51. Coś głupiego

880 80 44
                                    

Pov Rose

  Wróciłam wykończona do domu. Dochodził późny wieczór, a Tony nie dawał o sobie znaku życia od sytuacji w siedzibie, a ja nie mogłam przestać o tym myśleć. Być może źle zrobiłam broniąc Bucky'ego ale liczyłam że Stark to zrozumie. On nie zdawał sobie z tego sprawy. Rozumiałam jednak reakcje mojego narzeczonego bo wiem jak temat jego rodziców na niego działa.

  Westchnęłam głęboko. Upewniłam się że nie ma go gdzieś w domu ale niestety nie było. Byłam sama w domu wielkości małego hotelu. Panowała głucha cisza więc włączyłam telewizor w salonie na losowym kanale. Leciała akurat reklama jakiejś sałatki i wtedy tez zorientowałam się że nic nie jadłam od śniadania. Zacisnęłam mocno szczękę. Czułam się dobrze z pustym żołądkiem ale wiedziałam, że muszę coś zjeść dla dziecka. Wyjęłam z lodówki pierwszy lepszy jogurt i usiadłam z nim na kanapie jeszcze raz próbując dodzwonić się do Tony'ego ale na nic się to zdało.

  Nie minęło wiele czasu gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie spdodziewałam się nikogo dlatego sie zdziwiłam. Na ekranie zobaczyłam, że przed uliczką stoi Chris. Zdziwiłam się tym bardziej. Otworzyłam mu i ruszyłam do drzwi, w których czekałam aż pokona dystans od bramy do domu. Szedł chwiejnym krokiem, a kiedy po minucie stanął przede mną uśmiechnął się głupkowato aczkolwiek smutno.

- Hej księżniczko - wyseplenił.

  Był pijany, miałam nadzieję, że tylko to bo wyglądał okropnie. Włosy miał w nieładzie, pogniecioną koszule i rozdartą kurtkę. Do tego był strasznie blady.

- Wszystko w porządku? - zapytałam.

- Tak, znaczy nie. Nie wiem. - zaczął się histerycznie śmiać.

- Wejdź - otworzyłam drzwi szerzej wpuszczając go do środka.

Zrobiło mi się go szkoda. Dawno nie widziałam go w takim stanie. W ogóle dawno go nie widziałam. Czasem wymieniliśmy kilka sms-ów czego żałowałam bo Chris był w końcu moim przyjacielem, a ja nie zadbałam o naszą relację.

Zaprowadziłam go do salonu i posadziłam na kanapie. W kuchni zrobiłam mu gorzką herbatę i przy okazji zabrałam wiaderko oraz butelkę wody niegazowanej. Postawiłam wszystko na stoliku i przysiadłam się obok niego.

- Co się dzieje Chris? - poprawiłam mu włosy.

- Moja mama leży w szpitalu. Przeze mnie. - stwierdził z żalem.

- Przez ciebie? - zmarszczyłam czoło.

- Robiłem ostatnio sporo kłopotów. Martwiła się i ostatnio dostała rozległego zawału. - wziął wdech.

- To jeszcze nic nie znaczy. Na pewno z tego wyjdzie. - powiedziałam autentycznie przejęta.

  Chris nic nie odpowiedział tylko przychylił się kładąc głowę na moich nogach. Pociągał nosem ale nie płakał. Był wykończony.

- Znowu zacząłem brać - powiedział nagle. - Tata nie chce widzieć mnie w domu.

Westchnęłam głęboko.

- Tak dobrze ci szło - stwierdziłam. - Minęło tyle lat.

- Nie jestem czysty od dwóch albo trzech - powiedział. - Wszystko zepsułem. Niepotrzebnie zawracam ci głowę.

- Pomogę ci Chris. Możesz na razie zatrzymać się tutaj, a potem poszukamy jakiegoś ośrodka albo prywatnego lekarza, dobrze? - pogłaskałam go po głowie chcąc zachować spokój ale tak naprawdę bardzo mnie zdenerwował. Jest już dorosły i powinien sam o siebie dbać.

- Kochana jesteś - uśmiechnął się uroczo.

Cholera, mimo jego stanu nadal był strasznie przystojny mimo, że jego lodowato niebieskie oczy teraz wyblakły i tak mnie hipnotyzowały.

Więcej Ciebie ~ Tony StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz