12. Głupota czy poświęcenie

1K 71 43
                                    

- Ale od ciebie cuchnie Stark - wywróciłem oczami na głos Natashy.

- Jak to jest, że zawsze muszę na ciebie trafić?

- Siedzisz w kuchni, a tutaj każdy może wejść kiedy chcę więc raczej nie jest trudno - westchnęła -  Znowu masz kaca?

- Nie

- To było pytanie retoryczne, widzę po tobie, że masz - usiadła obok mnie z kubkiem kawy - Co jest fajnego w piciu do upadłego?

- To, że na te jedną chwilę między pierwszą szklanką, a ostatnią mogę być najprawdziwszą wersją siebie, nad ranem zwalić to na alkohol

- Muszę to sobie zapisać - rudowłosa patrzyła na mnie głębokim wzrokiem - Podobno Nick jest na ciebie zły

- To nic nowego, on nie miewa innych humorów

- Kazał ci przekazać, że przesłał ci coś dotyczącego tej całej sprawy i macie z Rose to dzisiaj załatwić

- Pomyśleć, że dawniej latałem w zbroi, a teraz uganiam się za jakimś śmiesznym gościem - burknąłem niezadowolony - Jadę do siebie a potem to ogarnę -rzuciłem odkładając kubek po mojej kawie do zlewu.

- Bywaj zdrów - odezwała się wesoło Natasha.

  Niedługo potem dojechałem do swojego domu, o ile można tak nazwać to miejsce. W samochodzie włączyłem autopilota bo głowa mi pękała z bólu. Sprawdzając komórkę zobaczyłem na wyświetlaczu kilka nieodebranych połączeń od Lauren, dwa od Nick'a i e-mail z adredem oraz nazwą jakiejś organizacji, którą muszę sprawdzić. Westchnąłem ciężko. Nie chciało mi się kompletnie tego robić bo już przekonałem się że śledzenie kogoś nie ma sensu. Do tego musiałem zrobić to z Rose. Fury nie tolerował pracy bez partnera, a tym bardziej odstawianie go po jakimś czasie, a ja nie chciałem już bardziej mu się narażać. Jednak strasznie dziwnie było mi teraz normalnie rozmawiać z Rose, zwłaszcza po tym co jej powiedziałem no ale cóż. Zawsze mogę powiedzieć, że żartowałem.
Po wzięciu szybkiego prysznica i założeniu na siebie czegoś bardziej gustownego niż przepocona koszulka zadzwoniłem do Rose.

Halo? - usłyszałem jej niepewny głos.

- Hej, mam nadzieję, że jesteś w domu bo Nick ma dla nas zadanie -  rzuciłem szybko -  Też wolałbym sobie odpuścić ale dyskusja z nim nigdy nie doprowadzi do celu

-  Tony, nie wiem czy my powinniśmy...

-  Mam to samo uczucie ale Nick każe. To tylko praca. Będę u ciebie za piętnaście minut. - stwierdziłem i rozłączyłem się.

  Ponownie wsiadłem w samochód po drodze zatrzymując się i  zamawiając sobie dużą kawę. Pod domem Rose wysłałem jej tylko sms-a z informacją, że już jestem. Rozmyślałem czy powinienem zacząć temat tego co powiedziałem. Nie chciałem, żeby ona myślała, że chcę starać się do niej wrócić. Sam nie wiem czemu to powiedziałem w końcu próbowaliśmy już i nie wyszło. Teraz każde nas poszło w swoją stronę.
Prawie przysnąłem ale trzask drzwi od strony pasażera mnie orzeźwił.

- Co tak agresywnie? -  odłożyłem kubek kawy do okrągłego otworu.

- Nie cierpię kiedy coś mi oświadczasz nie czekając co mam do powiedzenia.

- Postarajmy się załatwić to szybko i będziemy mieli to z głowy - spojrzałem na nią - Zaraz co ci się stało? - zobaczyłem, że ma rozciętą wargę więc odruchowo zdjąłem jej też okulary przeciwsłoneczne i jak się okazało miała też podbite oko - Kto ci to zrobił? -  przelała się przeze mnie fala goryczy.

- Poszłam na piechotę późnym wieczorem do sklepu i kiedy wracałam jakiś mężczyzna chciał wyrwać mi torebkę więc zaczęłam się z nim szarpać i w końcu mnie uderzył. Na szczęście podbiegł jakiś inny mężczyzna i mi pomógł. - skwitowała wzruszając ramionami -  Nic takiego - założyła z powrotem okulary.

Więcej Ciebie ~ Tony StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz