Don.
Dla Don w dalszym ciągu wydawało się jasne, że nikt nie będzie w stanie pogodzić tę dwójkę upartych przyjaciół, ale nie szkodziło spróbować, zwłaszcza, że Hermiona na pewno nie dałaby jej spokoju. Skinęła więc lekko głową.
Hermiona uśmiechnęła się z wdzięcznością i wstała z kanapy ze swoją książką przyciśniętą do piersi.
— Dzięki, Don.
— Nie ma sprawy! — Don leniwie machnęła dłonią. — Psycholog i pogromca wszelkich kłótni Don zawsze w pracy!
Hermiona się roześmiała, a potem zniknęła na schodach prowadzących do dormitorium dziewcząt.
Odrabianie szlabanu w piątkowe wieczory nie było najprzyjemniejszą czynnością, zwłaszcza, że Don i Fred byli oddzieleni od George'a, któremu wydłużono szlaban przez niefortunny atak i zmienienie koloru Pani Norris, którego Filch, rzecz jasna, nie puścił płazem, ale przynajmniej przebiegał już znacznie szybciej i spokojniej, bez żadnych przykrości. Don, choć była osobą bardzo roztargnioną i potrafiącą zniszczyć absolutnie wszystko, teraz poświęcała swoje całe skupienie, aby ponownie nie rozlać przypadkiem atramentu.
Cała uwaga poświęcana Cedrikowi stała się dla Don mdła i bardzo ją irytowała, zwłaszcza, że Harry, którego bardzo lubiła, był odbierany jako najgorszy czarodziej w całym Hogwarcie.
Z cieniem zażenowania widocznym na twarzy przypatrywała się, jak dziewczyny, typu Nellie, wszędzie łaziły za Cedrikiem i prosiły go o autograf, jakby był nie wiadomo jaką gwiazdą. Bardziej już potrafiła zrozumieć ten cały pochód za Krumem, bo on przynajmniej był faktycznie gwiazdą.
CZYTASZ
Ostatni kawał • Fred Weasley
FanfictionPrzyjaźniła się z nimi od pierwszego roku. Wspólne kawały, śmiechy, chwile zarówno gwałtownego upadku, jak i uniesienia aż po gwiazdy rozkwitły w piękną różę. Każda ma jednak kolce. Don i Fred wiele się kłócą, ale nawet pomimo tego od zawsze byli ze...