32. Nasz

1.1K 72 20
                                    

Pov Rose

- Nie martw się - pogłaskałam tatę po ramieniu. - Lekarz mówi, że to jeszcze kwestia dwóch tygodni i będziesz sprawny.

- Martwię się tym, że ciągle z Tony'm zajmujecie się nami - usłyszałam w odpowiedzi.

  Spojrzałam na Tony'ego, który do tej pory pochłonięty był rozwiązywaniem z Ethanem krzyżówek, które znaleźli na stole. Zrobili, a właściwie Stark zrobił już ich około dziesięciu, a mój brat nie opuszczał go ani na krok. W końcu to geniusz. Po usłyszeniu zdania mojego ojca machnął ręką dając znak, że to nic takiego. Miałam już odpowiedzieć ale nagle usłyszałam jak ktoś wchodzi do mieszkania bez pukania. Myślałam, że wyjdę z siebie kiedy zobaczyłam moją matkę wchodzącą do salonu.

- O jak miło tu was wszystkich widzieć - uśmiechnęła się teatralnie, podchodząc do taty i całując tatę na powitanie w policzek.

Dzieci ociągając się wstały i podeszły do niej się przywitać. Ja ani drgnęłam kiedy rozwarła dłonie licząc, że ją przytulę. Widząc mój brak reakcji pokręciła z niezadowoleniem głową, jakby mnie oceniała, i podeszła do Tony'ego.

- Miło w końcu pana poznać, Anna Terry - blondynka podała Tony'emu dłoń na przywitanie, oczekując, że ją w nią pocałuje. - Jest pan jeszcze przystojniejszy niż w telewizji. Nie wiem jak mojej nijakiej córce udało się pana zainteresować.

Tony uśmiechnął się ironicznie i zwyczajnie uścisnął dłoń mojej mamy, przy czym wstał.

- Panią również miło poznać i zobaczyć w końcu przy dzieciach - stwierdził siadając ponownie na kanapie i puszczając do mnie oczko. Musiałam się powstrzymać przed zaśmianiem się i ucałowaniem go za to.

- Mogę wiedzieć po co tu do cholery przyszłaś? - podjęłam temat.

- Jak to po co? - spojrzała na mnie zdziwiona. - Żeby opiekować się twoim ojcem i moimi dziećmi.

- Teraz? A gdzie ty byłaś kiedy tata wychodził ze szpitala, a Tony całe dnie opiekował się Ethanem?

- Bez przesady, oni nie są już aż takimi dziećmi.

- Nie wierzę - zaczęła wyprowadzać mnie z równowagi. - Czemu nic jej nie powiesz tato? Chyba nie pozwolisz jej tu zostać? 

- Rose, to twoja mama... - mruknął.

- Skoro tak to życzę wam udanej sielanki - chwyciłam torebkę. - Chodź Tony. Przeprowadzimy się jeszcze przed nowym rokiem.

   Tony bez słowa wstał i podążył za mną do jego samochodu. Byłam cholernie wściekła, ta kobieta za każdym razem wszystko niszczy. Zapięłam z pomocą Tony'ego pas bo trzęsące się ręce mi to utrudniły. W końcu mogliśmy ruszać ale Tony siedział bez słowa, z rękoma na kierownicy, próbując podjąć jakiś temat.

- Na pewno nie spróbujesz jej wybaczyć? 

Spojrzałam na niego niezrozumiale.

- Nie - odparłam. To przez nią mój tata zaczął pić, bił mnie, a ja musiałam się puszczać żeby mieć pieniądze na jedzenie! - krzyknęłam bo emocje mną totalnie ogarnęły - Z resztą, ty byś wybaczył swojemu ojcu? 

 Spojrzałam w jego ciemne oczy i momentalnie ochłonęłam. Nie zmienił wyrazu twarzy, był aż zanadto spokojny. Widziałam jednak, że przegięłam. To było złe porównanie.

- Przepraszam Tony - rzuciłam. - Nie powinnam. Ostatnio targają mną takie emocje...

- Spokojnie, to nic takiego. Masz rację, rozumiem cię ale chciałem zapytać żeby się upewnić, że podejmujesz właściwą decyzję. Jesteś głodna? 

Więcej Ciebie ~ Tony StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz