6. Niewielka oczywistość

1.3K 78 35
                                    

- Nie wierzę, że jest sobota, a ty jesteś jeszcze trzeźwy - usłyszałem za sobą głos Lauren -  I do tego wróciłeś do boksu, niesamowite - zwróciłem wzrok na rudowłosą piękność i zeskoczyłem z rozłożonego na środku pokoju ringu.

-  Myślałem,  że oceniasz mnie mimo wszystko trochę wyżej -  zironizowałem popijając wodę z butelki.

- Oczywiście, że tak. W końcu kiedy mnie zatrudniłeś miałam się od ciebie uczyć

-  A potem poznałaś mnie bliżej - dokończyłem za nią.

-  I nie żałuję - posłała mi czarujący uśmiech - przyniosłam ci z biura dokumenty o które prosiłeś, a tak swoją drogą mógłbyś się tam w końcu pojawić.

- Nie widzę powodów. Moja niezastąpiona asystentka świetnie sobie radzi -  wyszczerzyłem się.

-  Mówię poważnie Tony - pokręciła głową.

- Ja też Lauren -  spoważniałem - Nie masz pojęcia jak bardzo jestem wdzięczny ci za ogarnianie tego całego bałaganu i to nie tylko w pracy. Sama wiesz, że byłem ostatnio w złej formie. - mruknąłem - Nie wiem co bym bez ciebie zrobił. - dziewczyna spojrzała na mnie z niepewnym uśmiechem.

- Śmiesznie wyglądasz kiedy udajesz  miłego - zaśmiała zawijając włosy za ucho.

- Wcale nie udaję - stanąłem bliżej niej - Naprawdę, jestem ci wdzięczny - nachyliłem twarz tak żeby być tuż nad nią. Czekałem chwilę widząc niepewność w jej oczach ale kiedy ona delikatnie się do mnie zbliżyła delikatnie musnąłem jej usta, czekając na pozwolenie. W końcu rudowłosa rozchyliła wargi łącząc nasze usta w głębokim pocałunku.

- Zaczekaj... - odsunęła twarz -  A Rose? - zapytała niepewnie.

- Nic do niej nie czuję jeśli to cię martwi - westchnąłem - Tylko razem pracujemy

Dziewczyna pokiwała głową ze zrozumieniem, a ja ponownie wtopiłem się w jej wargi. Tym razem bez żadnych oporów. Czułem jak w  Lauren rośnie pożądanie. Przeczuwałem, że jej się podobam ale ona zbyt dobrze to ukrywała. Teraz miałem już pewność. Cóż ja nie jestem pewien swoich uczuć co do niej ale naprawdę ją lubię. No i już wczoraj powiedziałem Rose, że jesteśmy razem. Cholera, nawet teraz kiedy trzymam ręce na tyłku mojej seksownej asystentki myślę o niej. Muszę jak najszybciej z tym skończyć. Ona jest w szczęśliwym związku więc ja też będę. A przynajmniej się postaram.

Kiedy w końcu miało dojść do czegoś więcej jak na zawołanie rozbrzmiał dzwonek jebanego telefonu. Wkurzyłem się ale jak na zawołanie na wyświetlaczu pojawiła się Rose. Zdziwiłem się bo zwykle to ja pierwszy się do niej odzywam.

- Przepraszam - mruknąłem do Lauren i przyłożyłem urządzenie do ucha - Tak słucham?

- Hej, mam nadzieję, że nie przeszkadzam - usłyszałem słodki, zarazem pewny siebie głos Rose.

- Nie - zaśmiałem się - W jakiej sprawie dzwonisz?

-  Jeden z moich klientów wyznał mi dzisiaj, że przyjaźni się z Forestem, a ten niedawno wyznał mu, że spotyka się dziś z, jak on to określił, "typkiem od ciemnych ludzi" - była tak zafascynowana, że słuchałem jej jak zaczarowany - który rzekomo załatwia Forestowi tajemnicze zlecenia, więc jeśli chcesz dzisiaj iść za Forestem i tym mężczyzną to znam adres i godzinę. - zakończyła z puentą zadowolona z siebie.

- Jestem jak najbardziej za - odparłem z uśmiechem, którego niestety nie mogła widzieć - Kiedy mam być u ciebie?

- Ou, myślałam, że sam pojedziesz - zdziwiła się.

Więcej Ciebie ~ Tony StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz