- Proszę - powiedziałam słysząc pukanie do drzwi mojego gabinetu.
Tak mojego, bo w końcu oficjalnie zostałam dyrektorem ośrodka dla osób z zaburzeniami odżywiania i fundacji o takiej samej nazwie. Wczoraj wieczorem, wszystko zostało dopiętę na ostatni guzik i dzisiaj ośrodek zaczyna działać i sprowadzać pacjentów. W tym kilka, których znałam z miejsca gdzie ja trafiłam kilka miesięcy temu. Oczywiście to że to wszystko powstało tak szybko zawdzięczam Tony'emu ale nie protestowałam przed wzięciem jego pomocy. Widziałam, że sprawia mu to radość.
- Otis! - ucieszyłam się gdy zobaczyłam przed sobą chłopaka.
Długo go nie widziałam, mieliśmy jedynie kontakt przez media społecznościowe ale dzisiaj napisałam mu o pierwszym dniu pracy i od razu przyjechał.- Świetnie wyglądasz - uśmiechnęłam się.
- Ty również - odwzajemnił gest. - Pasujesz do tego miejsca. - rozejrzał się po pomieszczeniu.
Gabinet był średniej wielkości, z przeszkloną ścianą za biurkiem więc miałam piękny widok na ogród. Po lewej od biurka stały minimalistyczne półki z książkami i segregatorami, a po prawej stał stół z kilkoma miejscami i mały, biały kominek obok, którego stały dwa żółte fotele w stylu vintage.
- Zaraz pokażę ci resztę budynku tylko złożę dosłownie dwa podpisy na dokumentach - rzuciłam i wróciłam do biurka gdzie przerzuciłam kartki, podpisałam je i położyłam na rogu blatu.
Wyszliśmy z pomieszczenia i pokazałam chłopakowi jadalnie, pokoje, w których pielęgniarki ścieliły łóżka, ogromny salon, ogród i inne pomieszczenia, których trochę było bo jak stwierdził Tony "z rozmachem albo wcale". Mimo to wnętrze było takie jak ja chciałam czyli eleganckie ale przytulne.
- Mam nadzieję, że to wszystko się uda - westchnęłam kiedy siadaliśmy na fotelach w poczekalni przy głównym wejściu.
- Na pewno się uda, włożyłaś w to tyle serca, że nie ma innej opcji. - mrugnął jednym okiem w moim kierunku. - Podziwiam cię za to, że tobie udało się z tego wyjść tak szybko. Ludzie męczą się z tym latami.
- Kiedy dowiedziałam się o dziecku choroba zniknęła na drugi plan ale dopiero niedawno poczułam się od tego wolna. - wzruszyłam ramionami czując jak się rumienie.
- A w ogóle jak z maleństwem? - mówiąc to wyszczerzył się ukazując rząd białych zębów.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Od dwóch dni, czyli od ostatniej wizyty u ginekologa, nie powiedziałam jeszcze nikomu o diagnozie. Męczył mnie ten fakt dlatego teraz zawahałam się czy powiedzieć Otis'owi czy nie.
- Dobrze - wymruczałam.
- Na pewno? - zmarszczył czoło. - Bo nie wyglądasz. - przysunął się bliżej mnie.
- Obiecasz, że nikomu nie powiesz? - zapytałam niepewnie ocierając pojedynczą łzę.
- Jasne, że tak - odparł łagodnym tonem, który miał mnie uspokoić.
- Dowiedziałam się, że przy porodzie mogę umrzeć ja albo dziecko. Kazałam lekarce za wszelką cenę ratować dziecko zamiast mnie. Jeszcze nikt o tym nie wie. - spuściłam wzrok.
- Tony, też nie? - zdziwił się.
- On szczególnie - powiedziałam dobitnie. - Kolejna zła informacja wytrąci go z równowagi. Sam wiesz ile ostatnio się dzieje w naszym życiu. Do tego ciągle myśli o swoich rodzicach i Stevie, któremu nie umie wybaczyć. Dziecko to jedyna rzecz jaka trzyma go w formie. Myśli tylko o nim i naszej przyszłości.
CZYTASZ
Więcej Ciebie ~ Tony Stark
RomanceKontynuacja książek "Jesteś jeszcze za mała" i "Daj mi wszystko" (część trzecia) Tym razem Rose i Tony rozstali się na dobre. Ich drogi się rozeszły, a wspólne plany i marzenia pozostały tylko wspomnieniem. Zaczęli życie na nowo zapominając nawza...