3. Puk, puk

1.4K 82 29
                                    

- Tony?

  Zobaczyłem nad sobą Natashę więc obróciłem się na drugą stronę tej cholerni niewygodnej kanapy. Nagle kobieta wbiła mi dwa palce między kręgosłup przez co od razu podniosłem się do pozycji siedzącej.

- Kurwa - syknąłem - Dobrze się czujesz?

- Dlaczego tutaj spałeś? I jak do cholery zasnąłeś przy rozkręconym na każdym głośniku rocku?

Dopiero po jej pytaniu zorientowałem się że faktycznie jestem w laboratorium, w siedzibie. Nie przejąłem się jednak zbytnio.

- Nie gadam ze zdrajcami

  Wstałem ostentacyjnie omijając rudowłosą. Znowu miałem potwornego kaca. Głowa mi pękała ale nie chciałem dać tego po sobie poznać bo znając życie Romanoff zaczęłaby mi prawić morały i inne takie. Sięgnąłem po butelkę wody z szafki wypijając na raz prawie połowę kiedy agentka znów stanęła naprzeciw mnie.

- Zachowujesz się dziecinnie Stark - rzuciła zaplatając ręce na piersi.

- Ja? To ty specjalnie wkręcasz mnie do pracy z moją byłą. - spojrzałem na nią karcąco. - Sprawia ci to jakąś radość? Chcesz się na mnie za coś odegrać? Jeśli tak to chociaż powiedz za co bo nie mam pojęcia.

- Za nic Tony - zacisnęła szczękę - Myślałam, że dobrze ci to zrobi.

-  Widocznie się mylisz. - pokręciłem głową - W ogóle co masz na myśli? Ze mną wszystko jest w jak najlepszym porządku i nie potrzebuję nianki - zironizowałem.

- Jesteś pewien, że w porządku? - podeszła bliżej mnie.

- Mhm - mruknąłem niepewnie robiąc krok w tył.

- I dlatego dzień w dzień upijasz się do nieprzytomności? - uniosła brew. Sprytna jest.

- Nie widzę związku. - wzruszyłem ramionami. - A teraz wybacz ale wychodzę.

   Zacząłem zbierać kluczyki, portfel i inne rzeczy czekając aż Natasha w końcu sama stąd wyjdzie ale ona ani myślała się ruszyć. Widziałem, że zbiera się żeby coś powiedzieć ale  z całych sił starałem się nie zwracać na nią uwagi.

-  Po prostu się o ciebie martwię Tony. - zaczęła po chwili na co głośno westchnąłem. - Zmieniłeś się i to wcale nie na lepsze. Ciągle imprezujesz, nie uważasz na siebie na misjach oraz wszystkich,  i wszystko masz gdzieś. Wiem, że to przez to że wciąż kochasz Rose. - zatrzymałem się po jej słowach.

- Nie kocham jej. -  stwierdziłem obracając się w stronę rudowłosej. - Rozdział z nią jest zakończony. -  szepnąłem.

- Mnie nie musisz okłamywać Tony. -  przechodząc dotknęła mojego ramienia i w końcu wyszła.

   Nie kochałem Rose. Już nie. Minęło dużo czasu od naszego rozstania i w końcu uczucie wyparowało. Przynajmniej tak uważałem. Często o niej myślałam. Ba, prawie codziennie ale z reguły tylko się przez to wkurwiałem. Jednak teraz kiedy znowu mam z nią do czynienia wszystko co było wydaje się nieważne. Ona jest inna i ja jestem inny. Nie kochałem jej tego byłem pewien. W jej biurze spiąłem się bo po prostu ona wygląda teraz obłędnie. Tylko tyle.

Wsiadłem do jedno z moich wozów zostawionych w siedzibie i ruszyłem do bramy. Wyjechanie jednak nie było takie łatwe bo czekał tam tłum dziennikarzy z kamerami. Przewróciłem oczami zastanawiając się co tym razem się takiego wydarzyło, że się tu zlecieli. Uchyliłem okno zostając zaatakowany przez kilkanaście mikrofonów wepchniętych koło mojej twarzy. Chciałem cokolwiek zrozumieć ale wszyscy krzyczeli nie dopuszczając się nawzajem do słowa. W końcu kazałem się uciszyć wszystkim, a kazać mówić krótkowłosej kobiecie stojącej najbliżej mnie.

Więcej Ciebie ~ Tony StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz