41. Gwiazdka z nieba

1K 79 22
                                    

Ścisnęłam Tony'ego mocno za rękę bo czułam jak się spiął widząc w drzwiach Henry'ego. Nie chciałam jednak żeby teraz w jakikolwiek sposób dał znać, że o wszystkim wie. Miałam pomysł jak zniszczyć ten ośrodek ale bez Tony'ego nie byłam w stanie tego zrobić, a gdyby teraz zrobił coś Henry'emu to ten zdążyłby usunąć wszystko co mogłoby go skompromitować.

- Dzień dobry doktorze Draper - Tony z idealnie spokojnym i pewnym siebie głosem podał mężczyźnie dłoń. - Bardzo przepraszam, że złamałem zasadę i przyjechałem do Rose jednak nie mogłem już wytrzymać. 

- Witam panie Stark - odparł łysy, próbując ukryć zdezorientowanie. - Nic nie szkodzi jednak proszę aby pan już wyszedł. To dla dobra Rose. - posłał mu ten swój sztuczny uśmiech. 

- Oczywiście, tylko się pożegnam.

  Brunet obrócił się w moją stronę i mocno mnie przytulił. W tym samym momencie wcisnął mi do ręki coś co w dotyku przypominało kawałek plastiku, który od razu schowałam między spodnie.

- To Jarvis - szepnął. - Trzymaj się. - rzucił i odszedł jak gdyby nigdy nic.

- Odprowadzę pana  - mruknął terapeuta i oboje wyszli z pokoju zostawiając mnie samą z Lily.

- Przepraszam, nie wiedziałam, że tu jesteście - mruknęła nastolatka.

- To nic - posłałam jej uśmiech. 

- Twój chłopak nie zabiera cię stąd? - zamknęła drzwi i usiadła na łóżku.

- Mam inny plan - mruknęłam. - Wszyscy stąd wyjdziemy.

- O czym ty mówisz? - zaciekawiła się.

- A jesteś po mojej stronie? 

- Jeśli w grę wchodzi wydostanie się stąd to jak najbardziej - przytaknęła ochoczo.

- Zaraz zadzwonię do Tony'ego, który zaraz znajdzie prawdziwy ośrodek i jutro wszyscy  przeniosą się tam i zostaną profesjonalnie zbadani. Postaram się też żeby ten kto jest w stanie mógł zostać w dom pod opieką dietetyka psychiatry...

- Zaraz - przerwała mi. - Wiesz, że to wszystko  kosztuje kupę kasy?

- Wiem i to akurat nie jest problem. Nie chcę wyjść na materialistkę ale Tony to bilioner wzbogacający się bardziej z każdą sekundą i jestem pewna, że nam pomoże - stwierdziłam zgodnie z prawdą.

 Pierwszy raz chciałam sama przyjąć pieniądze Tony'ego. Nigdy tego nie robiłam chociaż wciskał mi swoje karty bankomatowe, kredytowe i tym podobne. Nigdy nie chciałam być od niego zależna ale teraz miałam przed oczami plan założenia ośrodka lub chociaż fundacji wspomagającej osoby z zaburzeniami odżywiania i chociaż miałam odłożone trochę pieniędzy to nie byłam w stanie sama wszystkiego zapłacić. 

- A telefon? Znowu oszukasz recepcjonistkę? - zapytała.

- Słuszna uwaga - zamyśliłam się po czym wyjęłam zza spodni przedmiot, który dał mi Tony.

 Był to przezroczysty kawałek plastiku z czymś czarnym, jakby podstawką, na dole. Nie było na nim nic napisane ani nic wyświetlone. Przez chwilę myślałam, że jest zepsuty aż nie połączyłam faktów.

- Jarvis? - zapytałam patrząc na to coś.

- Miło cię słyszeć Rose. W czym mogę pomóc? - usłyszałam mechaniczny ale przyjazny głos.

- Wow - oczarowała się Lily.

- Zadzwoń do Tony'ego - powiedziałam.

- Tak jest.

Więcej Ciebie ~ Tony StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz