- Stark? - przebudziłem się słysząc swoje nazwisko ale nie zareagowałem myśląc, że mam omamy - Stark do cholery... Tu jesteś - kątem oka spojrzałem na osobę stojącą w drzwiach. O dziwo była to Lauren.
- Nie mam teraz czasu - zamknąłem oczy i odchyliłem głowę w drugą stronę. Pękała mi przez ogromnego kaca.
- Ale tu śmierdzi gorzelnią... - skomentowala podchodząc bliżej - I dlaczego ty do cholery śpisz na podłodzę skoro masz tu łóżko? - zapytała retorycznie.
- A dlaczego ty wchodzisz do mojego domu jak do siebie i jeszcze mnie wyzywasz? - skrzywiłem się.
- Bo może od tygodnia nie dajesz znaku życia? Może zostawiłeś firmę na mojej głowie a ja mam tego dosyć. Wszystko zaraz się rozleci.
- Już dawno się rozleciało.
- Wstawaj - warknęła - Czekam w kuchni bo tam przynajmniej jest miejsce żeby usiąść.
Kobieta wyszła, a ja po chwili niechętnie wstałem z ziemii. Nie wiedziałem dlaczego tak zasnąłem ale teraz żałowałem. Wszystko mnie bolało i byłem cholernie nie wyspany. Kopnąłem nogą jakiś grad stojący mi na drodze i tym sposobem w kącie pokoju powstała cała piramida gratów nie licząc syfu na podłodze. W reszcie domu nie było lepiej. Nie zatrudniłem sprzątaczki, a i Ernie nie kazałem ostatnio przychodzić.
- Co się takiego dzieje? - zapytałem wchodząc do dziewczyny mierzącej mnie wrogim spojrzeniem. W sumie nie mam się jej czego dziwić, zrobiłem jej nadzieję, a nagle widziała zdjęcie mnie całującego się z Rose, a ja kompletnie nic z tym nie zrobiłem żeby to naprawić. W sumie to myślałem, że rzuciła tę pracę.
- Co się dzieje? Tony, od kilku tygodni pojawiałeś się w firmie dosłownie na parę minut, ostatni tydzień naprawdę myślałam, że nie żyjesz. Zero słowa, sms-a, maila i innego jakiegokolwiek znaku że funkcjonujesz. Czy ty nie wychodziłeś ani na chwilę z domu? Z resztą głupio pytam. Piłeś pewnie cały tydzień. Jadłeś chociaż cokolwiek?
Westchnąłem niezbyt chcąc się tłumaczyć.
- Musiałem przemyśleć jedną sprawę. Niedługo dojdę do siebie i wszystko naprawię.
- Rada znowu się ciebie czepia. Próbowałam cię usprawiedliwić ale ten twój wuja jest nie do zniesienia.
- Niestety o tym wiem - pochłonąłem duszkiem szklankę wody.
- Ciebie to naprawdę nie obchodzi prawda? - wywróciła oczami - Ja naprawdę nie dam tam dłużej sama rady. Jeśli nie wrócisz, zwolnię się.
- Obchodzi Lauren. Nie odchodź, proszę. Robisz dla mnie strasznie dużo i potrzebuje cię. Niedługo wrócę do firmy, obiecuję. - spojrzałem na jej łagodną twarz - Przepraszam za to jak cię potraktowałem wcześniej. Nie zasłużyłaś na to wszystko.
Dziewczyna wescthnęła nieunikając kontaktu wzrokowego. Dopiero po chwili znów zabrała głos.
- Co się znowu między wami stało? - umiejętność dedukcji emanowała z niej.
- Sam nie wiem, nic nie rozumiem. - nalałem sobie kolejną szklankę wody z kranu - Myślałem, że do siebie wrócimy ale ona woli męczyć się z tym dupkiem, który założył jej nadajnik jak jakiemuś psu. Dobrze wie, że mogę jej pomóc ale tego nie chce.
- Zależy ci na niej prawda? - pokiwałem głową.
- Nie mogę przestać o niej myśleć
- W takim razie zrób coś z tym. Zawsze przecież masz to co chcesz. - stwierdziła beznamiętnie.
- O to chodzi. Przekonałem się że nie mogę być aż tak apodktyczny. - przynajmniej w stosunku do Rose.
- No nie wiem. Ja na twoim miejscu chciałabym chociaż znać prawdę jej zachowania.

CZYTASZ
Więcej Ciebie ~ Tony Stark
RomanceKontynuacja książek "Jesteś jeszcze za mała" i "Daj mi wszystko" (część trzecia) Tym razem Rose i Tony rozstali się na dobre. Ich drogi się rozeszły, a wspólne plany i marzenia pozostały tylko wspomnieniem. Zaczęli życie na nowo zapominając nawza...