22. To takie proste

1K 70 38
                                    

Pov Rose

Szłam za zdenerwowanym Owen'em do domu, po tym jak wybiegł oburzony z samochodu. Całą drogę milczałam wysłuchując tylko obelg jakie rzucał na Tony'ego. Byłam tak strasznie szczęśliwa, że zjawił się na tej rozprawie. Dzięki niemu mogę dalej być prawnikiem. Przynajmniej mam taką nadzieję bo nie wiem co mogę zaraz usłyszeć od Owen'a. Po tej awanturze jeszcze długo nie będzie spokoju.

-  Cholerny Stark - usiadł na krześle w salonie - Opatrz mi to -  spojrzałam na jego rozwalony łuk brwiowy i policzek.

Z niechęcią sięgnęłam do kuchennej szafki po apteczkę. Wróciłam do mężczyzny, który na chwilę się uciszył i pogrążył morderczy wzrok w blacie drewnianego stołu. Nasączyłam watę wodą utlenionią i przełożyłam ją do krwawiącej rany na brwi. Owen syknął cicho z bólu ale zaraz już go to nie ruszało.

- Pewnie się cieszysz co? - rzucił we mnie oskarżycielskim tonem - Będziesz nadal mogła być tą śmieszną prawniczką - prychnął -  Chociaż może to i lepiej - zamyślił się - Kiedy Hydra znowu się rozwinie będziesz mogła dla nas pracować

- Prosiłam cię żebyś mnie już w to nie wciągał - zacisnęłam mocno szczękę.

- Jeśli dzisiejsza rozprawa by się udała ale twój Stark musiał się wtrącić

- Mówiłam ci, że zakończyłam z nim wszystko i nie wiem co tam dzisiaj robił .

  Owen tylko westchnął i zaczął jeździć opuszkami palców po moim udzie. Spięłam się przez jego dotyk ale nie chciałam żeby to odczuł. Z drżącymi rękoma nakładałam plaster na jego ranę. Starałam się być jak najbardziej naturalna ale czułam jak blondyn śmieje się pod nosem. Kiedy skończyłam chciałam jak najszybciej od niego odejść ale powstrzymał mnie zaciskając dłoń wokół mojego nadgarstka.

- Gdzie uciekasz? - szepnął przez zęby po czym wstał wsuwając rękę pod moją bluzkę.

  Wzdrygnęłam się ponownie na jego dotyk. Nienawidziłam tego człowieka. Najchętniej zostawiłabym go już dawno temu ale nie wszystko jest takie proste jak bym chciała. Kiedy go poznawałam był słodki i elokwentny. Codziennie czułam na sobie zazdrosny wzrok innych kobiet kiedy w zaklimatyzowaniu w firmie pomagał mi sam szef. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że od początku mnie sobie upatrzył, że to on odpowiada za ponowny powrót Hydry. Groził mi że jeśli go zostawię lub wydam Tony zginie. Bałam się ale nie tak mocno jak on myślał. Będąc z Tony'm za dużo razy grożono mi bronią żeby teraz się bać. Robiłam to co chciał dając wykorzystywać się jak ofiara ale mimo wszystko czułam, że w końcu nadejdzie okazja, przy której będę mogła zniszczyć go i jego plany. Brakowało mi tylko dowodów.

Mężczyzna rzucił mnie na stół najmocniej jak umiał. Twarz miałam tuż nad blatem stołu co tym bardziej uniemożliwiało mi jakikolwiek ruch.  Kiedy poczułam jak jego ręce zsuwają ze mnie jeansy łzy same napłynęły mi do oczu. Jęknęłam kiedy pociągnął mnie za włosy tak, że na mnie napierał a moja twarz znajdowała się przy jego ustach. Zaczął szeptać, że jestem tylko jego. Taka sytuacja nie raz już się powtarzała. Przerastało mnie to ale był za silny. Kiedy zsunął moje majtki starałam się jedynie wyłączyć myślenie. Nic innego mi nie pozostało.

*** 

Było już ciemno kiedy siedziałam na balkonie paląc kolejnego papierosa. Patrzyłam na rozświetlone milonami lamp miasto głęboko oddychając. Owen gdzieś pojechał więc miałam trochę czasu dla siebie. Wyjęłam komórkę i niewiele myśląc wybrałam numer Tony'ego. Sam jego głos działał na mnie kojąco. Brakowało mi go obok chociaż myślałam, że tak nie jest. Dopóki go nie widziałam było w porządku ale kiedy po tak długim czasie pojawił się nagle w moim gabinecie wszystko wróciło.

Więcej Ciebie ~ Tony StarkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz