Ścisnęłam Tony'ego mocno za rękę bo czułam jak się spiął widząc w drzwiach Henry'ego. Nie chciałam jednak żeby teraz w jakikolwiek sposób dał znać, że o wszystkim wie. Miałam pomysł jak zniszczyć ten ośrodek ale bez Tony'ego nie byłam w stanie tego zrobić, a gdyby teraz zrobił coś Henry'emu to ten zdążyłby usunąć wszystko co mogłoby go skompromitować.
- Dzień dobry doktorze Draper - Tony z idealnie spokojnym i pewnym siebie głosem podał mężczyźnie dłoń. - Bardzo przepraszam, że złamałem zasadę i przyjechałem do Rose jednak nie mogłem już wytrzymać.
- Witam panie Stark - odparł łysy, próbując ukryć zdezorientowanie. - Nic nie szkodzi jednak proszę aby pan już wyszedł. To dla dobra Rose. - posłał mu ten swój sztuczny uśmiech.
- Oczywiście, tylko się pożegnam.
Brunet obrócił się w moją stronę i mocno mnie przytulił. W tym samym momencie wcisnął mi do ręki coś co w dotyku przypominało kawałek plastiku, który od razu schowałam między spodnie.
- To Jarvis - szepnął. - Trzymaj się. - rzucił i odszedł jak gdyby nigdy nic.
- Odprowadzę pana - mruknął terapeuta i oboje wyszli z pokoju zostawiając mnie samą z Lily.
- Przepraszam, nie wiedziałam, że tu jesteście - mruknęła nastolatka.
- To nic - posłałam jej uśmiech.
- Twój chłopak nie zabiera cię stąd? - zamknęła drzwi i usiadła na łóżku.
- Mam inny plan - mruknęłam. - Wszyscy stąd wyjdziemy.
- O czym ty mówisz? - zaciekawiła się.
- A jesteś po mojej stronie?
- Jeśli w grę wchodzi wydostanie się stąd to jak najbardziej - przytaknęła ochoczo.
- Zaraz zadzwonię do Tony'ego, który zaraz znajdzie prawdziwy ośrodek i jutro wszyscy przeniosą się tam i zostaną profesjonalnie zbadani. Postaram się też żeby ten kto jest w stanie mógł zostać w dom pod opieką dietetyka psychiatry...
- Zaraz - przerwała mi. - Wiesz, że to wszystko kosztuje kupę kasy?
- Wiem i to akurat nie jest problem. Nie chcę wyjść na materialistkę ale Tony to bilioner wzbogacający się bardziej z każdą sekundą i jestem pewna, że nam pomoże - stwierdziłam zgodnie z prawdą.
Pierwszy raz chciałam sama przyjąć pieniądze Tony'ego. Nigdy tego nie robiłam chociaż wciskał mi swoje karty bankomatowe, kredytowe i tym podobne. Nigdy nie chciałam być od niego zależna ale teraz miałam przed oczami plan założenia ośrodka lub chociaż fundacji wspomagającej osoby z zaburzeniami odżywiania i chociaż miałam odłożone trochę pieniędzy to nie byłam w stanie sama wszystkiego zapłacić.
- A telefon? Znowu oszukasz recepcjonistkę? - zapytała.
- Słuszna uwaga - zamyśliłam się po czym wyjęłam zza spodni przedmiot, który dał mi Tony.
Był to przezroczysty kawałek plastiku z czymś czarnym, jakby podstawką, na dole. Nie było na nim nic napisane ani nic wyświetlone. Przez chwilę myślałam, że jest zepsuty aż nie połączyłam faktów.
- Jarvis? - zapytałam patrząc na to coś.
- Miło cię słyszeć Rose. W czym mogę pomóc? - usłyszałam mechaniczny ale przyjazny głos.
- Wow - oczarowała się Lily.
- Zadzwoń do Tony'ego - powiedziałam.
- Tak jest.

CZYTASZ
Więcej Ciebie ~ Tony Stark
RomanceKontynuacja książek "Jesteś jeszcze za mała" i "Daj mi wszystko" (część trzecia) Tym razem Rose i Tony rozstali się na dobre. Ich drogi się rozeszły, a wspólne plany i marzenia pozostały tylko wspomnieniem. Zaczęli życie na nowo zapominając nawza...